mazowieckie
– Aby uzyskiwać dochody z produkcji mleka musieliśmy zrobić radyklany krok do przodu – powiedział nam Adrian Turek. – Pracę z bydłem bardzo lubimy, jednak mieliśmy już dość ciężkiej pracy. Przez ostatnie lata doiliśmy bowiem 32 krowy w starej oborze i zaadaptowanej stodole.
Tym dużym krokiem na przód była budowa nowej obory, którą młodzi hodowcy zasiedlili pod koniec ubiegłego roku. Centralne jej miejsce zajmuje korytarz paszowy o szerokości 5 m. Po jednej jego stronie, stanowiska (o długości 1,7 m) wyłożone są materacami i zakończone rusztami, pod którymi znajduje się kanał o pojemności 500 tys. litrów, z automatycznym mieszadłem.
– Dobrze wymieszana gnojowica przynosi zdecydowanie lepsze efekty w uprawie użytków zielonych, z których uzyskujemy dziś bardzo dobry plon zielonej masy – potwierdził młody hodowca.
Po przeciwległej stronie korytarza stanowiska ścielone są słomą, a obornik usuwa hydrauliczny wyciąg. Tu za stanowiskami zaplanowano – szeroki na 3 metry – korytarz gnojowy, na którym bez problemu można zgromadzić bele ze słomą. Za stanowiskami rusztowymi szerokość korytarza jest zdecydowanie mniejsza i wynosi 1,8 m.
Dwa różne systemy utrzymania zwierząt wynikają wyłącznie z troski o zwierzęta.
– Przekonałem się, że krowy starsze oraz zasuszone preferują ściółkę ze słomy i znacznie lepiej znoszą okres uwiązania w oborze – tłumaczy Adrian Turek.
Ściany boczne obiektu wykonano z gotowych elementów firmy Precon, których wysokość sięga 1,5 m. Pod okapem zamontowane zostały poliwęglanowe kurtyny o wysokości 1,2 m. Dach (z szerokim świetlikiem kalenicowym) wykonano z płyty warstwowej z 6-centymetrową warstwą ocieplenia. Obecnie w oborze, w której zaplanowano 68 stanowisk hodowcy utrzymują 42 krowy mleczne. Stado objęte zostało oceną użytkowości mlecznej i – jak na razie – średnia jego wydajność wynosi 7100 kg
mleka.
– Mamy jeszcze nad czym pracować – mówi hodowca – jednak niepełna jeszcze obsada sprawia, że wielu sztukom dajemy jeszcze szansę na rozdojenie. Oczywiście bardzo zależy nam na wzroście produkcji mleka, ale takim, który będzie bezpieczny dla zdrowia i płodności zwierząt. Mamy w stadzie krowę, która daje 10 tys. kg mleka, ale pod względem rozrodu jest już problematyczna.
Od 7 lat Adriana Turek, który preferuje zwierzęta dużego kalibru, sam inseminuje stado, najlepsze sztuki kryje nasieniem seksowanym.
Kiedy zapytałam hodowcę, dlaczego nie zdecydował się na obiekt wolnostanowiskowy, bardzo rozsądnie uargumentował powstanie obory uwięziowej.
– Kiedy zapadła decyzja o inwestycji w nowy budynek i przyszło do jego projektowania, obora uwięziowa była zdecydowanie tańszą wersją. Będąc na początku swojej hodowlanej drogi, po pierwsze, bardzo obawialiśmy się wysokiego i długo spłacanego kredytu, po drugie, myśleliśmy też o zakupie ziemi i maszyn, co udało nam się zrealizować z własnych środków. Tak więc „przejściowa” uwięziówka okazała się być bardzo dobrym rozwiązaniem.
Systematycznie zwiększający się areał gospodarstwa sprawia, że hodowcy rozważają rezygnację z konserwacji traw w balotach. W tym roku, tylko z pierwszego pokosu zebrali 500 balotów.
– Balotowanie tak dużych ilości traw staje się już zbyt kosztowne – zaznaczył Adrian Turek, który w przyszłym roku planuje wybudować silosy, a zbiór przeprowadzać wypożyczaną przyczepą.
W gospodarstwie państwa Turków, podstawą letniego żywienia krów jest pastwisko, którego przy samej oborze jest 6 ha.
– Zwierzęta w ruchu to zupełnie inne zwierzęta – podkreśla hodowca. – Owszem, gdyby nasze krowy cały rok stały w oborze i jadły wyłącznie dobrze zbilansowaną dawkę z pewnością ich wydajność byłaby lepsza, jednak troska o ich dobrostan i dobre zdrowie jest dla nas ważniejsza. Krowy pozostają w oborze jedynie w czasie wyjątkowych upałów, podczas których i tak nie pobierają zielonki.
Obok runi łąkowej, po wieczornym udoju stado otrzymuje TMR, który zbilansowany jest na produkcję 22 litrów mleka. Wydajniejsze sztuki są oczywiście premiowane gotową mieszanką pełnoporcjową z firmy Agrocentrum. Świeżo wycielone dostają ok. 5-6 kg dziennie.
– Przez noc krowy pobierają około 30 kg TMR-u na sztukę; zimą pobranie paszy zwiększa się do 48 na dobę, co bardzo nas cieszy – informuje rolnik. – Tak dobra żerność to m.in. zasługa dobrych pasz. Prawie wszystkie łąki mamy przeorane, a zabieg ten jest powtarzany co ok. 4 lata.
Z uwagi na możliwość wydzierżawienia kolejnych hektarów hodowcy planują już na nich uprawę mieszanek zbożowych, tak by część gotowych zastąpić własnymi, a tym samym zmniejszyć nieco koszty żywienia.
– Planujemy także, by w przyszłym roku uzyskać obsadę 60 krów dojnych i na tej ilości na razie się zatrzymać, mamy bowiem jeszcze małe dzieci, którym trzeba poświecić wiele czasu. Kiedy uda nam się zwiększyć areał gospodarstwa, unowocześnić park maszynowy, na pewno powstanie w naszym gospodarstwie obora bezuwięziowa. Taki jest bowiem nasz plan, małymi krokami iść do przodu – wyjaśnił na koniec naszej wizyty Adrian Turek.
r e k l a m a