Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Z konwiówki na halę udojową

Data publikacji 29.07.2021r.

Państwo Demianiukowie w lipcu 2019 roku przeprowadzili bydło do nowej obory. Do tego czasu hodowcy utrzymywali zwierzęta w starych, częściowo drewnianych budynkach. Podkreślają, że za przyczyną nowej inwestycji przeskoczyli o dwa poziomy technologiczne. W nowym budynku znacznie skrócił się czas doju oraz całej obsługi zwierząt.

mazowieckie

– W starej oborze utrzymywaliśmy maksymalnie 24 krowy. Mieliśmy w niej poidła automatyczne więc było o tyle dobrze, że nie musieliśmy poić krów wiadrami. Obornik usuwaliśmy ręcznie, a dój prowadzony był za pomocą konwiówki. Także wszystkie pasze zadawaliśmy ręcznie. Dodatkowo na potrzeby kolejnych 15 krów zaadaptowaliśmy garaż. Nadal powiększaliśmy stado i wydzierżawiliśmy oborę od krewnego z naszej wsi. Była ona oddalona o około 1,5 km od siedliska. Przeprowadziliśmy do niej ponad 20 krów. Warunki były tam trochę lepsze niż w naszych budynkach. Dój odbywał się za pomocą dojarki przewodowej, a obornik usuwany był za pomocą zgarniaczy. Utrzymanie bydła w kilku budynkach na dwóch siedliskach było bardzo uciążliwe, dlatego stwierdziliśmy, że albo wybudujemy nową oborę i się rozpędzimy, albo zwiniemy produkcję mleka – mówią Bernarda i Andrzej Demianiukowie.

Powstała więc obora o szerokości 30 m i długości 54 m, w której hodowcy zdecydowali się na posadzkę rusztową oraz maty legowiskowe.Konstrukcja budynku jest stalowa, ściany wykonano z żelbetonu, a od zewnątrz zostały ocieplone płytą warstwową. Zastosowano w nich szczeliny o wysokości 1,5 m, które zasłaniane są za pomocą kurtyn poliwęglanowych. W kalenicy zamontowano świetlik o szerokości 2 m. Ponadto, aby latem utrzymać odpowiedni mikroklimat, zastosowano 4 mieszacze powietrza.

r e k l a m a

Warto mieć aplikator

– Przy zastosowaniu rusztów nie trzeba ścielić, więc odpada nam problem ze słomą. Nie uprawiamy zboża i całą słomę musielibyśmy kupić, a nieraz była droga i trudno dostępna. Szczególnie przy obecnych cenach nawozów azotowych trzeba kłaść nacisk na maksymalne wykorzystanie azotu z nawozów organicznych, dlatego chcemy doposażyć naszą przyczepę asenizacyjną w aplikator do gnojowicy. Rozważam samodzielne zbudowanie aplikatora, co byłoby znacznie tańsze niż jego zakup – mówi Andrzej Demianiuk.

W gospodarstwie państwa Demianiuków pracuje wóz paszowy DafAgro o pojemności 18 m3. W skład miksu wchodzi 40 kg słomy, 1100 kg sianokiszonki, 2000 kg kiszonki z kukurydzy, 600 kg młóta browarnianego, około 400 kg mieszanki treściwej, która zawiera między innymi śrutę zbożową, śrutę rzepakową i śrutę sojową.

– Na stole paszowym zadawana jest pasza przewidziana na wydajność 28 litrów mleka dziennie. Krowy o wyższej wydajności premiowane są gotową mieszanką treściwą zadawaną w dwóch stacjach paszowych. Przez pierwsze
55 dni po wycieleniu krowa otrzymuje premię bez względu na wielkość produkcji. Po tym okresie ilość zadawanej w stacjach paszowych mieszanki zależy od wydajności danej sztuki. Średnia produkcja jednej sztuki w naszym gospodarstwie waha się od 31 do 32 litrów mleka dziennie – mówi Andrzej Demianiuk.

– Zdecydowaliśmy się na halę udojową rybia ość 2x8 z pomiarem mleka. Mamy także system zarządzania stadem DelPro z pomiarem aktywności i jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Dzięki niemu mamy informację o występujących rujach co jest bardzo przydatne przy stadzie takiej wielkości jak nasze – uzupełnia Bernarda Demianiuk.

Pryzma bardziej jednolita

Andrzej Demianiuk uważa, że prowadzenie inseminacji we własnym zakresie nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem i lepiej, jeśli zabiegi wykonuje osoba wykwalifikowana, z dużym doświadczeniem np. lekarz wetrynarii.

– Pierwszy zabieg u jałówek wykonywany jest nasieniem seksowanym i u niektórych krów również. O dobrych wynikach rozrodu świadczy duża ilość odchowywanych jałówek. Uruchamiając nową oborę zakupiliśmy 40 jałówek cielnych, ale obecnie mamy już nadwyżkę młodzieży żeńskiej – mówi hodowca.

W ubiegłym roku hodowcy zmienili system zbioru i zakiszania zielonki. Zamiast balotów wybrali pryzmę.

– Dzięki zakiszaniu na pryzmie uzyskujemy jednolitą paszę i łatwiej jest ustawić odpowiednio dawkę żywieniową dla krów mlecznych. Aby dodatkowo poprawić jakość sianokiszonki od tego roku roku stosujemy zakiszacz. Jednak problemem jest brak odpowiedniego podłoża do sporządzania pryzm, często jest zbyt mokro. Żałujemy, że nie wybudowaliśmy betonowych silosów wraz oborą – wyjaśniają gospodarze.

W ubiegłym roku hodowcy po raz pierwszy skorzystali z dofinansowania w ramach PROW. Dzięki wsparciu unijnemu kupili ciągnik o mocy 150 KM, przyczepę asenizacyjną o pojemności 15 tys. litrów, wóz paszowy, robot do czyszczenia rusztu i robot do podgarniania paszy, agregat prądotwórczy oraz mieszacze powietrza.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a