Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Kolejny protest AgroUnii i znów brak reakcji premiera

Data publikacji 11.08.2021r.

W środę 4 sierpnia po godzinie 8.00 w miejscowości Rękoraj pod Piotrkowem Trybunalskim na drodze krajowej nr 12 odbyło się legalne zgromadzenie zorganizowane przez AgroUnię.

łódzkie

W środę 4 sierpnia po godzinie 8.00 w miejscowości Rękoraj pod Piotrkowem Trybunalskim na drodze krajowej nr 12 odbyło się legalne zgromadzenie zorganizowane przez AgroUnię.

Rozpoczął je Michał Kołodziejczak – szef AgroUnii.

– Dzisiaj w tym miejscu rozpoczynamy dwudniową blokadę od pytania: za co ta parlamentarna banda dała sobie podwyżki? Według mnie i wszystkich tutaj zgromadzonych podwyżki należą się tym, którzy dobrze wykonują swoją pracę. A te parlamentarne wszy przyznały je sobie bez choćby jednego słowa sprzeciwu. Bawią się, balują, żrą za nasze, a my nie możemy spokojnie patrzeć w przyszłość. Jeśli dziś komuś należą się podwyżki wynagrodzeń, to m.in. rolnikom, pielęgniarkom czy ratownikom medycznym – grzmiał Michał Kołodziejczak.

O tym, jak przedstawia się sytuacja hodowców trzody chlewnej, mówił m.in. Wiktor Kujawski, hodowca trzody z gminy Grabica.

– Obecnie nie możemy sprzedać tuczników i warchlaków. Większość zwierząt stoi w chlewniach, tylko niewielka część tuczników wyjeżdża do zakładów, ale po cenach niższych od rynkowych o około 2 zł/kg, pomimo że nasze zwierzęta są zdrowe, co potwierdzają wyniki badań weterynaryjnych. Nasze świnie są znakowane przez weterynarię, ponieważ pochodzą z czerwonej strefy, a to daje zakładom argument do zbijania ceny. Mięso z tych świń sprzedawane jest już po normalnych cenach. Dlaczego, skoro nam płaci się niższe ceny za tuczniki, nie widać obniżek cen mięsa i wyrobów mięsnych w sklepach? – pytał Kujawski.

Kolejny głos należał do Sławomira Oleksiewicza, hodowcy trzody z gminy Moszczenica.

– Nasza sytuacja z dnia na dzień jest coraz gorsza. Zakłady umawiają się z hodowcami, że przyjadą po tuczniki, dzień przed terminem odbioru dzwonią, że nie przyjadą, nie podając konkretnych powodów. Pozostajemy ze zwierzętami z badaniami ważnymi tylko 7 dni. Po upływie tego okresu, jeśli będziemy mieli możliwość sprzedaży, musimy robić kolejne badania, generując niepotrzebne koszty. Takie sytuacje stają się nagminne – tłumaczył Oleksiewicz.

Blokada została zorganizowana i zgłoszona na 48 godzin, a protestujący rolnicy zmieniali się rotacyjnie. Do Rękoraj ciągle przybywali nowi protestujący z różnych części kraju pomimo intensywnego deszczu.

Był to już drugi w tym roku strajk podczas żniw.

– Sam ten fakt powinien zwrócić uwagę rządzącym, społeczeństwu oraz mediom, dlaczego tak się dzieje. Mamy ogromne pretensje i żal do prezydenta, który nas oszukał. Sam o sobie mówił, że będzie obrońcą polskiej wsi, a stał się obrońcą klasy politycznej – mówił szef AgroUnii. – Minister rolnictwa ukrywa prawdę o sytuacji w polskich gospodarstwach rolnych. Niedaleko tego miejsca dwa dni po ostatnim strajku jeden z rolników targnął się na życie, cudem przeżył. Nie zejdziemy z tej drogi, dopóki nie spotkamy się z premierem – to jasny warunek zakończenia tego protestu.

Rolnicy nie doczekali się wizyty premiera, całą noc spędzili na blokadzie. W czwartek przenieśli protest w bardziej newralgiczne, sprawdzone już 20 lipca miejsce. Mowa o rondzie na zbiegu dróg krajowych nr 12 i nr 91 oraz ważnej drogi ekspresowej S8.

– Jesteśmy tu ponad 24 godziny i nie otrzymaliśmy żadnej wiadomości od rządu. Wczoraj wysłaliśmy wiadomość, w której prosiliśmy premiera o spotkanie. Jest ignorancja, olewanie, lekceważenie nas, nie chcą rozwiązać naszego problemu. Jest nam z tego powodu bardzo przykro. Dzisiaj dalej czekamy na odzew, choć wiemy, że taki nie nastąpi. Zapowiadamy więc kolejne działania, strajki i protesty, nie odpuścimy – mówił Michał Kołodziejczak.

Lider AgroUnii apelował do młodych ludzi z Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Lewicy i Konfederacji, namawiając do wspólnego działania.

– To my, młodzi, będziemy kreślić przyszłość tego kraju, to my jesteśmy i będziemy odpowiedzialni za jego przyszłość. Jest przed nami projekt budowania szerokiej koalicji młodych ludzi, którzy będą doceniali to, co zrobili starsi. Ale to na nas będzie spoczywała odpowiedzialność za to, co się teraz dzieje. Dzisiaj nie ma w Polsce ani lewicy, ani prawicy. Ne ma zdrowych polityków, są tylko chore ambicje polityczne pojedynczych ludzi, którzy realizują swoje cele – mówił do zebranych Michał Kołodziejczak.

Ireneusz Oleszczyński

r e k l a m a

r e k l a m a

r e k l a m a