podlaskie
Rolnik w ubiegłym roku odnalazł na aukcji internetowej Ursusa C-330M. Wybrany model wymagał kompleksowego remontu, jednakże proponowana cena była atrakcyjna.
– Drobnych napraw i przeglądu wymagały podzespoły takie jak skrzynia biegów, silnik, mosty oraz zwolnice. Generalnie należało wymienić uszczelniacze oraz oczyścić elementy robocze ciągnika. Na szczęście trzydziestka nie była mocno zużyta, gdyż przepracowała niecałe 2000 mth – wspomina rolnik.
Pomimo sporej listy usterek Leszek Kruszewski postanowił kupić i wyremontować Ursusa. Po pewnym czasie zrodziła się idea wykorzystania w remontowanym ciągniku trzycylindrowej 2,5-litrowej jednostki napędowej pochodzącej od MF-255 dysponującej mocą 47 koni, która od kilku miesięcy zalegała w garażu rolnika. Takie rozwiązanie pozwoliło na znaczne zwiększenie mocy oraz momentu obrotowego remontowanego ciągnika. Za takim rozwiązaniem przemawiało to, że typowa trzydziestka – w opinii pana Leszka – posiadała niewystarczającą dynamikę, potrzebną zwłaszcza w ciężkich pracach polowych oraz transporcie. Najtrudniejszym zadaniem było połączenie silnika ze skrzynią biegów. W tym celu rolnik wykonał specjalny łącznik tzw. kryzę, którą pomógł mu dorobić znajomy mechanik. Skrzynia biegów pozostała oryginalna, gdyż zdaniem rolnika bardzo dobrze współgra z nową jednostką napędową. Z kolei większy zapas momentu obrotowego pozwala wykonywać te same prace polowe znacznie szybciej gdyż na wyższych zakresach przełożeń.
r e k l a m a
Kilka ulepszeń
Większa moc spowodowała konieczność wymiany m.in. układu kierowniczego. Leszek Kruszewski postanowił zastosować sprawdzone rozwiązanie występujące w Ursusie C-360. Dzięki większej kolumnie kierowniczej oraz lepszemu przełożeniu, skręcenie kołami nie wymaga dużej siły, nawet podczas postoju ciągnika. Kolejną niezbędną modyfikacją było zastąpienie fabrycznego przedniego mostu rozwiązaniem z Ursusa C-360. Wymagało to przerobienia wspornika, na którym zamontowana jest jednostka napędowa. Wykonano to w taki sposób, aby kontrakcja umożliwiała przykręcenie fabrycznego silnika MF-255. Dodatkową trudność powodował fakt zmodyfikowania przedniego mostu, w celu skrócenia długości całego ciągnika. Taki zabieg pozwolił, bez większych problemów zastosować oryginalną odrestaurowaną maskę ciągnika. Finalnie unowocześniony model jest jedynie o 4 cm dłuższy niż standardowy Ursus C-330M, jednak na pierwszy rzut oka trudno zauważyć różnicę.
Rolnik jest zadowolony z efektów swoich prac oraz modyfikacji. Ciągnik wykorzystany jest do wszystkich prac polowych, począwszy od orki, siew, po transport. Po wielogodzinnych testach Leszek Kruszewski zauważył znaczną poprawę osiągów traktora, natomiast spalanie paliwa pozostało na zbliżonym poziomie jak w fabrycznym Ursusie C-330M.
– Dostępność części zamiennych do starych Ursusów jest ogromna. Jednak jakość tych materiałów bardzo słaba. Ciężko znaleźć elementy, które są wykonane porządnie, gdyż większość importowana jest z Chin – wspomina rolnik.
Przy renowacji ciągnika gospodarz stawiał przede wszystkim na oryginalne materiały krajowej produkcji. W tym celu poszukiwał części ze starych zapasów, zdobył m.in. oryginalne siedzenie Grammera, czyli takie, jakie było montowane na linii montażowej.
– Starałem się znaleźć jak najwięcej części wyprodukowanych w Polsce, gdyż chciałem wykorzystać najlepsze podzespoły. Zajęło to mnóstwo czasu oraz poświęcenia, jednak dla efektu końcowego było warto – dodaje gospodarz.
Oryginalna barwa lakieru
Dobór odpowiedniego koloru lakieru również nie był prostym zadaniem. Dedykowane gotowe farby, nie odzwierciedlały wg pana Leszka fabrycznego odcienia C-330M. Rolnik postanowił dorobić odpowiedni kolor w specjalistycznym zakładzie lakierniczym. Pracownicy wzorując się na fabrycznej części pochodzącej z modelu C-330M, odtworzyli oryginalną barwę lakieru, którą rolnik użył do pomalowania błotników oraz maski ciągnika. W celu poprawienia wyglądu oraz przede wszystkim komfortu pracy w traktorze rolnik zastosował fabrycznie nową kabinę Koja KCR-330. Konstrukcja kabiny zdaniem rolnika jest bardzo prosta, a zarazem najbliższa oryginału. W standardzie posiada oświetlenia robocze. Fabryczne „trzydziestki” posiadały rozmiar opon 12,4–28. Jednak rolnik w celu poprawy przyczepności zastosował szersze o rozmiarze 13,6–28. Dodatkowo, z lewej strony ciągnika widoczne są drobne modyfikacje np. montaż nowego kompresora, który często przydaje się na polu zwłaszcza podczas przebicia opony. Dopasowanie wszystkich elementów pod maską wymagało niezwykłej precyzji, aby inne podzespoły nie kolidowały zarówno z alternatorem oraz kompresorem, jednak po wielu próbach udało się znaleźć odpowiednie miejsce na te elementy. Kompleksowy remont pochłonął już ponad 20 tysięcy złotych, jednak w opinii rolnika dla końcowego efektu warto było wydać każdą złotówkę.