Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Tak naprawdę dopiero zaczynamy

Data publikacji 11.08.2021r.

– To dopiero początek prawdziwej produkcji mleka w naszym gospodarstwie – zgodnie mówią Aneta i Marcin Bałdygowie ze Zdunek, którzy wspólnie prowadzą gospodarstwo od dekady, jednakże decyzja o rozwoju mlecznego kierunku zapadła kilka lat temu.

mazowieckie

Jej efektem jest oddana do użytku i zasiedlona pod koniec 2018 roku nowa obora, która stała się impulsem dalszego rozwoju. A ten przebiega bardzo szybko.

– Przez długi czas utrzymywaliśmy bydło mleczne w skromnej, odziedziczonej po rodzicach męża oborze, w której doiliśmy ponad 20 krów. Więcej już się nie dało. Musiał więc nadejść dzień, w którym trzeba było podjąć decyzję – albo się rozwijamy, albo zwijamy. I właśnie nowa obora jest efektem tej decyzji – wspomniała na wstępie Aneta, podkreślając jak bardzo była ona słuszna. – Dziś jesteśmy ogromnie zadowoleni i mamy nadzieję, że już nieustannie będziemy szli do przodu. Bo pracy przed nami jeszcze bardzo dużo i tak naprawdę dopiero zaczynamy.

Docelowa obsada obory wynosi 54 krowy dojne. Dziś państwo Bałdygowie doją 40 krów, a całe pogłowie liczy 70 sztuk bydła.– Staramy się zwiększać pogłowie bazując przede wszystkim na własnych sztukach. Owszem, taka droga sprawia, że uzyskanie pełnej obsady wydłuża się w czasie, jednak zakup dobrej jałówki w naszym mlecznym rejonie jest bardzo trudny, a i odchowane w gospodarstwie sztuki najlepiej się sprawdzają – mówi pani Aneta. – Owszem, zdarza się, że kupujemy pojedyncze sztuki, jednak staramy się by były to jak najlepsze pod względem genetycznym.

Młodzi rolnicy nie stawiają jednak na hf-a. Wprost przeciwnie. Jak wyjaśniają, w swojej oborze chcą utrzymywać rasę norweską czerwoną (nrf).

– Wielu hodowców bardzo sobie tę rasę chwali, a nam bardzo zależy – obok oczywiście dobrej wydajności – na zdrowotności zwierząt, szczególnie na mocnych, zdrowych nogach i racicach i w efekcie długowieczności – podkreśla Marcin Bałdyga.

Kierując się tą zasadą, aby dojść do czystości rasy, w rozrodzie wykorzystywane jest głównie nasienie buhajów rasy norweskiej czerwonej, których bogatą ofertę ma PH Konrad. Hodowcy są przekonani, że rasa norweska czerwona najlepiej sprawdzi się w ich gospodarstwie. I dużo w tym racji, bowiem w przeciwieństwie do innych ras, w procesie doskonalenia genetycznego Norwegowie położyli silny nacisk selekcyjny na cechy zdrowotności i płodności, które stanowią ok. 40% indeksu selekcyjnego.

Nowa obora w gospodarstwie Bałdygów to budynek bezuwięziowy, o wymiarach 31x24 m, w którym zwierzęta utrzymywane są na posadzce szczelinowej. Pomieszczenia socjalne oraz do przechowywania mleka znajdują się w dobudówce. Dojarnię zaplanowano wewnątrz obory i wyposażono w halę typu rybia ość 2x6 stanowisk, w której dój zajmuje około 50 minut. W ostatnim czasie oborę doposażono w stację zadawania pasz treściwych firmy Delaval.

– Zakup stacji wynikał przede wszystkim z troski o jak najbardziej precyzyjne żywienie krów i w efekcie uzyskanie jak najlepszej wydajności – podkreślił Marcin Bałdyga. – Pasze treściwe to najdroższy (szczególnie w ostatnich czasach) komponent dawki pokarmowej, tak więc wydawanie jej ze stacji to również wymierne korzyści finansowe. W tym roku zrezygnowaliśmy ze skarmiania śruty sojowej, której ceny są tak wysokie, że dosłownie „zwalają z nóg”. W zamian do stacji (wydającej dwa rodzaje paszy) zainwestowaliśmy w wysokiej jakości produkty. Najwydajniejsze sztuki pobierają ok. 3 kg paszy dziennie.

Wraz z oddaniem do użytkowania nowej obory zmienił się także system żywienia, a to za sprawą inwestycji w wóz paszowy. Obecnie mieszanina zadawana na stół paszowy zbilansowana jest na produkcję ok. 22 kg mleka od sztuki. W kwestii żywienia gospodarze współpracują z firmą De Heus, skwapliwie stosując się do zaleceń i wskazówek doradców i co najważniejsze, cieszą się z uzyskiwanych efektów.

Jak przyznają, odkąd krowy wprowadzone zostały do nowej obory i żywione zgodnie ze sztuką, odtąd w produkcji mleka rozpoczęła się tendencja wzrostowa.

Państwo Bałdygowie rozważają także objęcie stada oceną użytkowości mlecznej, szczególnie, że ich spółdzielnia dopłaca 2 grosze do każdego litra mleka z tego tytułu.

Comiesięczne raporty wynikowe zdecydowanie ułatwiłyby m.in. jeszcze bardziej precyzyjne żywienie mlecznego stada.

Około 3 lata temu rolnicy zrezygnowali z balotowania traw, które przechowywane są na pryzmach. W tym roku zainwestowali we własną przyczepę samozbierającą i jak potwierdzają, pryzmowanie traw to nie tylko zdecydowanie tańsza metoda konserwacji, ale przede wszystkim lepsza pod względem jakości uzyskiwanej paszy, która jest wyrównana pod względem pokarmowym. Kukurydza z kolei zakiszana jest w silosach.

A plany? – Jak najszybsza selekcja i zwiększenie pogłowia oraz wzrost wydajności jednostkowej do 9–10 tys. kg mleka – zgodnie odpowiedzieli państwo Bałdygowie.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a