Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Chcesz wygrywać? Bądź jak Potarzyca!

Data publikacji 17.08.2021r.

Jak pisać projekt, żeby udało się zdobyć dotację? Na co stawiać, w co inwestować? Czy ci, którym się to udaje, mają jakieś tajemnicze sposoby na to? Pojechaliśmy z tymi pytaniami do podjarocińskiej Potarzycy, która w tegorocznej edycji konkursu „Pięknieje wielkopolska wieś” w ramach programu Wielkopolska Odnowa Wsi otrzymała 82 punkty i najwyższe miejsce na liście dotowanych projektów.

wielkopolskie

Nazwa Potarzyca wywodzi się podobno od słowa „potargować”. Tak przynajmniej twierdzi Tomasz Radomski, sołtys wsi, na co dzień pracujący w firmie Timac Agro Polska.

– Tu setki lat temu odbywały się targi, przebiegał tędy szlak handlowy prowadzący w kierunku Kalisza. Targowano na placu, na którym obecnie mieści się Dom Wiejski – mówi sołtys.

I zaczyna chwalić wieś.

Gwiazdy i zagraniczne wyjazdy

Od niemal trzydziestu lat Potarzyca ma, jako jedyna wieś w Polsce i prawdopodobnie w Europie, planetarium. Założył je i zbudował własnymi siłami Andrzej Owczarek, miejscowy miłośnik astronomii.

– Może i są gdzieś w szkołach małe planetaria, ale zwykle mniej profesjonalne, nieodwzorowujące nieba tak dokładnie. A nasze odwzorowuje, a poza tym mamy seanse z prelegentem na żywo, nie odtwarzamy nagrania – chwali się sołtys.

Oprócz kopuły, w której można oglądać nieboskłon, Potarzyca ma też od kilkudziesięciu lat zespół folklorystyczny „Snutki”, w którym sołtys, dziś trzydziesto­trzylatek, tańczył jedenaście lat. Zespół promuje ziemię jarocińską, występując co roku na festiwalach, w tym zagranicznych. „Snutki” były już w Portugalii, Grecji, na Cyprze, w Skandynawii, w Niemczech, Francji, Białorusi, Gruzji.

– Nie pojechaliśmy jeszcze na Bliski Wschód – może kolejne wymiany poprowadzą nas w tym kierunku? Od lat organizujemy w Potarzycy spotkania folklorystyczne. Zjeżdżają do nas zespoły z całej Europy. Występują w ramach Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych – dopowiada sołtys.
W Potarzycy jest więc między­narodowo od stuleci. Czy w tym może tkwić tajemnica ich sukcesu w konkursie, do którego przystąpili raptem rok temu?

Załóż grupę, znajdź lidera

Konkurs „Pięknieje wielkopolska wieś” organizowany jest od jedenastu lat. O dotacje rywalizują w nim setki wsi, a Potarzyca po raz pierwszy wystartowała w zeszłym roku i wygrała 30 tys. zł dotacji. W tym roku kolejny raz sięgnęła po pieniądze i otrzymała nie tylko najwyższą możliwą kwotę – 50 tys. zł – ale ze swoimi 82 punktami zajęła ex aequo z Radomiem spod Ryczywołu pierwsze miejsce na liście. Zapewnił im je projekt rewitalizacji starego stawu. Sołtys do dziś nie może się temu sukcesowi nadziwić.

– Dwa lata temu wybrano mnie na sołtysa. Wtedy zrodził się pomysł przystąpienia do konkursu. Wcześ­niej podejmowano próbę wykupienia tego miejsca, jednak bezskutecznie. Już drugiego dnia po wyborze zacząłem się starać o wykup przez gminę działki ze stawem, która należała do spółdzielni. Poszedłem z gotowym pomysłem do burmistrza i się udało. Jednak potem musieliśmy wszcząć procedurę przystąpienia do Wielkopolskiej Odnowy Wsi. Najpierw trzeba powołać grupę, która opracowuje strategię rozwoju wsi. Musi liczyć przynajmniej pięć osób, oraz, co może jeszcze ważniejsze, musi wyłonić lidera. Założyliśmy od razu stowarzyszenie pod nazwą Stowarzyszenie na rzecz Integracji i Rozwoju Wsi Potarzyca, ponieważ numer KRS jest przepustką w startowaniu o dotacje – opowiada Tomasz Radomski.

Kaczkomat i rzeźby

Rewitalizację rozpisali na dwa etapy, ponieważ staw wymagał poważnej interwencji. Projektem przekonali komisję konkursową i otrzymali 30 tys. zł. Dołożyli do tego 20 tys. zł z funduszu sołeckiego. W projekcie jako wkład własny rozliczyli też pracę i użyczanie sprzętu przez mieszkańców. To częsta praktyka przy pisaniu wniosków. Jesienią zeszłego roku wyczyścili staw, odmulili go, zrobili dookoła ścieżkę i ogrodzenie. Nie poszli na łatwiznę. Wszystko zaprojektowane jest ze smakiem i wyczuciem. Można było zaplanować minideptak z popularnej kostki brukowej. Ale oni postanowili zagrać historią. W stawie rodzima rzeźbiarka wydobywała ponoć glinę do swoich rzeźb. Pomyśleli więc, że ścieżka ze starej rozbiórkowej cegły będzie ciekawym i klimatycznym rozwiązaniem. Teraz staw można obejść po mieniącym się wszystkimi odcieniami ognistości bruku, który przypomina podłogi w rezydencjach w stylu rustykalnym. Ogrodzenie musiało współgrać stylistycznie, więc gustowne drewniane paliki łączy jutowy sznur. Jednak to nie wszystko. Przy stawie stanął kaczkomat. Nie, nie paczkomat. Wyciąga się z niego nie paczki, a – za jednym obróceniem pokrętła – darmową karmę dla ptaków.

– Jak w wielu innych przedsięwzięciach, nieocenioną inspiracją służy Internet, Pinterest. Gdzieś to znaleźliśmy. Na stawie pojawiły się znów kaczki, a wszyscy wiemy, że ptactwo wodne jest notorycznie źle dokarmiane. Nie może jeść chleba – mówi sołtys, dla którego skrzydlaci mieszkańcy wsi są nie mniej ważni od ludzi.

Podglądaj rywali

W kolejnym etapie, który sfinansują z otrzymanych w tym roku 50 tys. zł, postawią ławkę solarną, która panel będzie miała umieszczony w daszku i przy której będzie można doładować smartfona i inne urządzenia. Przy stawie pojawią się też normalne ławki, lampa solarna, stanie ogrodzenie oddzielające działkę ze stawem od pozostałych. Będzie stojak na rowery i hotel dla owadów. A wokół stawu wyrośnie kwietna łąka. Potarzyca lada moment zyska miejsce do rekreacji z prawdziwego zdarzenia.

– Istotne dla nas było to, że chociaż w zeszłym roku startowaliśmy pierwszy raz, to już udało się zdobyć pieniądze. Nie każdemu się udaje. Do konkursu mogą startować tylko trzy sołectwa z gminy. Jest więc element rywalizacji – mówi Tomasz Radomski.

Dodaje, że skoro planetarium nosi imię założyciela, plac przy Domu Wiejskim – zespołu folklorystycznego „Snutki”, to i staw powinien mieć jakieś. Przy stawie mieszkała zmarła niedawno Łucja Włodek-Jabłońska, rzeźbiarka, która ze stawu czerpała glinę. Sołtys chciałby nazwać go jej imieniem oraz postawić choć jedną jej rzeźbę w tym miejscu.

Otwarta głowa to podstawa

W sukcesach potarzyczan tkwi kilka tajemnic. Jedną z nich z pewnością jest łączenie ludzkich wysiłków i talentów oraz otwartość na nietypowe albo nieoczekiwane rozwiązania.

– Zorganizowałem ocenę formalną projektu rewitalizacji z kołem naukowym kierunku gospodarka przestrzenna na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Mam kolegę, który zajmuje się gospodarką przestrzenną i podpowiedział mi kontakt ze studentami. Ostatecznie skorzystaliśmy z projektu doświadczonego profesjonalisty, ale spotkania z tymi młodymi ludźmi dały mi możliwość szerszej oceny tego, co możemy wokół stawu stworzyć – zdradza sołtys Potarzycy.

I natychmiast przypomina sobie kolejną „tajemnicę”. Otóż cicha rywalizacja między sołectwami o dotację w konkursie polega również na tym, by przyglądać się nawzajem swoim potknięciom i porażkom. Nie, by czuć wyższość, ale żeby zobaczyć, co może pójść nie tak, i co zrobić, by w przyszłości ustrzec się błędów. Podczas pisania projektu Tomasz Radomski konsultował się z weteranami walk o dotacje, czyli stowarzyszeniem z pobliskiego Łuszczanowa, o którym pisaliśmy w ubiegłym roku i które za swój projekt doposażenia infrastruktury rekreacyjno-edukacyjnej nad stawem wiejskim w Łuszczanowie otrzymało trzecią nagrodę w konkursie Moja Smart Wieś.

Projekty udają się, kiedy grupa ma lidera. Wiedzą o tym organizatorzy konkursu „Pięknieje wielkopolska wieś”. A Tomaszowi udaje się nim być między innymi dlatego, że pozostaje w ciągłym kontakcie z mieszkańcami i stanie wrażliwości na ich potrzeby. To się udaje choćby poprzez profil wsi na Facebooku, który prowadzi. Nie ma dnia, żeby nie pojawił się tam post, choćby o posadzeniu kwiatka.

– Śledzą profil tak pilnie, że dostaję czasem wieczorem pytania typu: „Zrobiliśmy to i to, a jeszcze tego nie ma na Facebooku?”.

Kiedy pod koniec rozmowy siadamy w kabinie nowego bojowego volvo, którym potarzycka OSP cieszy się od dwóch lat, dopytuję jeszcze o tajemnice sukcesu.

– Największym problemem jest czasem szukanie problemu. Oglądałem jakiś czas temu na Netfliksie serial o Michaelu Jordanie, amerykańskim koszykarzu. I on w dziewiątym odcinku powiedział świetną rzecz. Ja nigdy nie wiedziałem jak to ująć. A on, zapytany o to, czy denerwuje się rzutem, który ma zaraz oddać, czy zastanawia się, czy mu wyjdzie, czy nie, odpowiedział: „Nie przejmuję się rzutem, którego jeszcze nie oddałem”. Ta piękna analogia ze sportu działa wszędzie. U nas, kiedy zabieramy się za nowe projekty, też – kończy Tomasz Radomski.

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a