Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Oczko wodne oczkiem w głowie

Data publikacji 17.08.2021r.

Parki na wsi są często piękniejsze i lepiej zadbane niż w miastach. Choćby dlatego, że pielęgnują je sami mieszkańcy, a samorząd, widząc to, chętnie wspiera takie inicjatywy. Na Dolnym Śląsku we wsiach Pogwizdów oraz Kwietniki parki to nie tylko miejsce wypoczynku czy relaksu, ale także spotkań lokalnej społeczności.

dolnośląskie

Od kilku lat mieszkańcy Pogwizdowa pielęgnują park, sprzątają go, wzbogacają małą architekturę. Mają też ścieżkę edukacyjną z tablicami informacyjnymi dotyczącymi świata roślin i zwierząt żyjących w okolicy oraz niewielki poradnik dla przyszłych ornitologów, którzy mogą zobaczyć, jak budować budki dla ptaków. W parku są urządzenia do ćwiczeń, niewielki grill i wędzarnia, mały amfiteatr z miejscem do tańca. Mieszkańcy zadbali także o niewielki plac zabaw dla dzieci. Dla tych zaś, którzy lubią święty spokój, oczkiem w głowie jest oczko wodne – staw z karpiami, płociami, okoniami czy wzdręgami. Ta część parku też kosztuje trochę pracy, a wędkarzy dodatkowo niewielką składkę na karmienie ryb oraz zarybianie. Niedawno postawiono też tablicę informacyjną o rybach.

– Staramy się sprzątać nasz park przynajmniej raz w roku. Wtedy zbierane są śmieci, jakieś odpady, ale uzupełniamy także zielone elementy, rabaty nowymi kwiatami – mówi Katarzyna Bącal z miejscowego koła gospodyń.

Podobnie jest w Kwietnikach. Tam wiejski park, który od wielu lat stopniowo niszczał i porastał chwastami, od kilku lat pięknieje i odzyskuje dawny czar. Sebastian Zarzycki, sołtys Kwietnik, pomaga i przywraca mu świetność z XIX wieku, gdy rosło w nim kilka­dziesiąt różnych gatunków drzew oraz krzewów.

– Wszystko robimy sami, ale odbywa się to powoli, ponieważ brakuje pieniędzy – narzeka na tempo prac sołtys.

Jednak jest dumny ze współpracy z mieszkańcami. Przy różnych mozolnych zajęciach pomaga zawsze wiele osób. I dzięki temu wieś ma miejsce, w którym można odpocząć, gdzie mogą przyjść rodzice z dziećmi, aby się mogły pobawić.

Jeszcze kilka lat temu nad malowniczą rzeczką przepływającą przez Kwietniki, Nysą Małą, w miejscu, gdzie leży park, były tylko chaszcze. Mieszkańcy konsekwentnie je wycinają. Zbudowali już placyk zabaw dla najmłodszych, postawili kilka ławek, a także zadaszenia z siedziskami. Ustawiono kosze i stojak na rowery. Dla bardziej energicznych przygotowano plac i zbudowano niewielkie boisko do siatkówki.

Dlatego także w tym roku sołtys Zarzycki planuje z mieszkańcami wyrwać z dziczy kolejny fragment starego parku.

– Cieszą nas prace postępujące w parku, ale chyba jeszcze bardziej to, że mieszkańcy wyszli do wspólnego działania – mówi Marzena Sordyl, mieszkanka i członkini rady sołeckiej.

Zapowiada kolejną modernizację terenu. Tym razem będą to lampy, które zamontują jeszcze w tym roku.

– Na ich kupno i montaż część pieniędzy będzie z funduszu sołeckiego, trochę może da gmina, a trochę postaramy się załatwić z funduszy zewnętrznych – mówi pani Marzena.

Zaledwie kilka minut spaceru dzieli jedną część parku od drugiej, gdzie największym magnesem dla spragnionych odpoczynku jest staw. Pływają w nim karpie, choć nie tylko. Ale to na razie tajemnica miejscowych wędkarzy, którzy zarybiają akwen.

Dla zabłąkanych wędrowców i przyjezdnych ustawiono tablicę informacyjną.

– Park pochodzi z połowy XIX wieku, gdy stanowił otoczenie dawnego pałacu. Budynku już nie ma, ale jest miejsce i wiele roślin. A to, co mieszkańcy odtwarzają z resztek dawnego parku, już budzi zachwyt mieszkańców i przyjezdnych z pobliskich miast – opowiada sołtys Zarzycki.

Artur Kowalczyk

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a