Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Bizon Normal, czyli eksportowe wcielenie legendy

Data publikacji 23.08.2021r.

W połowie lat 70. Płocka Fabryka Maszyn Żniwnych miała problemy z zakupem komponentów do produkcji. Brakowało rozdzielaczy hydraulicznych, orbitroli, elementów gumowych, łożysk czy obręczy. Te części można było kupić na Zachodzie. Warunkiem było posiadanie dewiz, które można było zdobyć sprzedając kombajny na Zachód. Ale zagraniczni odbiorcy brali maszyny pod warunkiem wprowadzenia w nich zaproponowanych zmian. Różnice widać chociażby na przykładzie wysyłanych do Skandynawii kombajnów Bizon Normal powstałych na bazie Bizonów Super. Ten eksportowy kombajn przedstawił redakcji TPR Tomasz Majewski, rolnik ze wsi Wróble koło Kruszwicy, który jest właścicielem jednej z takich maszyn.

kujawsko-pomorskie

W tym roku Tomasz Majewski zakończył żniwa zbożowe 13 sierpnia. Do wymłócenia miał 16 hektarów. Pierwsze pod kosę poszło pszenżyto, potem pszenica ostka, następnie jęczmień jary, a zwieńczeniem zbioru był omłot pszenicy ozimej.

– To były już dwudzieste piąte moje żniwa tym kombajnem – Tomasz Majewski wskazuje na Bizona Normala. – Mimo że ta maszyna ma 46 lat wciąż trzyma formę. Nie widać na niej rdzy ani jakiegoś większego zużycia. W ostatnich latach awarii też nie było za dużo. W tym sezonie odkręciła się tylko śruba przy wsporniku ślimaka wysypu. Naprawa trwała chwilę, natomiast sporo czasu zajęło ustalenie co jest przyczyną problemu z wyładunkiem zboża. W zeszłym roku też wydarzyła się tylko jedna awaria, którą było pęknięcie kosy. Trzeba jednak dodać, że teraz kombajn nie pracuje tyle co wcześniej. Był czas, że kosiłem nim po 100 hektarów pracując na moich polach oraz sąsiadów i znajomych. Nie raz młóciłem w nocy. Teraz koszę zboże tylko z własnych pól, dlatego żniwa ograniczają się do kilku dni. W tym roku trwały cztery, a gdyby była dobra pogoda to pola wykosiłbym jeszcze szybciej.

r e k l a m a

Z drewnianym targańcem

Bizon Normal to unikat. Powstało tylko kilkadziesiąt sztuk takich maszyn. Prezentowany sprzęt zbudowany w 1975 roku został wysłany promem do Szwecji. Tam przepracował dwadzieścia lat. Potem został sprowadzony do Polski.

– Gdy kupiłem ten kombajn zdziwiło mnie to, że miał wyjęte z silnika i zalane ropą wtryskiwacze. Podobno wymontował je poprzedni szwedzki użytkownik twierdząc, tak się robi w Skandynawii i że to jest sposób na bezpieczne zimowe przechowywanie maszyn. Jednak znajomy mechanik stwierdził, że taka praktyka rzeczywiście miałaby sens, ale tylko przy długim kilkuletnim przechowywaniu maszyny, a nie na jedną zimę. Przed ruszeniem w pierwsze żniwa wymieniłem w kombajnie cepy na bębnie, bo maszyna miała spore drgania – wspomina Tomasz Majewski. – Kombajn Bizon Normal to świetna maszyna, ale ma też podobne przypadłości jak Bizon Super. Musiałem w nim wymienić m.in. łożyska na wytrząsaczach i w skrzyni biegów. Zamontowałem też nową tarczę sprzęgłową. Nowa jest również obudowa przenośnika kłosowego oraz jedno z sit. Drugie wciąż nie było jeszcze wymieniane. Jakieś dziesięć lat temu przeprowadzony został też generalny remont silnika. Naprawa była wykonana zapobiegawczo, bo wydawało mi się, że silnik zaczyna brać za dużo oleju. Mechanik, który podjął się naprawy dziwił się, że ruszam silnik skoro działa. Nie chciałem jednak dopuścić do takiej sytuacji, żeby kombajn stanął w żniwa.

Rolnik podkreśla, że plusem maszyny bazującej na Bizonie Super jest dostępność części i ich relatywnie niska cena. Jak się coś popsuje, to niemal wszystko można dostać od ręki, a potem samemu zamontować. W tym kombajnie wyjątek stanowił pas klinowy do napędu szarpacza słomy, którego – jak mówi właściciel – nie sposób było dostać.

– Problem rozwiązałem w ten sposób, że przystawkę napędową szarpacza przeniosłem w takie miejsce, że mogłem już dobrać do niej pas – dodaje Tomasz Majewski. – Jeżeli chodzi o własne udoskonalenia w kombajnie, to na pomoście zamocowałem lampę błyskową, która zaczyna migać, gdy temperatura płynu w chłodnicy osiągnie 95–98 stopni C. Ponadto przy podajniku ślimakowo-palcowym zamocowałem dodatkowe urządzenie z zębami, które mają zrywać słomę owijającą się na ślimaku, co zdarza się podczas wieczornego zbioru.

Obrotomierz przy kolumnie kierowniczej

Prezentowany kombajn jest utrzymany w doskonałym stanie. Wiele jego elementów wciąż jest oryginalnych. Posiada m.in. fabryczny drewniany targaniec oraz oryginalne tylne koła produkcji Stomilu. Konstrukcyjnie Bizon Normal ma te same podzespoły co Bizon Super. Taki sam ośmiocepowy bęben młócący o średnicy 600 mm i szerokości 1254 mm, identyczne sita i pięcioklawiszowy wytrząsacz oraz ten sam motor, którym jest rzędowy sześciocylindrowy 100-konny SW400/R3 produkcji Andoria Andrychów. Ale na prośbę skandynawskiego odbiorcy maszyna została lepiej zabezpieczona przed nadmiernym grzaniem się silnika. W standardzie posiadała wykonaną z dziurkowanej blachy i umieszczoną w górnej części nadstawkę zwiększającą dopływ świeżego powietrza. Właściciel maszyny poszedł o krok dalej i jeszcze zwiększył przepływ powietrza wymieniając wentylator na taki, który ma więcej łopatek. Zagranicznemu odbiorcy zależało też na lepszej kontroli nad kombajnem, dlatego na jego prośbę przekonstruowana została kolumna kierownicza, przy której znalazł się pakiet kontrolek. W to miejsce przeniesiono też obrotomierz wskazujący obroty bębna młócącego.

– Ta kontrolka informuje o zbyt niskim ciśnieniu oleju, kolejna o zaciągniętym hamulcu ręcznym, a następna wskazuje, że mamy załączoną lampę błyskową – Tomasz Majewski opisuje poszczególne kontrolki, podpisane w języku szwedzkim. – Niezwykle ważne są dwie kolejne. Jedna zapali się w przypadku nieprawidłowego działania przenośnika ziarnowego. To zasługa czujnika przy sprzęgle przeciążeniowym. Kolejna sygnalizuje zapchanie wytrząsacza słomą, co jest też poprzedzone pojawieniem się sygnału dźwiękowego.

Nietypowym rozwiązaniem w kombajnie Bizon Normal jest wskaźnik informujący o tym, na jakiej wysokości pracuje heder i jak wysokie ściernisko pozostawia po sobie. Jest oparty na stalowej lince połączonej z gardzielą. Kombajn posiada przednie reflektory szwedzkiej produkcji i fabrycznie miał mocowaną tuż za kosą listwę ograniczającą możliwość przedostania się do zespołu żniwnego kamieni, którą rolnik zdemontował z maszyny.

r e k l a m a

Półtora hektara w godzinę

Tomasz Majewski twierdzi, że kombajnem Bizon Normal od godziny 9.30-10 rano do godziny 21-22 wieczorem na odpowiednio dużych i długich działkach można wykosić nawet 10 hektarów. W praktyce jednak ciężko uzyskać taką wydajność, a realne jest wykoszenie hektara pola w półtorej godziny. Zbiór hektara wiąże się z wypaleniem około 10 litrów paliwa.

– Tegoroczne żniwa były opóźnione o dwa tygodnie. Na szczęście plony są w miarę dobre. W tym roku do koszenia pozostaje jeszcze kukurydza, ale będzie się z nią mierzył już inny wynajęty kombajn – kończy Tomasz Majewski.

Przemysław Staniszewski

Zobacz także

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a