Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Ciężka dola słowackiego odpowiednika naszego Kołodziejczaka

Data publikacji 23.08.2021r.

Na jednym z filmów umieszczonych na profilu AgroUnii Michał Kołodziejczak rozmawiał ze słowackimi rolnikami. Liderzy polskiej i słowackiej organizacji wymieniają się spostrzeżeniami na temat rosnącej dominacji korporacji w rolnictwie oraz roli, jaką oligarchowie odgrywają w niszczeniu gospodarstw rodzinnych.

Czy Michał Kołodziejczak i panowie ze słowackiego stowarzyszenia Iniciativa Pol’nohospodarow, mówiąc kolokwialnie, bajdurzą? Niestety nie. Słowacja jest często wymieniana jako przykład totalnego upadku i patologizacji unijnej Wspólnej Polityki Rolnej. Totalnej, ponieważ obfitującej w mechanizmy korupcyjne na szczytach władz oraz wątki związane ze światem przestępczym.

Na powstanie słowackiej Iniciativa Pol’nohospodarow bez wątpienia miały wpływ wydarzenia z marca 2018 roku. Słowacją wstrząsnęło wówczas zabójstwo dziennikarza Jana Kuciaka. Po jego śmierci doszło do protestów, których skalę można porównać tylko do tych, które miały miejsce podczas upadku komunizmu. O czym właściwie pisał Jan Kuciak i co to miało wspólnego z europejskim rolnictwem?

Głównym wątkiem jego tekstów były oszustwa podatkowe oraz powiązania słowackich polityków z włoską mafią. W tym wszystkim znalazły się również sprawy związane z korupcją i przestępczością gospodarczą. Także te mówiące o grasującej w tym kraju mafii rolnej. Dotyczyły one lokalnych polityków i przedsiębiorców odbierających rolnikom ziemię, aby kasować dopłaty. Do momentu zabójstwa dziennikarza o sprawie nie mówiło się publicznie. Doskonałym przykładem mechanizmu, jaki zapanował we wschodniej Słowacji, są wydarzenia, które dotknęły Frantiska Oravca. Jest on członkiem rady stowarzyszenia, z którym relacje nawiązała AgroUnia.

W jego przypadku wszystko zaczęło się w 2015 roku. Z dnia na dzień w zamieszkiwanej przez niego okolicy nowo powstałe przedsiębiorstwo rolne rozpoczęło uprawę na 700 ha ziemi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie okazało się, że zaczęło ono gospodarować również na ziemi będącej jego własnością. Kiedy Oraviec zgłosił sprawę policji, firma przedstawiła sfałszowane umowy dzierżawy. Został on odesłany do PPA (Słowacka Agencja Rolna) – odpowiednika naszej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Ta po jego interwencji… wstrzymała mu dopłaty. Sprawa trafiła do sądu, a proces toczy się do dziś. Podobne historie słowackich rolników można wymieniać w dziesiątkach. Sam Oraviec twierdzi, że takich oszukanych rolników jest znacznie więcej, a wiele osób najzwyczajniej boi się o nich mówić. Występowanie takich zdarzeń potwierdził sam słowacki prokurator generalny Jaromir Ciznar. Przyznał on, że we wschodniej części kraju rolnikom zabierana jest ziemia w celu pobierania dopłat bezpośrednich przez ogromne koncerny rolne. Do podobnych zdarzeń dochodzi również w innych państwach Unii Europejskiej. Często wymienianym jest Bułgaria, gdzie poprzez korupcyjne układy, niejednokrotnie mające charakter przestępczy, dochodzi do defraudacji unijnych dopłat na ogromną skalę. W komunikatach organów ścigania wymieniane są również Niemcy i Rumunia.

Artur Puławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a