lubelskie
– W 2019 roku przejąłem po rodzicach gospodarstwo, było w nim tylko 15 nisko wydajnych krów. W 2020 roku stado zostało objęte oceną użytkowości mlecznej, a jego średnia wydajność od sztuki wynosiła nieco ponad 6,2 tys. kg i staram się ją zwiększać. Jestem zadowolony z objęcia stada oceną. Wcześniej nie wiedzieliśmy co z daną sztuką się dzieje. Bardzo przydatna jest też możliwość sprawdzenia cielności krowy testem PAG, w oparciu o próbę mleka. OSM Garwolin dopłaca do użytkowości mlecznej więc warto z tej usługi skorzystać – mówi Wojciech Koślacz.
W 2012 roku rodzice pana Wojciecha przeprowadzili krowy do nowej obory uwięziowej. Znajdują się w niej 32 stanowiska ścielone słomą i wyposażone w dojarkę przewodową na 5 aparatów udojowych.
– Nie udało nam się jeszcze w pełni zasiedlić nowej obory, w której utrzymujemy obecnie 22 sztuki. Oczywiście chciałbym zwiększyć stado, jednak wszystko będzie uzależnione od ilości uprawianej ziemi i od tego, ile paszy objętościowej uda mi się na niej wyprodukować. Pracuję jeszcze zawodowo, a w gospodarstwie pomaga mi żona i mama, więc docelowa wielkość stada krów mlecznych musi być dostosowana do naszych możliwości – mówi hodowca.
Nasz rozmówca chwali sobie pomoc swojej spółdzielni, jaką jest możliwość udzielenia pożyczek.
– W oborze znajdują się dwa rzędy legowisk, za którymi są kanały gnojowe. Niestety tylko jedna część jest całkowicie wykończona. W drugiej nie ma jeszcze zgarniacza obornika, planuję też ułożyć w tej części glazurę na ścianie. Aby przeprowadzić te inwestycje muszę zakończyć spłatę pożyczki udzielonej przez OSM Garwolin i zaciągnąć kolejną.Prowadzony przez naszą spółdzielnię fundusz hodowli i skupu jest bardzo pomocny, a oprocentowanie kredytu praktycznie nieodczuwalne, więc trudno z niego nie korzystać – mówi pan Wojciech.
Wojciech Koślacz docelowo nie chce poprzestać na wybudowanej blisko 10 lat temu uwięziówce.
– Zwieńczeniem moich planów będzie budowa nowego wolnostanowiskowego obiektu. Utrzymuję młodzież luzem na ściółce ze słomy i żadna z jałówek nigdy nie miała problemów z nogami, czego nie można powiedzieć o zwierzętach utrzymywanych w uwięziówce. Jednak przejąłem uwięziówkę i na razie w niej muszę pracować – mówi Wojciech Koślacz.
Pasze w gospodarstwie zadawane są za pomocą wozu paszowego Euromilk o pojemności 8 m3.
W skład miksu wchodzi 400 kg kiszonki z kukurydzy, 330 kg sianokiszonki, 50 kg śruty zbożowej, 200 kg wysłodków buraczanych, 11 kg słomy, 15 kg śruty rzepakowej oraz koncentrat białkowy.
– Ze względu na cenę nie dodajemy obecnie śruty sojowej do paszowozu. Planuję w przyszłości wyprodukować więcej białka w swoim gospodarstwie, dlatego w przyszłym roku chcę spróbować uprawy grochu – mówi hodowca.
Od przejęcia gospodarstwa przez pana Wojciecha sianokiszonka sporządzana jest głównie w pryzmach.
– Zbiór przyczepą samozbierającą i zakiszanie na pryzmach jest metodą szybką i tanią. Staram się zakisić w ten sposób jak najwięcej zielonki. Zbieramy przyczepą pierwszy pokos traw, ale z kolejnymi to już bywa różnie. Większość użytków zielonych stanowią łąki torfowe, na które po deszczach nie da się wjechać przyczepą samozbierającą, więc jakoś radzimy sobie prasą – mówi hodowca.