Czas na składanie wniosków o pomoc dla producentów mleka z upadłych spółdzielni mleczarskich: Bielmleku i Ozorkowa był naszym zdaniem zbyt krótki.
Mamy jednak nadzieję, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa uwzględni też wnioski tych spóźnialskich, którzy mieli kłopoty ze zgromadzeniem stosownych dokumentów. My – to znaczy dziennikarze TPR – wiedzieliśmy już 26 lipca, że takie rozporządzenie wejdzie w życie i znaliśmy pobieżnie jego treść. Zaś 27 lipca znając już jego pełną zawartość odkryliśmy, że kryteria spełniające do otrzymania wspomnianej pomocy spełniają wyłącznie rolnicy z byłej OSM Ozorków. Bowiem w rozporządzeniu jak byk stało, że dotyczy to spółdzielni, które upadłość ogłosiły: w 2019 i 2020 roku. A przecież SM Bielmlek upadłość ogłosił w 2021 roku. Tak. To „Tygodnik Poradnik Rolniczy” jako pierwszy informował o tym, że pomoc na podstawie lex Bielmlek dotyczy Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Ozorkowie.
27 lipca jeden z nas
– na gali Spomleku – poinformował o tym fakcie Włodzimierza Jabłońskiego, byłego dostawcę do OSM Ozorków z prośbą o rozpowszechnienie tej informacji. Następnego dnia wykonaliśmy kilkanaście telefonów do byłych dostawców z Ozorkowa. Kontaktowaliśmy się też z przewodniczącym rady nadzorczej w OSM Łowicz Tomaszem Chądzyńskim oraz Waldemarem Wojciechowskim, członkiem rady nadzorczej tej spółdzielni, znanym w całej Polsce obrońcą rolniczej sprawy. Już 30 lipca na naszych łamach ukazał się pierwszy tekst, że tzw. lex Bielmlek dotyczy także Ozorkowa, który spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem. Do dzisiaj w każdym numerze również w tym (patrz str. 57) albo na naszej stronie Internetowej informujemy o problemach, jakie mają rolnicy z otrzymaniem tej jakże trudnej do uzyskania pomocy. Ale piszemy też o plusach wspomnianego rozporządzenia. Pragniemy jednak oddać honor innym – zarówno ludziom, jak i instytucjom. Wszak w pomoc związaną z rozpowszechnianiem wiadomości na temat tzw. lex Bielmlek włączyło się sporo osób i instytucji: Ośrodki Doradztwa Rolniczego, izby rolnicze, starostwa, urzędy gminne, sołtysi oraz sąsiadujące z OSM Ozorków i SM Bielmlek spółdzielnie mleczarskie. Do redakcji dotarły informacje, że w jednym z kościołów w powiecie poddębickim, w ramach ogłoszeń parafialnych kapłan odczytał informacje o możliwości uzyskania wspomnianej pomocy.
Dzięki temu dostawcy
z Ozorkowa zjawili się w oddziałach Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa już drugiego sierpnia i spotkali się z bardzo dużym zdziwieniem urzędników, że tzw. lex Bielmlek dotyczy też Ozorkowa!
Doceniamy też wkład innych mediów. Ale one zajmowały się nade wszystko Bielmlekiem. Zaś głównym pytaniem dużej ich części nie było bynajmniej to jak doszło do katastrofy Bielmleku i kto ponosi za nią odpowiedzialność? Dominujące było bowiem pytanie: czy to prawda, że poseł Kołakowski za powrót do klubu parlamentarnego PiS otrzymał posadę doradcy w Banku Gospodarstwa Krajowego, która zapewnia mu miesięczne wynagrodzenie w wysokości 40 tysięcy złotych!
Po blisko dwóch tygodniach, a pięć dni przed upływem terminu składania wniosków doszło do przebudzenia. Jak to określił jeden z naszych Czytelników: „obudził się Prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich”. Owo przebudzenie miało miejsce 10 sierpnia. Jak poinformował jeden z portali internetowych oraz strona KZSM, Waldemar Broś zwrócił się do syndyka upadłego Ozorkowa o terminowe wydawanie zaświadczeń niezbędnych do załączenia do wniosku. Po dwóch dniach otrzymał odpowiedź, za którą uprzejmie podziękował.
O tym, że pomoc Bielmlekowi będzie w jakiejś formie udzielona można było dowiedzieć się znacznie wcześniej. Widocznie obecne władze Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich mają słaby kontakt z osobami, które od blisko dwóch lat starały się pomóc zrekompensować rolnikom doznane krzywdy – dotyczy to też dziennikarzy „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. Akurat prezesowi Brosiowi można wybaczyć. Mógł najzwyczajniej o tym nie wiedzieć. Tak samo jak w przypadku naszej Czytelniczki, która zadała mu w lipcu 2019 roku pytanie o kondycję finansową Bielmleku? Wszak prezes Broś odpisał jej – pismo drukowaliśmy na łamach TPR, że nic nie wie o problemach Bielmleku. A przecież w tym czasie KZSM prowadził w tej spółdzielni lustrację, za którą ta spółdzielnia do dziś nie zapłaciła. Wypada przypomnieć, że wówczas jej prezesem była córka ministra Tadeusza Romańczuka. Przyjmujemy jednak za dobrą monetę, że prezes Broś mało wie o kłopotach upadłych spółdzielni. Jednak w Krajowym Związku Spółdzielni Mleczarskich pracuje wybitny specjalista oraz ekonomista – znany lustrator, wybitny biegły rewident – zastępca prezesa KZSM Stanisław Wieczorek. Aż dziw bierze, że ekspert tak wysokiej klasy nie wychwycił tego co już na samym początku funkcjonowania lex Bielmlek wychwyciła skromna redakcja TPR?
Pytanie, dlaczego prezes
Wieczorek nie rozpętał informacyjnej burzy wokół upadłych mleczarni jest nadal otwarte! Przecież gdyby prezes Broś znał wszystkie fakty, to zapewne zażądał by spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim a może też z samym prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Pamiętajmy, że takie spotkanie rozwiązałoby problemy nie tylko Bielmleku i Ozorkowa, a także ROTR-u
i biednej spółdzielni w Kraśniku, która nie ma środków na prowadzenie procesu upadłości!
Zastanawiające jest też, dlaczego Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich nie poinformował o podjęciu podobnej „interwencji’’, czy też wymianie grzeczności z syndykiem Bielmleku. Pozostaje mieć nadzieję, że taka informacja wnet pojawi się na stronie KZSM-u. Dobrze by było też gdyby w mocnych słowach zarząd KZSM wskazał winnych, którzy doprowadzili do katastrofy Bielmleku. Oczywiście to potępienie powinno być oparte na faktach i tylko faktach. Jesteśmy głęboko przekonani, że taka analiza sporządzona przez kompetentny zespół badaczy i lustratorów, któremu będzie dowodził zastępca prezesa Stanisław Wieczorek, spotka się z dużym zainteresowaniem zarówno Centralnego Biura Antykorupcyjnego, jak i całego zespołu prokuratorów zaangażowanych w sprawę!
r e k l a m a