kujawsko-pomorskie
Operatorzy maszyn co roku rywalizują w dwóch takich samych konkurencjach. Pierwsza polega na pokonaniu wymagającego toru, który wyznaczany jest przez bele słomy. Przy jego opracowywaniu uczestniczą specjaliści Automobilklubu Toruńskiego, którzy dbają o odpowiedni poziom trudności. Zawodnicy muszą pokonać nie tylko ciasne zakręty, ale także terenowe przeszkody w postaci wzniesień i dołków. Druga konkurencja polega zaś na pokonaniu prostego odcinka. Jest to wyścig na 1/4 mili.
Od samego początku wyścig organizowany jest w dwóch kategoriach. Ciągników z silnikami do 80 KM mocy oraz maszyn, które dysponują mocniejszymi jednostkami napędowymi. Wraz z rozwojem imprezy dodawane były kolejne kategorie. W tym roku poza współczesnymi ciągnikami do 80 KM i mocniejszymi zawody rozgrywane były także w kategorii "traktory retro" (zabytkowe), "URSUS C-45", "URSUS C-330" oraz "Kobiety na traktory". Ta ostatnia to najmłodsza kategoria wyścigu, która po raz pierwszy rozgrywana była w 2018 r. "Tygodnik Poradnik Rolniczy" od letniej edycji wyścigu z 2013 r. jest patronem medialnym wyścigu. Angażujemy się także w organizację zawodów w kategorii "Kobiety na traktory". W tym roku byliśmy między innymi fundatorami nagród. Kategoria przeznaczona jest wyłącznie dla pań. Ścigają się one w jednej konkurencji. Muszą pokonać tor ten sam, jaki przygotowany został dla pozostałych kategorii Wyścigu. Zawodniczki nie muszą posiadać własnych ciągników. Rywalizacja w tej kategorii jest najbardziej obiektywna. Decyduje nie sprzęt, lecz umiejętności. Traktor na potrzeby zawodów dostarcza firma Inter-Vax ze Żnina, która jest autoryzowanym dilerem marki Zetor. W tym roku wszystkie panie rywalizowały Zetorem Major CL 80.
W kategorii "Kobiety na traktory" udział wzięło dziewięć zawodniczek. Zwyciężyła Ewa Kędra, a za nią uplasowała się Dorota Batkowska, Justyna Fechner, Emilia Marek, Anna Kurdykowska, Andżelika Ziółkowska, Anna Adamczyk, Karolina Jaskulska i Klaudia Gnutek.
– Jest fajnie a mi chodziło przede wszystkim o dobrą zabawę. Nie pracuję na co dzień w gospodarstwie, ale wraz z tatą mamy ciągniki, tylko że zabytkowe. On tutaj też jest i będzie startował w kategorii traktorów zabytkowych Ursusem C-45. W kolekcji mamy dwa takie oraz Zetora 60. Mamy traktory, ale gospodarstwa już nie. Tata pochodzi ze wsi i dlatego ciągniki są jego pasją. Szuka innych zabytkowych ciągników. Sam je restauruje. Jeśli chodzi o jazdę Zetorem podczas wyścigu to największe wyzwanie stanowiło pokonanie nierówności. Traktor podskakiwał na nich i trzeba było włożyć wiele wysiłku, aby nie spaść z fotela. Głowa zaś o sufit się odbijała – powiedziała po swoim przejeździe Anna Kurdykowska z Radłowa, która zajęła piąte miejsce w kategorii "Kobiety na traktory".
Rywalizacja pań była niezwykle zacięta i emocjonująca. Przez długi czas na prowadzeniu była Dorota Batkowska, która wystartowała czwarta. Jako pierwsza pokonała tor z czasem poniżej 110 s. Uzyskała wynik 107,07 s. Pozostałe zawodniczki nie były w stanie zbliżyć się do tego wyniku i nie potrafiły złamać granicy 110 s. Tak było do ostatniego przejazdu, kiedy to za kierownicą Majora usiadła Ewa Kędra. Konkurencję pozostawiła daleko w tyle, ponieważ jej czas przejazdu wyniósł mniej niż 100 s. Pokonała tor z wybitnym czasem 94,7 s.
– Wystarczyło docisnąć gaz do dechy. Starałam się jechać jak najszybciej i nie ograniczać poziomu dociśnięcia do podłogi pedału gazu – mówiła Dorota Batkowska z miejscowości Jankowo Pakość.
Zawodniczka emanowała skromnością, z trudem udało nam się od niej dowiedzieć, że ma spore doświadczenie, jeśli chodzi o prowadzenie rolniczych ciągników. W rodzinnym gospodarstwie pracuje C – 330, którym jak przyznała, wykonuje "małe rzeczy" takie jak orka, bronowanie czy też zbiór siana. Kategorię dla pań wygrała także dwa lata temu.
– Technika jazdy też jest ważna. Ja trzymałam swobodnie kierownicę, utrzymywałam odpowiednią prędkość i potem to już jakoś ten Zetor sam jechał – powiedziała nam Batkowska, której gospodarstwo liczy 10 ha, a zawodniczka pracuje na co dzień także po za rolnictwem.
r e k l a m a
Samochodowe ciągniki
Wyścig ciągników co roku przyciąga miłośników i pasjonatów techniki rolniczej. W zawodach startują maszyny, które między innymi zostały pieczołowicie przygotowane i zmodyfikowane przez swoich właścicieli. Przyjeżdżają także modele unikatowe oraz takie, które zostały wykonane samodzielnie w przydomowych lub gospodarskich warsztatach. Ciągniki typu "SAM" zwykle mają samochodowe jednostki napędowe. Dysponują one sporą mocą i zupełnie innym momentem obrotowym niż seryjne traktory rolnicze. To dlatego kilka lat temu organizatorzy postanowili, że mogą one startować w wyścigu, jednak ich przejazdy nie są uwzględniane w oficjalnej klasyfikacji.
– Wykorzystałem silnik od żuka marki Andoria. Zastosowałem też elementy wojskowego Stara 27. Z niego pochodzi tylny most ciągnika i reduktor obrotu. To nie jest skończony projekt, bowiem planuje w przyszłości zrobić w maszynie przedni TUZ. Części szukałem na szrotach, reduktor jest z odzysku był przerabiany tak, aby tryby dostosować do mostu. Trochę regulacji przy przełożeniach trzeba było dokonać – powiedział nam Radosław Mróz z Gniewkowa.
Do Wielowsi przyjeżdżają nie tylko pasjonaci techniki, ale także i jej historii.
– Na nasze ciągniki mamy dwa pomysły. Jeśli kupujemy maszynę mocno zniszczoną to wtedy ją restaurujemy i doprowadzamy do stanu fabrycznego. Kiedy mamy jednak do czynienia z traktorem w dobrym stanie to sprawdzamy go pod względem technicznym i zachowujemy w oryginale nawet, jeśli ma jakieś drobne otarcia. Tak jest z tym Fiatem. To maszyna z 1958 r., która posiada benzynowy silnik o mocy 30 KM. Był on montowany w latach 50. w samochodach. Fiat 1300 też miał taki – mówił Jakub Buda z gminy Tarnowo Podgórne.
Wraz ze swoim ojcem Wiesławem prowadzą 70 ha gospodarstwo nastawione na produkcję roślinną. Mają także kolekcję zabytkowych ciągników. Najstarszy pochodzi z 1930 r., najmłodszy z 1990 r. Rolnicy specjalizują się w kolekcjonowaniu traktorów marek samochodowych. Poza Fiatem w zbiorach znajduje się między innymi Porsche, Mercedes, Volvo czy też Renault. Są też tradycyjne marki jak Ursus, Lanz Bulldog i Kirovets, unikat stanowi Ursus C-45 na stalowych szerokich kołach, przeznaczony do pracy na bagnach i torfowiskach.
W kategorii "Traktor retro" Fiatem 211 zajął szóste miejsce w gronie 14 startujących zawodników.
W tegorocznej edycji Wyścigu Ciągników w Wielowsi największa liczba zawodników startowała w kategorii do 80 KM mocy. Start w danej klasie nie powodował, że nie można było startować w pozostałych. Jeśli więc zawodnik dysponował Ursusem C-330 mógł ścigać się w kategorii dedykowanej Ursusowi oraz ogólnej dla maszyn z silnikami do 80 KM. Rekordzistą był Mariusz Mierzwicki z gminy Gniewkowo. Na wyścig przyprowadził Ursusa C-330, dwa Ursusy C-360 oraz Zetora 8145. Wszystkie maszyny poddane były wielu złożonym modyfikacjom.
– Do jednego C-360 zaczepiłem niskopodwoziową lawetę. Załadowałem na nie pozostałe Ursusy. Kolega zaś przyprowadził mojego Zetora – poinformował nas Mariusz Mierzwicki.
Kategorię ciągników do 80 KM wygrał Paweł Kubasik w New Hollandzie TD5020, wyprzedził Łukasza Brzykcy, który startował Ursusem C-360 oraz Mariusza Mierzwickiego startującego Ursusem C-360 3p 4x4. Łukasz Brzykcy wygrał także kategorię ciągników zabytkowych w Ursusie C4011. Pokonał Arkadiusza Zająca, który dysponował takim samym modelem ciągnika. Łukasz Brzykcy zajął także trzecie miejsce startując Ursusem C-325.
W kategorii Ursus C-45 udział wzięło tylko trzech zawodników. Wygrał Roman Kasprzak przed Mariuszem Nowakiem (startujący na Lanz Buldog 35) i Mieczysławem Kurdykowskim.
W najbardziej widowiskowej kategorii, gdzie startowały współczesne ciągnik o dużej mocy wygrał Wiktor Kacprzak na Case IH MX 150. Pokonał on Szymona Książka, który startował Massey Fergusonem 7480 i Mariusza Mierzwickiego na Zetorze 8145.