wielkopolskie
Pierwszym prezesem nowo powstałej drużyny pożarniczej został dh Stefan Kubczak zaś funkcję naczelnika powierzono dh Władysławowi Mikołajczykowi.
Jak donoszą kroniki i archiwalne zapiski, początki działalności OSP w Radliczycach były trudne choćby z racji braku sprzętu. Sama organizacja jednostki, tworzenie struktur sprawiały mnóstwo problemów. Na szczęście z pomocą przyszedł dh Wojciech Witkowski, doświadczony strażak z PSP i zarazem przyjaciel prezesa Kubczaka.
Dzisiaj na czele strażaków z Radliczyc już trzecią kadencję stoi prezes Andrzej Ekiert, który strażacką pasją zaraził żonę Marię, syna Grzegorza, córkę Karolinę oraz zięcia Sebastiana.
– Gdy miałem czternaście lat mój ojciec, ówczesny Przewodniczący Komisji Rewizyjnej w OSP Radliczyce zlecił mi pracę „szatniarza” w remizie podczas jednej z licznie w tamtych czasach organizowanych weekendowych potańcówek. Dzięki temu poznałem druhów, imponowali mi i wtedy podjąłem decyzję, że zostanę strażakiem mówi prezes Ekiert.
Strażacy z Radliczyc choć nie posiadają na stanie nowoczesnych samochodów strażackich są bardzo prężnie działającą w gminie drużyną.
– Dysponujemy jednym wozem GBA marki Star 244 z 1984 r. To leciwe auto, ale do przeszło pięćdziesięciu wyjazdów do akcji 36-letni „staruszek” nigdy nas nie zawiódł. Pozyskaliśmy go dwanaście lat temu dzięki wsparciu finansowemu sponsorów. Pomogli nam m.in. Spółdzielnia Samopomoc Chłopska ze Szczytnik mająca wówczas swoją siedzibę w Radliczycach, urząd gminy, starostwo oraz Janusz Humelt z gminy Opatówek, który przeznaczył prywatne środki. Zawsze na wsparcie możemy liczyć od byłych i obecnych samorządowców. Mam na myśli byłego posła, starostę Leszka Aleksandrzaka oraz obecnego starostę Krzysztofa Nosala – powiedział dh Ekiert.
Skoro mówimy o naszym samochodzie, to mimo podeszłego wieku, jego dobry stan jest zasługą Remigiusza Kaźmierczaka prowadzącego firmę „Reco” specjalizującą się w remontach samochodów. Ponadto pan Remigiusz sponsorował budowę naszej remizy.
W OSP Radliczyce służy pięćdziesięciu pięciu strażaków w tym sześciu druhów w Jednostce Operacyjno-Technicznej.
– Mamy również obiecującą młodzież – dodaje prezes Andrzej Ekiert. – Dwunastoosobową drużyną MDP opiekują się naczelnik dh Lech Pluta oraz dowódca dh Grzegorz Ekiert. Niestety, pandemia sprawiła, że aktywność naszej młodzieży zmalała. Spotykamy się, ale wszystkie imprezy sportowe zostały odwołane. A pod tym względem nasza MDP jest w ścisłej czołówce wśród gminnych jednostek. Choćby trzy lata temu po wygraniu gminnych zawodów awansowaliśmy do powiatowych rozgrywek. Młodzież pod względem sportowym poszła w ślady swoich starszych kolegów, którzy również w gminnych zawodach pożarniczo-sportowych odnoszą sukcesy.
– Sport w gminie Szczytniki odgrywa ważną rolę – dodaje dh Ekiert. – Od kilku lat organizowane są turnieje piłki nożnej, w których nasi dorośli druhowie zawsze plasują się na podium. Najczęściej na jego najwyższym stopniu.
Strażacy od wielu lat inwestują w remizę, często własne środki finansowe. Dzięki temu mogą pochwalić się posiadaniem największej w gminie sali bankietowej mogącej pomieścić ponad dwieście osób.
– Jej budowa trwała blisko dwadzieścia lat – mówi dh Andrzej Ekiert. Jako sala reprezentacyjna jest naszą wizytówką. Projekt byliśmy w stanie zrealizować dzięki pomocy urzędu wojewódzkiego, Komendy Głównej PSP w Warszawie oraz miejscowemu kółku rolniczemu.
– Skoro jesteśmy przy inwestycjach, należy wspomnieć, że właśnie dobiega końca remont dwóch nowych garaży, które zajęły miejsce starej sali bankietowej. Jeszcze w tym roku strażacy planują odnowienie elewacji, położenie tynków i wykończenie sufitu. Gdyby nie COVID-19 te prace mielibyśmy już za sobą – powiedział z przekonaniem dh Ekiert.
– Pracy mamy mnóstwo – przyznaje prezes. Urząd gminy zakupił wcześniej dla nas kostkę brukową, którą jeszcze w tym roku zamierzamy położyć przed strażnicą. Jednakże nasze plany inwestycyjno-remontowe wybiegają już na przyszły rok. Musimy założyć centralne ogrzewanie oraz klimatyzację. Jak zawsze poszukujemy sponsorów.
Druh Ekiert marzy o spełnieniu dwóch scenariuszy. O tym, by wreszcie pandemia poszła w niepamięć i dzięki temu jego młodzież mogła powrócić do swojej dawnej, pełnej działalności. Drugim marzeniem jest pozyskanie choćby lekkiego samochodu, gdyż zdaje sobie sprawę, że na nowe auto bojowe GCBA na dzień dzisiejszy, póki co gminy nie stać.