świętokrzyskie
Powszechnie wiadomo, że lata 80. i 90. ubiegłego wieku nie sprzyjały aktywności kół gospodyń. Tymczasem mieszkanki Ciesiel utworzyły własną organizację. W 1983 roku zawiązały Koło Gospodyń Wiejskich „Cieślaneczki”.
– Na początku uczyłyśmy się szyć, gotować i piec. Wkrótce nabrałyśmy apetytu na więcej – wspomina wieloletnia przewodnicząca, Leokadia Karkocha. – Postanowiłyśmy spróbować swoich sił na scenie. Spektakl „Moralność pani Dulskiej”, z którym wystąpiłyśmy, cieszył się ogromnym uznaniem. Z biegiem lat zaprzestałyśmy działalności teatralnej, ale śpiewamy w zespole ludowym.
Rzuć cepy, chłopie, bo jesteś w Europie!
Dziś KGW działa w składzie: 9 gospodyń i 2 gospodarzy. Spotykają się w szkolnej sali i siedzibie OSP. W tej pierwszej umawiają się na próby, gdzie szlifują repertuar zespołu ludowego „Cieślaneczki”. Druhowie udostępniają im zaplecze kuchenne. Tam kobiety realizują swoje kulinarne pasje.
– Nie jest łatwo funkcjonować w obu miejscach. Marzy nam się własna siedziba z salą i kuchnią – mówi Leokadia Karkocha. – Być może wkrótce nasze marzenie się spełni, bo właśnie trwa rozbudowa remizy. Mamy już obiecane lokum.
Ze szkołą współpracują od lat. Organizują Dnie Babci, Dziadka, zapraszają dzieci na warsztaty wykonywania ozdób świątecznych, kulinarne, śpiewają, opowiadają o dawnych wiejskich obyczajach.
– Współpracujemy ze szkołą dla dzieci z niepełnosprawnością w Kielcach. Odwiedzałyśmy też hospicja. Za każdym razem spotykałyśmy się z życzliwym odbiorem – mówią.
Wieńce dożynkowe to ich konik. Niemal od początku doskonalą się w fachu wyplatania. Ich prace zawsze nagradzane są najwyższymi notami. Potrafią upleść orła w koronie, konia z wozem, tradycyjną koronę i stodołę z cepami.
– Na stodole ze słomy zamieściłyśmy napis: „Rzuć cepy, chłopie, bo jesteś w Europie!” – śmieje się przewodnicząca. – Nasze koło ma też drugie, bardziej nowoczesne oblicze. Teraz na przykład uczymy się wyplatać makramy pod okiem uzdolnionej manualnie koleżanki Anny Trybek.
Gospodarne i wyjątkowe
Wzorem innych kół w 2018 roku „Cieślaneczki” zarejestrowały działalność w ARiMR. Pieniądze, które pozyskały od Agencji, przeznaczyły na zakup strojów. W kolejnym roku bluzki i spódnice uzupełniły gorsetami. Dzięki nim są bardziej rozpoznawalne.
Wszystkie panie z KGW należą też do zespołu śpiewaczego. Przygrywa im zaprzyjaźniony akordeonista Ryszard Kwiecień. W swoim repertuarze mają dawne ludowe pieśni, kolędy, pastorałki, a także pieśni eucharystyczne i góralskie. Koncertują na terenie całego kraju. Do minionych lat nawiązują nie tylko repertuarem. Od lat zapraszają na rekonstrukcję dawnych obyczajów. Rokrocznie organizują inscenizację w zagrodzie edukacyjnej „Ostoja Dworska” w sąsiedniej Leśnicy. Tam pokazują, jak dawniej kiszono kapustę i darto pierze.
– Organizujemy pikniki, zabawy, spotkania świąteczne i integracyjne. Startujemy w konkursach dla kół, ponieważ lubimy zdrową rywalizację, która motywuje nas do doskonalenia umiejętności – opowiadają.
Członkinie KGW regularnie prezentują kulinaria w Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni, uczestniczą w konkursie kulinarnym Bitwa Regionów, Forach Kobiet, rywalizują w świętokrzyskim Festiwalu Smaków. Najnowszym osiągnięciem „Cieślaneczek” jest dotarcie do półfinału Ogólnopolskiego Festiwalu Kół Gospodyń Wiejskich „Polska od kuchni”.
– To dla nas zaszczyt, że dotarłyśmy tak daleko w konkursie promującym dziedzictwo kulinarne, zdrowy styl życia, ekologię oraz piękno polskiej kultury i tradycji – emocjonują się gospodynie.
W kolejnym etapie będą rywalizować w trzech kategoriach: konkursie „Kobieta Gospodarna i Wyjątkowa”, kulinarnym oraz artystycznym. Liczą, że ich rękodzieła oraz potrawa – kugiel z Czermna (babka ziemniaczana w kuchni żydowskiej – przyp. red.), przypadną jury do gustu.
Mają napięty grafik. Z niektórych zaproszeń nie skorzystają, ponieważ pokrywają się z innymi, które już uwzględniły w planach.
– W tym roku wyjątkowo nie weźmiemy udziału w dożynkach. Będziemy uczestniczyć w wielkim otwarciu odnowionego zabytkowego wiatraka w Krasocinie. W najbliższym czasie nie mamy co marzyć o wolnym weekendzie. Zupełnie nas to nie martwi, ponieważ uwielbiamy każdą aktywność związaną z promocją kultury ludowej. A jeśli jeszcze łączy się to z mile spędzonym czasem w zgranym gronie, radość jest podwójna – kończą.
Małgorzata Janus