podlaskie
Wysokie plony oraz odpowiednio duży areał pozwala na żywienie licznego pogłowia bydła głównie paszami wyprodukowanymi w gospodarstwie.
– Pozwala być niezależnym, a zarazem oszczędzić część środków, gdyż ceny gotowych pasz pełnoporcjowych, zwłaszcza w ostatnich miesiącach znacznie poszybowały w górę. Posiadamy duży zapas m.in. pasz objętościowych, jesteśmy przygotowani na ewentualny nieurodzaj lub niesprzyjającą pogodę – komentuje młody producent.
Stado podstawowe krów utrzymywane jest w stropowej, przejazdowej oborze uwięziowej. Pomimo że budynek ma już swoje lata, jego projekt pozwolił na zastosowanie paszowozu, który pracuje tutaj od blisko 5 lat i jest to maszyna marki Storti model Dunker TVs 80, o pojemności 8 m3. Paweł Podleśny z urządzenia jest wyjątkowo zadowolony, gdyż niska wysokość maszyny sprawia, że bez problemów mieści się w ciasnym i niskim korytarzu paszowym. Wóz zaopatrzony jest w taśmę wyładunkową, która ułatwia równomierne dozowanie paszy na lewą lub prawą stronę. Według gospodarza, to jedna z najbardziej przydatnych inwestycji. Maszyna wyposażona jest standardowo w 9 noży oraz 2 przeciwnoże.
Większość pasz w gospodarstwie zbierana jest za pomocą sieczkarni, dzięki czemu przy sporządzaniu TMR-u, maszyna nie ma większych problemów z pocięciem komponentów. Uzyskanie odpowiedniej struktury zajmuje rolnikowi ok. 15–20 minut. Wprowadzenie paszowozu pozwoliło na zbilansowanie oraz ujednolicenie dawki pokarmowej dla bydła mlecznego. Warto nadmienić, że krowy mleczne premiowane są 3 razy dziennie mieszanką pełnoporcjową. – Jałówki oraz bydło opasowe utrzymywane jest w systemie wolnostanowiskowym na głębokiej ściółce.
Kiedy w 2012 roku Paweł Podleśny przejął gospodarstwo po rodzicach, początkowo skupił się wyłącznie na produkcji roślinnej. 4 lata później w ręce następcy przeszło również stado bydła mlecznego, w którym było 30 krów. Dzięki systematycznemu rozwojowi obecnie utrzymywanych jest ok. 130 sztuk bydła. Milowym krokiem – według młodego hodowcy – było skorzystanie z premii dla młodego rolnika, którą przeznaczył na zakup ziemi. Park maszynowy stanowią głównie nowe maszyny, które w ostatnich kilku latach zostały wymienione. Jak wspomina gospodarz, wszystko za sprawą wsparcia PROW oraz ciężkiej pracy. Jedną z najbardziej trafionych inwestycji okazuje się zakup ciągnika Fendt model 312 Vario TMS, który zapewnia dobry komfort pracy oraz wysoką bezawaryjność.
– Kluczem do sukcesu jest systematyczny rozwój metodą małych kroków, gdyż można łatwo przeinwestować. Staramy się produkować jak najlepiej potrafimy, jednak często liczymy poniesione koszty, które niestety nieustannie rosną – podsumowuje Paweł Podleśny, dla którego obecnie największym problemem jest kiepska współpraca z kołami łowieckimi. Gospodarstwo położone jest bowiem nieopodal Narwiańskiego Parku Narodowego, dlatego zwierzyna łowna często niszczy uprawy kukurydzy i zbóż. Szacowanie szkód trwa po kilka tygodni, natomiast wypłaty za zniszczone uprawy są nieadekwatne do poniesionych nakładów. Według rolnika, problem wzrostu populacji dzików narasta i niestety nikt na ten fakt nie reaguje, a rolnicy pozostawieni są sami sobie.