Wirus afrykańskiego pomoru świń będzie obecny w Niemczech prawdopodobnie przez co najmniej kolejnych 5 lat. Takie informacje na podstawie szacunków podanych przez ekspertów na konferencji prasowej w Brandenburgii przedstawił portal Pig Progress. ASF jest w Niemczech od roku, a swoje przewidywania eksperci opierają na przebiegu sytuacji w Estonii, gdzie po 5 latach walki z chorobą w podobnych warunkach naturalnych zakażenia stopniowo zniknęły.
Niemcy skrupulatnie przestrzegają wytycznych Unii Europejskiej dotyczących zwalczania ASF u dzików i korzystają z rozwiązań, które z powodzeniem zastosowano w Belgii i Czechach. Jak dotąd to jedyne kraje, którym udało się skutecznie zwalczyć ASF u dzików. Zasadniczo działania sprowadzają się do zamknięcia wirusa na określonym obszarze poprzez odgrodzenie go, a następnie utworzenie wokół niego drugiej, tzw. białej strefy z kolejnym ogrodzeniem, w której prowadzi się intensywne polowania na dziki. W ten sposób wirus nie ma szansy wydostać się z wyizolowanego obszaru, gdyż nie ma wektora, jakim są dziki. Ostatnim krokiem jest odstrzelenie pozostałych dzików w wewnętrznej strefie w połączeniu z usuwaniem padliny. Jednocześnie władze niemieckie podkreślają, że sytuacja na wschodzie Niemiec różni się od tej w Belgii czy Czechach, dlatego że tamtejsze służby musiały zwalczyć wirusa tylko na jednym obszarze, a Niemcy są narażone na ciągłą presję wirusa z zachodniej Polski wzdłuż całej granicy. Choć z drugiej strony ASF pokonywał w Polsce 100 km rocznie na zachód, a w Niemczech tylko 30 km, więc jest to jakiś sukces.
Zdaniem niemieckich służb w Polsce sytuacja związana z afrykańskim pomorem świń nie jest pod kontrolą, dlatego pracują nieustannie nad budową drugiego stałego ogrodzenia o wysokości 1,20 m przy granicy, uzupełniającego już istniejący płot biegnący równolegle do granicznych rzek Odry i Nysy. W Brandenburgii pozostało jeszcze do postawienia 184 km drugiego ogrodzenia i najprawdopodobniej zostanie ono ukończone do listopada 2021 roku. Po ukończeniu drugiego płotu sytuacja będzie bardziej przypominać tę w Belgii i Czechach, ponieważ teoretycznie oznaczałoby to, że żaden nowy zarażony dzik nie będzie przedostawał się z Polski.
Walka wymaga jasnych przepisów
Zdaniem Komisji Europejskiej ze względu na niepokojący rozwój sytuacji w Polsce u świń i dzików może być konieczne dalsze rozszerzenie ograniczeń związanych z afrykańskim pomorem świń. Mamy już w kraju stwierdzone 104 ogniska u świń, czyli więcej niż w całym 2020 roku, i w związku z tym mnożą się problemy producentów trzody chlewnej. Jak donosi Wielkopolska Izba Rolnicza, w ostatnim czasie zakłady przetwórcze, które eksportują wieprzowinę, zaczęły wymagać od rolników ze strefy niebieskiej zaświadczeń o spełnianiu standardów i procedur zwalczania ASF zgodnych z nowym rozporządzeniem Komisji Europejskiej. Niestety, lekarze weterynarii nie mogą wystawić rolnikom zaświadczeń wymaganych przez zakłady przetwórcze w związku z brakiem zatwierdzenia planów biologicznych przez powiatowych lekarzy weterynarii.
Jak wyjaśnia Wielkopolska Izba Rolnicza, nasze krajowe rozporządzenie nie nakłada takiego obowiązku na producentów świń ze strefy niebieskiej, gdyż wyznaczony ostateczny termin zatwierdzenia planu do 31 października 2021 roku został zniesiony rozporządzeniem ministra rolnictwa z 31 sierpnia 2021 roku. Na rolniku nadal jednak ciąży obowiązek dostosowania się do obowiązujących przepisów, czyli posiadania ogrodzenia, planu bezpieczeństwa biologicznego oraz wyznaczenia stref czystych i brudnych, przy jednoczesnym braku nakazu uzyskania dodatkowego pozwolenia od powiatowego lekarza weterynarii na przemieszczenie świń z obszaru niebieskiego poza ten obszar.
W opinii Wielkopolskiej Izby Rolniczej również procedury przemieszczania trzody chlewnej pomiędzy strefami są bardzo sztywne i nie pozwalają na wyjątkowe potraktowanie rolnika, który produkuje prosięta w budynku znajdującym się w strefie czerwonej, a tuczy je w obiekcie oddalonym o 3 km w strefie niebieskiej. W takim przypadku, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie ma żadnej możliwości przemieszczenia tych zwierząt. Prosięta przerastają i obiekt przestaje spełniać warunki dobrostanu. Zdaniem Izby w takich szczególnych przypadkach powinna istnieć możliwość przemieszczenia zwierząt pod szczególnym nadzorem powiatowego lekarza weterynarii.
Izba zwróciła się z prośbą do ministra rolnictwa o pilne uregulowanie problemu powodującego narastanie niespójności na linii rolnik – Inspekcja Weterynaryjna – rzeźnia. Jak przekonuje WIR, jest to szczególnie ważne w kontekście bardzo trudnej sytuacji panującej na rynku trzody – ceny skupu od wielu miesięcy utrzymują się na dramatycznie niskim poziomie, który nie zapewnia rolnikom nawet pokrycia kosztów produkcji.
Wirus dotarł do Haiti
Afrykański pomór świń rozprzestrzenia się nie tylko w Europie. Pierwszy przypadek ASF stwierdzono w populacji dzików w Hongkongu. Miejscem wykrycia wirusa był park przyrody, a w okolicy ogniska nie ma ferm trzody chlewnej. Do tej pory nie zaobserwowano zachorowań u dzików w innych obszarach. Niedawno pierwsze ogniska choroby w stadach świń wystąpiły w Republice Dominikańskiej, co wywołało postrach w Stanach Zjednoczonych. Teraz wirus przeniósł się do drugiego kraju w tym regionie, a mianowicie Haiti, w pobliżu granicy z Dominikaną. Chorobę potwierdzono na fermie utrzymującej 2500 świń, gdzie ASF wykryto u 234 z nich. Jest to pierwszy przypadek afrykańskiego pomoru świń zgłoszony na Haiti od lat 80. ubiegłego wieku.
Pojawienie się wirusa na Haiti było do przewidzenia, gdyż według informacji przedstawionych przez Światową Organizację Zdrowia Zwierząt (OIE), pomimo oficjalnego zgłoszenia pierwszych zachorowań w lipcu, wirusa wykryto w stadach na Dominikanie już 10 kwietnia. Pozytywne wyniki były odnotowywane także w maju i czerwcu. Haiti i Dominikana leżą obok siebie na tej samej wyspie na Karaibach – Haiti na zachodzie, Dominikana na wschodzie, gdzie w lipcu z powodu afrykańskiego pomoru świń zabito ponad 30 tys. świń. Na Dominikanie ASF potwierdzono w 25 z 32 prowincji, choć władze oficjalnie poinformowały, że wirus występuje w 15.
Rozprzestrzeniania się epidemii szczególnie obawiają się Stany Zjednoczone i Brazylia. Wirus był obecny na Dominikanie w latach 1978–1980 i rozprzestrzenił się na sąsiednie Haiti, a później na Kubę, ale nie przedostał się wówczas do Stanów Zjednoczonych.
Dominika Stancelewska