lubelskie
Ryszard Klecha z synem Pawłem prowadzą uprawy na ok. 130 ha. Przeważają gleby klasy IVa i IVb. – Lżejsze, przyjemne w uprawie i wydajne – charakteryzuje pan Ryszard. Co roku większość tego areału, czyli ok. 65%, zajmuje kukurydza na ziarno. Na jednym stanowisku wysiewana od pięciu lat. Potem następuje sezon pszenicy, dwa rzepaku i powrót do kukurydzy.
– Gdyby nie konieczność zmianowania, to w naszym gospodarstwie byłaby siana wyłącznie kukurydza – stwierdza Ryszard Klecha. – Na tutejszych glebach osiągnięcie plonu w wysokości 10–14 t/ha po wysuszeniu nie jest problemem. – A ceny kukurydzy wciąż utrzymują się na korzystnym poziomie.
Nic dziwnego, że ta uprawa w tej okolicy jest bardzo popularna. Kukurydza na ziarno praktycznie wyparła grykę, która kiedyś w rejonie Tarnogrodu była bardzo rozpowszechniona.
r e k l a m a
Suszarnie na słomę
Cała produkcja kukurydzy, poczynając od przygotowania stanowiska, przez siew, po zbiór i suszenie jest prowadzona w gospodarstwie w Bukowinie za pomocą należącego do niego parku maszynowego, co oczywiście przekłada się na obniżenie kosztów i pozwala na prowadzenie kompleksowych usług.
Szczególnie warto tu wspomnieć o suszarni, która jest opalana biomasą, konkretnie słomą. – Pierwszy raz posiałem kukurydzę w 2005 r. Dwa lata później w moim gospodarstwie była już pierwsza suszarnia opalana słomą, wybudowana wspólnie z sąsiadem. Była nieduża, obecnie już nie jest wykorzystywana – wspomina pan Ryszard. Podjęta wówczas decyzja o opalaniu suszarni słomą a nie olejem napędowym czy gazem, była strzałem w dziesiątkę.
– Ta technologia pozwala na naprawdę duże oszczędności. Mam takich klientów, którzy, choć mają własne suszarnie opalane olejem, suszą kukurydzę usługowo u mnie, bo to im się bardziej opłaca – mówi Ryszard Klecha. Obecnie instalacja pozwala przesuszyć w jednym sezonie 7–8 tys. ton ziarna kukurydzy. Nie ma chyba jednak rozwiązań idealnych. Mankamentem opalania słomą są problemy z zapewnieniem odpowiedniej ilości paliwa.
Podstawa to stabilny plon
W gospodarstwie są preferowane odmiany kukurydzy typu dent. – Szybciej oddają wodę w procesie suszenia, łatwiej się młócą podczas zbioru. A przede wszystkim wyżej plonują – wylicza Ryszard Klecha. – W obecnym sezonie mamy wysiane odmiany o FAO w przedziale 250–290.
Kilkunastoletnie doświadczenia w uprawie kukurydzy na ziarno owocują wiedzą dotyczącą wyboru hodowli i pochodzących z nich odmian. – Siejemy odmiany pochodzące głównie z hodowli Dekalb i Mas Seeds – wyjaśnia plantator. – W naszych warunkach niezbyt sprawdzają się odmiany Pioneera. Chodzi m.in. o poziom wilgotności ziarna. Podczas zbioru był aż o 10% wyższy niż w przypadku odmian z innych hodowli. Uważam też, że pokrój tych roślin nie jest optymalny. Potężne, wysokie rośliny nie najlepiej radzą sobie w suchych latach.
Na plantacjach gospodarstwa w Bukowinie dominuje jedna główna, podstawowa odmiana. Ma za zadanie zapewnić wysoki i stabilny, co roku na porównywalnym poziomie plon. – Od kilku lat tą podstawową odmianą jest w naszym przypadku MAS 29.T. Oczywiście cały czas testujemy, sprawdzamy i dobieramy kolejne odmiany – wyjaśnia pan Ryszard. – Odmianą o podobnym pokroju i charakterystyce do MAS 29.T jest np. DKC3939 z Dekalbu. Warto wspomnieć, że obie odmiany doskonale się młócą. Maszyna nie cierpi, ziarno nie jest połamane, nie ma problemu z zanieczyszczeniem. Podsumowując: Nie interesują nas odmiany będące gwiazdami jednego sezonu. Oczekujemy powtarzalności w plonowaniu na wysokim poziomie w różnych latach i w różnych warunkach.
r e k l a m a
Szukamy nowych rozwiązań
W gospodarstwie wciąż poszukiwane są rozwiązania zmierzające do usprawnienia produkcji i obniżenia kosztów. Przykładem innowacji, która w warunkach gospodarstwa się nie sprawdziła są uproszczenia.
– Nie mamy najlepszych doświadczeń z odchodzeniem od orki w przypadku kukurydzy – mówi Ryszard Klecha. – Tak uprawiona gleba była ściśnięta i za mokra. Nie stwierdziliśmy też, żeby zmiany w technologii uprawy prowadziły do oszczędności, więc wróciliśmy do klasycznej płużnej uprawy.
W bieżącym sezonie orka na stanowiskach pod kukurydzę została przeprowadzona wyjątkowo wiosną a nie jesienią. – Były późne żniwa, nie zdążyliśmy jesienią. Na szczęście wiosna była mokra i wiosenna orka sprzyjała szybkim wschodom – mówi pan Ryszard.
Zazwyczaj jednak przygotowanie stanowiska pod kukurydzę odbywa się w gospodarstwie następująco. – Orka odbywa się jesienią – mówi Paweł Klecha. – Wczesną wiosną wysiewam nawozy potasowe i przeprowadzam płytką uprawę. Potem następuje wysiew nawozów azotowych i fosforowych. A przed samym siewem doprawiam glebę cięższym agregatem uprawowym.
Wykorzystywać zasobność gleby
W gospodarstwie w Bukowinie planowane są jednak zmiany w strategii nawożenia kukurydzy. W najbliższych latach kwestia nawożenia przedsiewnego może więc wyglądać inaczej. – Wyniki analiz zasobności gleby wskazują, że mamy w jej ornej warstwie potężne zapasy potasu – mówi Ryszard Klecha. – Podobnie jest z fosforem: zasobności wysokie i bardzo wysokie. Dlaczego więc siać bez potrzeby nawóz? Trzeba skorzystać z tego, co jest w glebie.
Nowa strategia sprowadza się w największym skrócie do ograniczenia stosowania tradycyjnego nawożenia NPK. Priorytetem będą działania zmierzające do ochrony przed uwstecznianiem dostępnych form makroelementów w glebie oraz do podniesienia aktywności mikrobiologicznej gleby. Wszystko po to, aby wykorzystywać znajdujące się w niej zasoby.
– Już zaczęliśmy stosowanie preparatów zawierających kwasy humusowe – mówi Ryszard Klecha. – Planujemy też zastosowanie azotowego nawozu organicznego Fertil zwiększającego dostępność fosforu i potasu oraz Agrobazaltu poprawiającego strukturę gleby i remineralizującego ją.
To nie oznacza całkowitej rezygnacji z tradycyjnego nawożenia. – Fosforan amonu podany na start rzędowo, nie pogłównie, jest nieodzowny. To podstawa w agrotechnice kukurydzy – podkreśla Ryszard Klecha. – Dawka nie musi być wysoka. Ważne, aby rzędowo i precyzyjnie.
Rzecz w tym, że ciepłolubna kukurydza wiosną w niskich temperaturach bardzo słabo pobiera fosfor. Można to poznać po zaczerwienieniu liści i po zahamowaniu wzrostu. Precyzyjne startowe nawożenie fosforanem
amonu zapobiega jego deficytom.