Według Krajowego Związku Producentów Kukurydzy powierzchnia kukurydzy na ziarno w tym roku w Polsce wyniesie około 1,1 mln ha. Szacunki te oparte są na danych ARiMR, według których w tym roku kukurydzą obsiano około 1,75 tys. ha.
– Mając na uwadze, iż w wielu rejonach kraju plantacje kukurydzy wyglądają bardzo dobrze, 600–650 tys. ha powinno wystarczyć na pokrycie zapotrzebowania na kiszonkę. Dlatego oceniamy, iż ziarno zostanie zebrane z około 1,1 mln ha. Przyjmując za GUS, że plony ziarna wyniosą 55 dt/ha, co nie jest poziomem rekordowym, ale uwzględniającym wydajność plantacji, np. w Wielkopolsce, w Zachodniopomorskiem i Kujawsko-Pomorskiem, w których nie wszystkie będą plonowały bardzo wysoko, powinniśmy zebrać około 6 mln t ziarna. Zakładając granicę błędu na poziomie około 0,5 mln t, tegoroczne zbiory mogą być od 1,5 do 2 mln t większe niż ubiegłoroczne, co poprawi bez wątpienia tegoroczny bilans zbóż – mówi prof. Tadeusz Michalski, prezes KZPK.
Większość ziarna trafi na rynek
Nie ma więc ryzyka, że kukurydzy w tym roku zabraknie, ale powstaje duża obawa, iż wraz z natężeniem żniw i wzrostem podaży ziarna na rynku ceny kukurydzy będą spadać. Te obecnie oferowane rolnikom za suche oraz mokre ziarno są zadowalające. Oscylują odpowiedlnio w granicach 600–660 zł/t oraz 900–1000 zł/t. Jeśliby takie się utrzymały, byłoby dobrze. W przypadku kukurydzy suchej wzrosły bowiem o co najmniej 20% koszty suszenia. Żniwa będą przebiegać bardzo nierównomiernie, w rejonach środkowo-zachodnich, bardziej suchych, zaczną się wcześniej, a na wschodzie Polski – zdecydowanie później.
– Pomimo że zdolności magazynowe producentów kukurydzy rosną, nadal ziarno to jest w większej części przechowywane przez pośredników. Kukurydza, oprócz wysoko wyspecjalizowanych gospodarstw, które są wyposażone nie tylko w magazyny, ale i w suszarnie, jest uprawiana głównie przez średnie gospodarstwa, a one w większości nie będą magazynowały ziarna. Trzeba też mieć na uwadze, iż część dużych gospodarstw będzie magazynowała jakiś odsetek kukurydzy w celu jej wykorzystania na paszę dla zwierząt. Mimo to jednak na pewno podaż kukurydzy na przełomie października znacznie wzrośnie – zapowiada prof. Michalski.
W ocenie prezesa KZPK w magazynach nie ma zbyt dużo ubiegłorocznego ziarna. Producenci mieli bowiem na uwadze, iż wraz z początkiem żniw trudno im będzie sprzedać ziarno drożej niż przed żniwami. Ponadto zbyt długie magazynowanie kukurydzy, tak aby nie straciło ono na jakości, generuje dodatkowe koszty, a nie każdy chce je ponosić.
Cena kukurydzy na krajowym rynku w dłuższej perspektywie będzie zależała nie tylko od wielkości zbiorów, ale także od ceny pszenicy paszowej, a także od rozwoju sytuacji na rynkach międzynarodowych.
Na świecie kukurydzy będzie więcej
Z wrześniowego raportu USDA wynika, iż światowa produkcja kukurydzy będzie wyższa w porównaniu z poprzednim rokiem o ponad 7% i wyniesie około 1,2 mld t. Zużycie będzie większe o 4,4%, aczkolwiek ze względu na zapowiadany wzrost produkcji wystąpi nadwyżka między produkcją a zużyciem (w wysokości około 11,1 mln t), z czym nie mieliśmy do czynienia od lat. Trzeba jednak mieć na uwadze, iż w ubiegłym sezonie światowa produkcja kukurydzy była niższa od tej z sezonu 2019/2020 oraz 2018/2019. W USA, czyli u największego producenta tego ziarna na świecie, kukurydzy ma być więcej w tym sezonie o 5,7%. Rekordowo wysokie zbiory będą także w Brazylii (drugi po USA światowy potentat). Wyniosą one 118 mln t i będą o ponad 37% wyższe niż przed sezonem. Więcej kukurydzy będzie też w Argentynie. Unia Europejska wyprodukuje 65,5 mln t kukurydzy i będzie to o 1,6% więcej niż przed rokiem.
Warto zwrócić uwagę też na Ukrainę, w której zbiory oceniane są na 39 mln t, tj. o 28,7% wyżej niż przed rokiem. Największymi graczami na globalnym rynku kukurydzy są USA i Chiny. Oba kraje produkują i zużywają jej najwięcej. Przy czym Stany Zjednoczone są największym eksporterem tego ziarna na świecie, a kolejne miejsca na tej liście zajmują Argentyna, Brazylia i granicząca z Polską Ukraina.
Chiny kupią mniej?
Tradycyjnie Chiny nigdy nie były wielkim nabywcą światowej kukurydzy. Jednak deficyt podaży wzrósł po latach zmniejszania krajowych zapasów kukurydzy, a zapotrzebowanie na to ziarno wzrosło wraz z odbudową stada świń zdziesiątkowanego przez ASF. W sezonie 2019/2020 Państwo Środka kupiło na rynkach zewnętrznych o ponad 80% więcej kukurydzy niż przed sezonem, a w sezonie 2020/2021 ponad 340% więcej niż w 2019/2020. Amerykanie przewidują, iż w bieżącym sezonie Chiny utrzymają import kukurydzy na poziomie 26 mln t roku.
Pojawiają się jednak oceny innych analityków, którzy twierdzą, iż ten import się zmniejszy, co mogłoby wpłynąć na ograniczenie zakupów, głównie z USA, ponieważ to właśnie amerykańscy eksporterzy w ciągu ostatnich dwóch lat okazali się głównymi beneficjentami wzrostu chińskiego importu. W 2020 roku Chiny kupiły 11,3 mln t kukurydzy, z czego 40% pochodziło ze Stanów Zjednoczonych. Za spadkiem importu kukurydzy przez Państwo Środka przemawiają dwa, a właściwie trzy powody: po pierwsze krajowa produkcja kukurydzy zbliża się w tym sezonie do rekordowych zbiorów, po drugie w Chinach konsumpcja paszy kukurydzianej została zmniejszona dzięki zwiększonemu wykorzystaniu pasz alternatywnych, takich jak jęczmień i sorgo, a po trzecie – zapowiada się spowolnienie wzrostu produkcji zwierzęcej.
Magdalena Szymańska
r e k l a m a