Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Pełzająca dynamika

Data publikacji 05.10.2021r.

Jednym z ważniejszych w ostatnim czasie tematów są rosnące ceny mleka przerzutowego. Niejednokrotnie przekraczają one barierę 2 zł. Jeżeli rozpatrujemy tylko rynek krajowy, to może to budzić zdziwienie. Produkcja mleka w Polsce, pomimo niższej niż w latach ubiegłych dynamiki, nadal utrzymuje się w trendzie wzrostowym. Teoretycznie ceny mleka przerzutowego powinny być odzwierciedleniem ceny rynkowej surowca w naszym kraju. W praktyce jednak odnoszą się do sytuacji obejmującej szersze grono państw. W szczególności tej u naszych najbliższych sąsiadów. W niektórych z nich mleka do przerobu jest coraz mniej.

W państwach Unii Europejskiej rocznie produkuje się około 144 milionów ton mleka. Głównymi producentami są Niemcy, Francja, Polska, Holandia, Włochy i Hiszpania. Te sześć państw odpowiada za blisko 70% całej unijnej produkcji. Pod względem ilości bez wątpienia dominują Niemcy i Francuzi. Niemieckie mleczarnie skupiły w 2020 roku 32,5 mld kg mleka. Z kolei francuskie podmioty skupowe 24,5 mld kg mleka.

Według ostatnich danych Eurostatu, w okresie styczeń – czerwiec 2021, w porównaniu do analogicznego okresu roku 2020 produkcja mleka w Polsce była większa o 0,7%. Bardziej szczegółowe wnioski będzie można wyciągnąć po zakończeniu roku, jednak już widać, że wzrost staje się niemal pełzający. Dla zobrazowania sytuacji w ubiegłym roku, skup mleka był aż o 2,2% wyższy w porównaniu do roku 2019. Znaczny wpływ na ten stan miało zwiększenie wydajności statystycznej krowy mlecznej o 3,6%. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, wzrosła ona z 6402 l w roku 2019 do 6635 l w roku 2020. To dzięki coraz bardziej wydajnej produkcji polskie mleczarstwo utrzymuje dodatnią dynamikę produkcji, ponieważ pogłowie bydła w Polsce spada od 2018 roku. W roku 2020 było o 1,9% mniejsze niż w 2019.

Niestety, w wymienionym już okresie: styczeń – lipiec bieżącego roku, żaden z unijnych sąsiadów Polski nie osiągnął dodatniej dynamiki produkcji, w odniesieniu do analogicznego okresu roku ubiegłego. Według danych Eurostatu produkcja w Niemczech była mniejsza o 1,2%, w Republice Czeskiej o 0,9%, na Słowacji o 1%, natomiast na Litwie o 1,8% mniejsza. Biorąc pod uwagę dane z innego okresu, czyli ostatniego roku (sierpień 2020 – lipiec 2021) sytuacja wygląda podobnie. Jedyna różnica to wzrost o 0,2% w przypadku Republiki Czeskiej. Pozostałe sąsiadujące z nami państwa unijne, również w takim układzie wykazują spadek produkcji. Największy w przypadku Niemiec i Litwy, bo 1,2%. W tym okresie wystąpił również spadek produkcji, w przypadku drugiego co do wielkości unijnego producenta mleka. Francuzi wyprodukowali go o 1,1% mniej. Znaczący spadek w ciągu ostatniego roku odnotowano również w Finlandii – o 2,3%.

Skoro w krajach Europy Zachodniej utrzymuje się spadkowy trend w produkcji mleka, to kto odpowiada za jej dodatnią dynamikę. Skup mleka w Unii Europejskiej od lat nieustannie wzrastał. W roku 2020 było to 1,6%, w 2019 0,5%, w 2018 0,9%, natomiast w 2017 roku aż 1,8%. W ciągu ostatniego roku dodatnią dynamikę produkcji osiągnęły wszystkie kraje Europy Południowej. Największy z producentów w tym regionie, czyli Włochy, osiągnął wzrost o 3,8%. Tamtejsze gospodarstwa wytwarzają ilość mleka na poziomie Polski. Wzrosty notuje również dużo mniejszy gracz na rynku, czyli Grecja. W ciągu ostatniego roku tamtejsze gospodarstwa wyprodukowały o 3% więcej mleka. Mniejsze wzrosty dotyczą Hiszpanii i Portugalii. Było to odpowiednio 0,2 i 0,3%.

Przypadek Włoch nie wydaje się być zaskakujący. Zarówno one, jak i inne państwa Europy Południowej posiadają deficyt w produkcji mleka w porównaniu do popytu na nie i jego przetwory. Ich produkcja jest w stanie zaspokoić zaledwie 84% popytu wewnętrznego. Nie powinno więc dziwić, że tamtejsi producenci posiadają chęć zaspokojenia potrzeb własnego rynku. Sprzyja temu koniunktura na produkty regionalne. Beneficjentem wzrostu produkcji są przede wszystkim małe i mikro zakłady mleczarskie, których produkty zajmują coraz więcej półek zarówno w małych sklepach, jak i dużych sieciach handlowych.

Pomimo spadków nadal najwyższe nadwyżki produkcji nad popytem na produkty, generowane są w Europie Centralnej oraz państwach skandynawskich. W regionach tych można również odnaleźć wyjątki od reguły. Są to Irlandia i Szwecja. Pierwsze z tych państw w ciągu ostatniego roku osiągnęło najwyższy wśród państw unijnych przyrost produkcji. Było to aż 5,6%. Z kolei w Szwecji wynosił on 2,8%. Co ciekawe, przyrosty produkcji w ciągu ostatniego roku odnotowały też Węgry (o 4,6%) oraz najnowsi członkowie Unii Europejskiej, czyli Bułgaria (o 2,1%) oraz Rumunia (o 1,7%).

Co jednak specyficzne i niepokojące dla każdego z regionów Europy, to malejąca ilość gospodarstw zajmujących się produkcją mleka. W roku 2005 na terenie Unii Europejskiej produkcją mleka zajmowało się 2,79 mln gospodarstw rolnych. W roku 2010 było to już 1,71 mln. W roku 2013 – 1,45 mln, natomiast w 2016 już tylko 1,18 mln. Oznacza to, że pomiędzy rokiem 2005 a 2016 w państwach Unii zrezygnowało z hodowli bydła mlecznego 57,5% producentów. Trendu tego nie zatrzymało przyjęcie w struktury kolejnych członków, czyli Chorwacji, Rumunii i Bułgarii. W okresie tym pomimo spadku ilości producentów produkcja nadal wzrastała. Jednak w ostatnich latach krzywa dostaw zaczęła się spłaszczać. W państwach Europy Centralnej i Środkowej stan ten ma miejsce od dwóch lat. W przypadku Skandynawii i państw bałtyckich produkcja zaczęła wyhamowywać już w roku 2016.

Do końca lipca bieżącego roku europejskie mleczarnie skupiły 87 mld kg mleka. To ilość zbliżona do roku 2020. W większości państw nie ma co liczyć na spektakularne wzrosty. Owszem, także państwa jak Polska czy Hiszpania posiadają potencjał do wzrostu poprzez zwiększanie wydajności produkcji. Problemem jednak jest brak chętnych do wiązania się z tym kierunkiem hodowli. Jest on po prostu coraz mniej opłacalny. Wymaga znaczących wydatków na maszyny i urządzenia oraz wiąże się ze znacznymi kosztami, których najmniejsze wahania powodują brak opłacalności. Trudno więc wyobrazić sobie, aby liczba hodowców nagle zaczęła wzrastać. Kto raz zrezygnował, do produkcji mleka już nie wraca.

<h4 style="margin-left: 354pt;">Artur Puławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a