Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Potrzeba nowych odmian soi przystosowanych do naszego klimatu

Data publikacji 05.10.2021r.

Obszerny wywiad ze Szczepanem Szumowskim – prezesem Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Giżycku oraz nowym przewodniczącym Rady Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, prezentujemy w dziale Polskie Mleko. Zaś w Agroporadach część dotyczącą tematyki roślinnej. Z prezesem rozmawiali Krzysztof Wróblewski i Andrzej Rutkowski

Przed rozpoczęciem pracy w mleczarni zajmował się pan produkcją roślinną?

– Ukończyłem Akademię Rolniczo-Techniczną w Olsztynie na wydziale ogólnorolnym oraz w późniejszym czasie obroniłem doktorat z ekonomii. Pracę podjąłem w Stacji Hodowli Roślin, gdzie po kilku latach objąłem funkcję dyrektora. W stacji hodowli prowadziliśmy hodowlę twórczą i zachowawczą ziemniaków, ponadto utrzymywaliśmy tam 1500 krów. Znana w całym kraju odmiana ziemniaków Irga powstała właśnie w tej stacji. To bardzo smaczna odmiana o białym miąższu wpadającym w lekki krem, o stabilnym plonowaniu. Byliśmy dostawcą mleka do OSM w Giżycku, gdzie przez krótki czas pełniłem funkcję członka rady nadzorczej i to zapewne przyczyniło się do wyboru mojej osoby w 1995 roku na stanowisko prezesa.

r e k l a m a

Czy polskie białko roślinne, biorąc pod uwagę pana doświadczenia zawodowe ze Stacji Hodowli Roślin, może dorównać soi pod względem paszowym?

– Nie ma w Polsce roślin, które pod względem zawartości białka oraz składu aminokwasów mogą dorównać soi. Rolnicy tego doświadczyli skarmiając poekstrakcyjną śrutę sojową i uzyskując bardzo dobre efekty. Mamy natomiast poekstrakcyjną śrutę rzepakową oraz makuch rzepakowy. Można uprawiać inne rośliny o stosunkowo wysokiej zawartości białka takie jak: bobik, groch, groch paszowy tzw. peluszkę czy łubin. Jednak to nie jest to samo co białko sojowe, którego jest większa zawartość i ma lepszy skład aminokwasów. Można dodać do dawki paszowej śruty wymienionych roślin, ale one tylko częściowo mogą zastąpić białko sojowe. Oczywiście w Polsce są coraz śmielsze próby uprawy soi, jednak ze względu na klimat nie osiągamy takiego plonowania jak w cieplejszych krajach. Nie rozumiem tylko dlaczego mamy nie stosować soi modyfikowanej genetycznie w żywieniu krów, która jest tańsza i zużywa się przy jej produkcji znacznie mniej pestycydów. Przecież w rzeczywistości GMO nie występuje w żadnym produkcie mleczarskim nawet jeśli krowa zjada śrutę sojową pochodzącą z odmiany modyfikowanej genetycznie. Całe DNA paszy jest trawione w organizmie krowy i nie ma najmniejszego wpływu na jakość mleka. Krowy karmione paszami pochodzącymi z odmian GMO dają zdrowe mleko, więc również o działaniu prozdrowotnym dla konsumenta, zatem oznakowanie produktów spożywczych, a szczególnie mleczarskich „bez GMO” jest nonsensem i jedynie chwytem marketingowym.

Co zatem oznacza GMO?

– GMO oznacza, że określona odmiana, konkretnego gatunku rośliny została wyhodowana w nowoczesny sposób przy użyciu inżynierii genetycznej. Ta metoda ma ogromną przewagę nad tradycyjnymi metodami hodowli, gdyż skraca czas wyhodowania nowej odmiany do zaledwie kilku lat. Natomiast na wyhodowanie nowej odmiany metodami tradycyjnymi potrzeba średnio ok. 12 lat. Ponadto odmiany wyhodowane przy użyciu inżynierii genetycznej są bardziej odporne na szkodniki i patogeny chorobotwórcze. To oznacza, że w ich uprawie stosuje się mniej chemii.

r e k l a m a

Czyli przyszłość polskiego białka paszowego zależy od rozwoju uprawy soi w Polsce?

– Dlaczego nie. Z czasem wyhodujemy lepsze odmiany, bardziej przystosowane do naszego klimatu co pozwoli im na wyższe plonowanie. W uzyskaniu tych odmian nie powinniśmy czekać kilkanaście czy więcej lat zdając się na metody tradycyjne, a powinniśmy stosować inżynierię genetyczną, która niesamowicie przyspiesza postęp hodowlany i daje znacznie większe możliwości połączenia dwóch, a nawet trzech korzystnych cech. Np. prace nad wspomnianą odmianą ziemniaków Irga, która od ponad 30 lat jest uznawana przez wielu konsumentów za najlepszą odmianę jadalną trwały 12 lat, a inżyniera genetyczna skróciłaby ten czas kilkukrotnie.

Dzięki monopolowi poekstrakcyjna śruta sojowa zdrożała w ciągu roku o 50%?

– Nie tylko dzięki monopolowi, ale też w wyniku zaostrzania wymogów do stosowania soi paszowej „bez GMO”. Nie widzę celu, aby dzielić soję na GMO i „bez GMO”. Przecież ceny poekstrakcyjnej śruty sojowej „bez GMO” są już tak wysokie, że rolników na nią nie stać. Dlatego za wszelką cenę szukają zamienników. Myślę, że mocnemu lobby sojowemu nie zaszkodziłoby dopuszczenie białka mlecznego do celów paszowych, które nie jest gorsze, a nawet lepsze od białka sojowego.

Dziękujemy za rozmowę.

W dziale Polskie Mleko
na str. 44-45 wywiad z prezesem Szczepanem Szumowskim

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a