– Spotkanie było złe, minister nie wywiązał się z umowy, ponieważ przyprowadził sobie inne organizacje. Jednak chcemy nadal rozmawiać, gdyż zależy nam na naprawianiu polskiego rolnictwa – powiedział Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii, po rozmowach z ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą, do których doszło 4 października na targach Polagra w Poznaniu.
Na rozmowy zaproszono także przedstawicieli innych organizacji rolniczych. Były to m.in.: KRIR, Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego oraz Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych.
Po kilku minutach przepychanek słownych z organizacjami rolniczymi i ministrem rolnictwa przedstawiciele AgroUnii zaprezentowali listę postulatów. Pierwszą propozycją jest wprowadzenie na półkach sklepowych informacji, ile za dany produkt otrzymał rolnik, a po ile sprzedaje go sklep.
– Chcemy w ten sposób pokazać, że ziemniaki, które ja sprzedaję po 45 gr, w sklepie kosztują 3,50 zł – zaznaczył Kołodziejczak.
Drugim – obiecywana od miesięcy przez MRiRW likwidacja wymogu przekazywania ziemi rolnej za emeryturę.
– W najbliższym czasie postulat ten będzie zrealizowany. Prace legislacyjne trwają, słowa dotrzymam – powiedział minister.
Kołodziejczak zaapelował także o wypłacanie rolnikom odszkodowań za szkody łowieckie bezpośrednio przez państwo.
– Niech państwo wypłaca te rekompensaty, a wy sami ściągajcie pieniądze od dzierżawców obwodów i od kół łowieckich. My wojny polsko-polskiej z myśliwymi nie chcemy – mówił lider AgroUnii.
Jednak w tej kwestii minister rolnictwa odesłał rolników do resortu środowiska, któremu podlega związek łowiecki.
Kołodziejczak domagał się także natychmiastowego uwolnienia stref czerwonych. W tej chwili w kilku gminach w kraju obostrzenia nie musiałyby już obowiązywać, jednak opieszałość urzędników ministerstwa doprowadziła do sporych opóźnień. A każdy dzień zwłoki i braku możliwości sprzedaży świń to dla hodowcy potężne straty.
– Pan powinien wsiąść w samolot z Welzem [główny lekarz weterynarii – przyp. red.], by błagać na kolanach w Brukseli o ściągnięcie stref z 60 gmin w Polsce. Przecież to wasza wina, że nadal są te strefy! Musicie też zrobić wszystko, by utrzymać produkcję prosiąt w Polsce i wspierać sektor trzody chlewnej – podkreślał lider AgroUnii.
W odpowiedzi Mirosław Welz przyznał, że wniosek o zdjęcie stref w 60 gminach, mimo ponaglenia ze strony Polski, jest nadal rozpatrywany w Komisji Europejskiej.
– ASF to można było zdusić w zarodku w 2014 i 2015 roku. Dziś robimy wszystko, by nie dopuszczać do rozprzestrzeniania się tej choroby. I może te narzędzia wsparcia nie są cudem, ale są potrzebne. Ze strony Inspekcji podjęliśmy wiele działań, które pomagały rolnikom. ASF ma wektor w lesie i dopóki nie zredukujemy liczby dzików, choroba będzie się pojawiać w populacji świń – zaznaczył Welz.
Wśród poruszanych problemów pojawiła się także kwestia bardzo wysokich cen nawozów sztucznych. AgroUnia, ale także przedstawiciele innych organizacji, zwracała uwagę, że stawki są wręcz horrendalne.
– Grupa Azoty spekuluje i winduje ceny! To pan ponosi odpowiedzialność za wysokie ceny nawozów i za drożyznę, jaka dotyka polskich rolników. To pan nie umie zadbać o polskiego rolnika – wytykał Pudzie Kołodziejczak.
Minister tłumaczył, że stawki te wynikają z podwyżek cen gazu i energii elektrycznej. Poinformował jednocześnie, że pracuje nad pomocą dla rolników.
– Przyznaję, że cena nawozów jest zbyt wysoka. Dlatego wraz z ministrem Jackiem Sasinem rozpoczęliśmy rozmowy z premierem Mateuszem Morawieckim na temat możliwości pomocy rolnikom, by zrekompensować te podwyżki – odpowiedział Puda.
Rozmowa Kołodziejczaka z ministrem Pudą przebiegała w nerwowym tonie, choć był moment, w którym panowie podali sobie ręce i wyrazili chęć dalszych rozmów.
– Jeśli przedstawicie dobre rozwiązania, nie widzę powodu, by ich nie wdrożyć – powiedział Puda.
Kamila Szałaj