kujawsko-pomorskie
Polscy rolnicy stają się znaczącym producentem energii odnawialnej. Instalacje fotowoltaiczne pojawiają się w gospodarstwach masowo ze względu na korzyści, jakie przynoszą.
– Panele zostały założone pod koniec 2020 roku. Ich uruchomienie nastąpiło 1 stycznia. Montaż nie był skomplikowany. Został zmieniony licznik na dwukierunkowy. Dzięki niemu wiadomo, ile instalacja wyprodukowała prądu i ile go zostało przekazane do sieci elektroenergetycznej. Rejestruje też ilość energii, którą my pobraliśmy z powrotem na potrzeby budynku mieszkalnego oraz obiektów gospodarczych. Zresztą firma, z którą podpisaliśmy umowę, zaoferowała kompleksową obsługę. Musieliśmy tylko przekazać dach – mówi Michał Słomski ze wsi Stary Dwór w gminie Koronowo.
Obowiązujące w naszym kraju przepisy pozwalają na zużycie 80% wyprodukowanej energii, jeśli instalacja fotowoltaiczna ma moc nie większą niż 10 kWp. W przypadku systemu o większej mocy możliwe jest odebranie z sieci 70% energii elektrycznej. Panele produkują bowiem prąd w ciągu dnia. Im większe natężenie promieni słonecznych, tym lepsza wydajność pracy. Montowane są liczniki dwukierunkowe, ponieważ energia, która nie może być w danej chwili zużyta, trafia do sieci, gdzie jest magazynowana. Dane gospodarstwo w momencie, kiedy panele nie produkują prądu, pobiera go z ogólnej sieci elektroenergetycznej. W rolnictwie instalacje fotowoltaiczne mogą być jednak efektywniej wykorzystywane. Produkcja prądu bowiem najintensywniej odbywa się latem. Jest to zaś okres, kiedy najwięcej urządzeń elektrycznych pracuje w magazynach i budynkach inwentarskich.
– Od kiedy korzystamy z instalacji, został zmieniony cykl rozliczeń z firmą energetyczną. Będziemy to robić w trybie 12 miesięcy. Na koniec roku przyjdzie rachunek, który będzie zawierał zestawienie ilości wyprodukowanego przez naszą instalację prądu oraz tego, co zużyliśmy z sieci. Jeśli zużyjemy więcej, niż wynosi 80% tego, co oddaliśmy do sieci, będziemy musieli oddać różnicę. Instalacja w tej chwili pokrywa 2/3 naszych ogólnych potrzeb. W okresie natężenia prac w stu procentach wykorzystujemy to, co jest produkowane przez naszą instalację. Wychodzimy więc na tym bardzo korzystnie – tłumaczy Słomski.
Moc instalacji to 9,99 kWp. Panele zostały zamontowane na dachu budynku gospodarczego, który latem i jesienią wykorzystywany jest jako magazyn zbożowy, zimą zaś stanowi maszynowy garaż. Budynek jest stosunkowo nowy, ma wytrzymałą konstrukcję i pokrycie dachowe. Jego położenie było najkorzystniejsze względem padania promieni słonecznych. Powierzchnia dachu pozwala na zwiększenie w przyszłości mocy instalacji fotowoltaicznej do nawet 50 kWp, konieczne będzie jednak zastosowanie kolejnego falownika.
Montaż instalacji zbiegł się z wprowadzanymi zmianami produkcyjnymi w gospodarstwie. W zeszłym roku postanowiono do struktury upraw włączyć warzywa. Ich obróbka i przechowywanie wymagają pracy maszyn i urządzeń zasilanych w magazynach silnikami elektrycznymi.
– Warzywa w gospodarstwie właśnie wdrażamy. W pierwszym roku były 3 ha, w tym mamy 8. Na kolejny sezon uprawowy planujemy ich jeszcze trochę więcej. Uprawiamy głównie ziemniaki, buraczki ćwikłowe i cebulę. W zeszłym roku było trochę dyni. Produkcja warzyw wymagała zgromadzenia odpowiednich maszyn polowych oraz wyposażenia magazynów. W przechowalni pracują między innymi zasilane prądem wentylatory, w których wykorzystywane są silniki o mocy 3 kW. W przypadku warzyw bardzo energochłonne jest nawadnianie. Mamy studnię głębinową, z której woda jest pozyskiwana poprzez pompę o mocy 15 kW. Nawadnianie wymaga sporych nakładów energii, ponieważ planujemy wodę tłoczyć do stawu i następnie na plantacje warzyw. Być może będzie konieczność zastosowania silnika o większej mocy, który będzie wymagał odpowiednio większego zasilania – opowiada Michał Słomski.
Uprawa warzyw wymaga też większych nakładów pracy, daje jednak większą rentowność ze stosunkowo niewielkiego areału. Można więc z niego finalnie zebrać większy plon, co przekłada się na odpowiedni przychód i dochód.
Jedyny stały koszt
Ceny energii systematycznie rosną. Wzrost cen środków do produkcji szczególnie uderza w gospodarstwa, które zajmują się hodowlą i produkcją zwierząt. Coraz wyższe ceny zbóż, roślin białkowych, nawozów oraz oleju napędowego uniemożliwiają planowanie procesów produkcyjnych. Panele fotowoltaiczne jako jedyne dają gwarancję stałych stawek za energię elektryczną.
– Instalacja działa u mnie od czerwca 2020 roku. Powód jej zakupu był prosty: produkcja trzody generowała ogromne koszty ponoszone na energię elektryczną. Sięgały miesięcznie kilku tysięcy złotych. Kolejnym powodem były stale zwiększające się ceny prądu sieciowego. Chciałem w ten sposób obniżyć ponoszone wydatki – mówi Michał Nowacki z Cekcyna.
Rolnik także zdecydował się na instalację o mocy 9,92 kWp. Do samowystarczalności energetycznej potrzebne byłyby panele trzy razy mocniejsze. Pozwoliłyby w pełni zasilić dom mieszkalny oraz budynki inwentarskie. Niepewna sytuacja na rynku trzody spowodowała jednak, że została zakupiona instalacja słabsza. Kiedy rolnik podejmował decyzję o inwestycji, największe zagrożenie dla dalszego rozwoju produkcji trzody chlewnej stanowił ASF. Aktualna zapaść na rynku trzody chlewnej i wysokie ceny pasz powodują, że utrzymanie świń nie może być rentowne.
– Nie zdecydowałem się na instalację zapewniającą 100% energii elektrycznej, tylko na taką, która w razie konieczności likwidacji trzody zaspokoi pozostałe potrzeby gospodarstwa. Nie chciałem mieć instalacji przewymiarowanej, w razie gdyby produkcja tuczników nie mogła być kontynuowana. Jak wiadomo, dla świń zagrożeń jest wiele, a aktualna sytuacja jest bardzo niekorzystna. W razie odcięcia hodowli nie będę wysyłać prądu niepotrzebnie do sieci, nie mogąc go następnie wykorzystać. Panele zaspokajają 30% zapotrzebowania na prąd – mówi Nowacki.
W gospodarstwie produkcja tuczników odbywa się w cyklu zamkniętym. Utrzymywanych jest 85 loch. Ruszta znajdują się w warchlakarni i na porodówce, które są ogrzewane systemem podłogowym. Nie jest ono zasilane prądem, lecz poprzez odpowiedni piec ekogroszkiem i drewnem. Ogrzewanie jest wspomagane małymi pompami elektrycznymi. Na potrzeby produkcji świń muszą być zasilane także wentylacja, oświetlenie, dozowniki i paszociągi. System żywienia jest zautomatyzowany. W gospodarstwie śrutuje się także około 400 ton paszy rocznie.
Panele nie zostały zamontowane na dachu któregoś z budynku, lecz zlokalizowano je na gruncie. W niektórych przypadkach konstrukcja dachów oraz umiejscowienie budynków względem kąta padania promieni słonecznych może być ograniczeniem.
– W naszym gospodarstwie nie ma obiektu skierowanego w stronę słońca. Jest jeden garaż, ale jeszcze z płytami eternitowymi, więc nie mógł zostać uwzględniony. Panele zostały więc zainstalowane w ogrodzie, w miejscu gdzie nic innego nie moglibyśmy umiejscowić. Jest to teren, na którym po większych ulewach zalega woda, przebiega światłowód oraz wodociąg. Panele były dobrą okazją do jego zagospodarowania. Skierowane są w stronę południową. Jeśli porównać to do instalacji znajomych o takiej samej mocy, wychodzi, że panele montowane na gruncie dają o około 5% uzysku prądu więcej niż te sytuowane na dachach. Grunt daje także łatwiejszy do nich dostęp, więc w przypadku intensywnych opadów można zgarnąć śnieg czy też w razie potrzeby dokonać czyszczenia – mówi Michał Nowacki.
Przez rok pracy instalacja wyprodukowała ponad 10,6 tys. kWh energii elektrycznej. Najwyższa produkcja miała miejsce w czerwcu ubiegłego roku, kiedy to z paneli wytworzonych zostało 1,57 tys. kWh. Średniomiesięczna produkcja w okresie od maja do lipca wyniosła 1,4 tys. kWh. Kumulacja miała miejsce w czerwcu, a w kolejnych miesiącach produkcja nieznacznie spadała. Najniższa była w styczniu 2021 roku i wyniosła tylko 100 kWh. Przez ponad rok instalacja działała bezobsługowo. Firma, która ją zainstalowała, wykonała jeden przegląd.
– Instalacja przekłada się na spore korzyści i przynosi znaczne oszczędności. Jest niezwykle pomocna zwłaszcza w przypadku produkcji trzody chlewnej, która aktualnie wymaga radykalnego cięcia kosztów. Najwięcej prądu produkuje w okresach, kiedy gospodarstwo ma najwyższe zapotrzebowanie na energię elektryczną. W okresie letnim muszą pracować w chlewniach wentylatory na najwyższych obrotach, podczas żniw w magazynie działają przenośniki zbożowe, odbywa się śrutowanie paszy. Zużywamy niemal cały produkowany prąd. Do sieci praktycznie nic nie odsyłamy – opowiada Michał Nowacki.
Ostatni moment
Okazuje się, że gospodarstwa rolne są znakomitym miejscem do działania instalacji fotowoltaicznych. Teoretycznie 30 lub 20% produkowanego prądu powinno trafiać do ogólnej sieci energetycznej.
– Gospodarstwa domowe najwięcej prądu zużywają wieczorami oraz w nocy. Budynki mieszkalne w ciągu dnia zazwyczaj pozostają puste, ponieważ domownicy są w pracy. Najwyższa produkcja prądu instalacji fotowoltaicznych także ma miejsce w ciągu dnia. Prądu nie można od razu zużyć, więc poprzez dwukierunkowy licznik trafia on do sieci. Potem wieczorami oraz w nocy zasilanie odbywa się z sieci, a prosument odbiera to, co wcześniej zostało wyprodukowane. Nie więcej jednak niż 80% dla instalacji do 10 kWp i 70% dla mocniejszych. Rolnicy są w tej korzystnej sytuacji, że pracują na miejscu. Mogą wykorzystywać na bieżąco cały produkowany prąd i nic nie musi trafić do sieci – tłumaczy Szymon Cebulak, dyrektor sprzedaży agro w firmie Lumifil ze Świecia, która dostarczyła instalacje obydwu rolnikom.
Przez ostatni rok instalacje fotowoltaiczne do oferty włączyło wiele nowych firm. Zwiększyła się konkurencja na rynku i nie wzrosły ceny, tak jak to ma miejsce w przypadku innych branż segmentu rolnego. Stawki poszczególnych komponentów instalacji wzrosły. Firmy je oferujące, konkurując ze sobą, obniżyły marże. Ostateczna cena uzależniona jest od mocy – im wyższa, tym jednostkowa cena jednego kWp niższa. Cena instalacji zbudowanej z dobrych jakościowo elementów zakupionej w firmie doświadczonej i renomowanej może wynieść około 4 tys. zł za jeden kWp. Mimo zapowiedzi jak na razie nie zmieniły się zasady produkcji prądu w instalacjach prosumenckich.
– Mamy dobry czas, aby dokonać fotowoltaicznej inwestycji. W przypadku gdy proponowane przepisy zostałyby wprowadzone w życie, produkcja prądu z paneli będzie znacznie mniej atrakcyjna. Skończy się bowiem magazynowanie energii elektrycznej w otwartych sieciach energetycznych. Nowe przepisy przewidują, że każdy, kto po ich wprowadzeniu zakupi instalacje, będzie mógł na bieżąco zużywać produkowaną energię. Nadwyżki nie będą magazynowane przez sieci energetyczne, a jedynie kupowane. Cena za 1 kWh to 0,25 zł. Jeśli zaś instalacja nie będzie w danym momencie mogła produkować prądu, prosument zmuszony będzie do zakupu energii od firmy energetycznej po rynkowej stawce, która wynosi 0,67 zł za kWh – informuje Szymon Cebulak.
Tomasz Ślęzak