Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Ślę pozdrowienia prosto z Rąbienia

Data publikacji 11.10.2021r.

Doskonała symbioza dekoracyjności i użytkowości kulinarnej i leczniczej roślin to cecha ogrodu prowadzonego przez Teresę Bednarek i jej mamę Zofię. Zielony zakątek w Rąbieniu urzekł nas też tym, że posadzono w nim rośliny zasugerowane przez nas podczas ogłaszania konkursu. Tym wszystkim ogród zasłużył sobie na trzecie miejsce i nagrodę w postaci podkaszarki akumulatorowej firmy Karcher.

łódzkie

Dzień dobry!

Ja pozdrowienia ślę prosto z Rąbienia.

U mnie kwiaty pachną na każdej grządce.

Pies się wygrzewa – uwielbia słońce.

Myszy harcują, bo kot niemrawy. Woli jeść whiskas.

Ja w ogrodzie uprawiam przyprawy.

Takim wierszem nawiązała z nami kontakt Teresa Bednarek z Rąbienia AB, wsi o oryginalnej nazwie pod Aleksandrowem Łódzkim. Dziadkowie Teresy kupili dom i założyli przy nim kilkadziesiąt lat temu ogród na działce, na której rosło wcześniej 97 drzew owocowych. Sad był już stary, drzewa z biegiem czasu poumierały, ostatecznie zostały dwa. Dziś ogród jest dekoracyjno-jadalny.

Ogród ze snu

Posilone ciastem nakrapianym pomarańczowymi płatkami nagietka idziemy na spacer po ogrodzie, który jest ogrodem ze snu.

– Mamie kilka lat temu przyśnił się ogród z kwiatami. Była w nim nietypowa rabata – nie prostokątna, nie kwadratowa czy okrągła, ale taka „w zęby”. I taka powstała przed domem – opowiada Teresa.

Na wyśnionej rabacie rosną hortensje i lecznicze rudbekie, które są bliskimi kuzynkami jeżówki purpurowej i mają, podobnie jak one, działanie wspierające odporność. Jest też ostróżka i rozwar, którym w Indiach leczy się przeziębienia, a także działające korzystnie na układ pokarmowy aksamitki. Po lewej szpaler z winorośli, już zdobnej w ciemne grona. Pani Zofia z winogron robi przede wszystkim sok.

– W tym roku, ze względu na konkurs, posiałyśmy też chabry. Na przerobienie było ich trochę za mało. I barwinek, którym też się zasugerowałyśmy w ogłoszeniu konkursu. Na kolejną wiosnę planujemy go więcej. Od lat mamy nagietki. Ich płatki dodajemy na przykład do ciasta. Jest mięta – ta to się nam rozrasta! Mamy posadzonych kilka gatunków. Mamy też topinambur, który dla większości ludzi jest atrakcyjny ze względu na swoją wysokość – może stanowić żywopłot. Ale ma też bardzo smaczne i pożywne bulwy – opowiada Teresa, pokazując wysepkę skomponowaną z topinamburu, chrzanu i mięty.

Rukola między sosnami

Pod jedną ze ścian mijamy maliny, potem wierzbę, jukę i kępę sanwitalii. Kawałek dalej wśród iglaków rośnie jeżyna bezkolcowa. Pierwszy szpaler malin poprzedza zaś krzew jagody kamczackiej. W tym roku gospodynie dokupiły jeszcze trzy sadzonki czarnych. I kilka żółtych. Syropem z malin ogrodniczki leczą zimowe infekcje.

W jednym z kątów ogrodu rosną lubczyk i dynia hokkaido, która w tym miejscu służy absolutnie także jako roślina dekoracyjna. Między sosnami, z których gospodynie zbierają młode pędy na syrop na kaszel, można znaleźć kępki rukoli, która ląduje w sałatkach. Za domem w sąsiedztwie lubczyku, bez którego nie ma zupy w rąbieńskiej kuchni, i nagietków rośnie mahonia, której korzenie wykorzystywane były leczniczo przez rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, a dziś wiadomo, że roślina ma działanie antybakteryjne i przeciwzapalne. Przez zielarzy zaś wykorzystywana była między innymi do leczenia trudno gojących się ran, blizn i wyprysków. Przy domu na jednej z rabat rośnie też lawenda. Póki co niewiele jej – gospodynie ścięły kilka pęczków na dekorację. W przyszłym roku może zrobią z niej syrop albo cukier lawendowy.

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a