Panie prezesie, jak pan ocenia obecną sytuację na rynku mleka?
– Wydaje mi się, że obecna sytuacja na rynku mleka jest bardzo dobra. Zarówno jeśli chodzi o ceny płacone rolnikom, jak i ceny na rynkach światowych, które mają bezpośredni wpływ na nasze produkty. Obserwuję co tydzień notowania na giełdzie w Hamburgu, naszego ministerstwa rolnictwa i widzę wzrosty cen od kilku tygodni. Drożeje proszek mleczny odtłuszczony, masło w blokach kosztuje już 23 zł/kg. To jest dobra tendencja. Mamy październik i sądzę, że do końca roku nic się nie zmieni, wzrost cen będzie następował dalej. Spowodowany jest on dużymi zakupami w południowej Europie i mniejszą produkcją, np. w Niemczech. Kiedyś Niemcy sprzedawali nadwyżki produkcji, a teraz kupują. Ogólnie sytuacja jest więc dobra i uważam, że będzie się poprawiać. Sprzyja ona naszym właścicielom – rolnikom, bo im ceny skupu nie spadną, a raczej mogą rosnąć.
r e k l a m a
Jak na tym tle wygląda kondycja Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu?
– Jeśli chodzi o skup to jego dynamika wynosi 1%, ale jest dodatnia. Przerabiamy 600 tys. l mleka dziennie. Ze sprzedażą nie mamy żadnych problemów. Jedynym naszym problemem są sieci handlowe, które mleczarzy ogrywają. Na stoisku Mlekovity podczas targów znajduje się hasło „ogólnopolska spółdzielnia mleczarska”. Może byłoby to jakieś wyjście, zjednoczone spółdzielnie stanowiłyby przeciwwagę dla sieci. Jak do tej pory żaden minister nie zmienił tego stanu rzeczy i sieci nadal mają nad nami przewagę.
Wydaje się, że obecny prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów rozumie problemy producentów żywności i na sieci nakłada dotkliwe kary. Do tej pory było to nie do pomyślenia.
– Nakładanie kary nie znaczy, że ktoś tę karę zapłaci.
r e k l a m a
Potrzebne byłoby zatem skuteczne uregulowanie tych problemów w prawie.
– UOKiK nakłada karę, a jej wyegzekwowanie zajmuje masę czasu i nigdy nie ma gwarancji, że ukarany ją zapłaci.
Jakie są perspektywy dla rynku mleka w dłuższym okresie? Czy należy się obawiać spadku produkcji mleka? W większości spółdzielni mleczarskich widać stagnację, jeśli chodzi o wzrost produkcji mleka.
– Jak już powiedziałem, ceny produktów do końca roku powinny rosnąć, bo zwłaszcza grudzień nie sprzyja ich obniżaniu. Z informacji na temat Zielonego Ładu wynika, że czeka nas wzrost cen prądu, gazu i innych kosztów. Czy będziemy w stanie przełożyć ten wzrost kosztów na ceny zbytu przy obecnej przewadze sieci handlowych? Co do tego mam wątpliwości. Może nas ratować wzrost cen na rynkach światowych. Jeśli to jednak nie nastąpi, to czeka nas walka z sieciami o wzrost cen na nasze produkty. Jestem ekonomistą i dobrze wiem co to są koszty, przychody i wynik. Niczego się tu nie wymyśli.
Zobacz także
Jeśli chodzi o samą spółdzielnię, to w Gostyniu zakończył się długofalowy plan inwestycyjny. Jak te inwestycje funkcjonują?
– W 2015 r. uruchomiliśmy proszkownię, na której możemy proszkować 300 tys. l mleka pełnego czy chudego natłuszczanego olejem roślinnym, które jest atrakcyjnym produktem eksportowym na rynki afrykańskie i arabskie. Ostatnią naszą inwestycją jest produkcja serów dojrzewających. Produkujemy tylko sery plastrowane, bo sery w blokach są nieopłacalne. Blok sera dojrzewającego kosztuje 15–16 zł/kg,
a plasterkowany kosztuje 22–24 zł/kg. Na dziś nie musimy więc sprzedawać mleka przerzutowego. Opieramy się także na produkcji masła, mleka zagęszczonego. Rynek tego ostatniego produktu w 85% należy do nas.
Spółdzielnia Mleczarska w Gostyniu nie produkuje pod markami własnymi sieci handlowych.
– Walka o oznaczenie marki poprzez działania marketingowo-handlowe promocyjne i reklamowe sporo kosztuje, ale przynosi efekty. Marka Gostyń mleka zagęszczonego, czy masła na terenie Wielkopolski są bardzo silne, wypracowane przez lata.