podlaskie
Państwo Kryńscy już w poprzedniej edycji przystąpili do konkursu i odnieśli spory sukces. Rok wcześniej zajęli drugie miejsce, za które nagrodą był quad, również w barwach Serenady. Zapytaliśmy więc hodowców co trzeba zrobić, aby osiągnąć sukces w konkursie Gospodarstwo Roku SM Spomlek.
– Trzeba przede wszystkim dbać o porządek w obejściu, o zwierzęta i o jakość mleka. Systematyczna praca przynosi efekty finansowe, a także daje satysfakcję np. podczas wygrywania takich konkursów. Cały czas staramy się unowocześniać gospodarstwo dążąc do poprawy dobrostanu zwierząt. Przede wszystkim nie mamy już krów i jałówek w uwięziówkach. W 2015 roku ze starej stodoły zrobiliśmy oborę wolnostanowiskową dla krów dojnych. Powstała przy niej także hala udojowa Autotandem 2x4 – mówią Elżbieta i Robert Kryńscy.
Wcześniej w starej oborze hodowcy doili krowy przewodówką, gdzie ich zdaniem trudno było utrzymać odpowiednią higienę doju. Po stworzeniu – na bazie stodoły – obory dla krów, jałówki utrzymywane były w starej uwięziówce aż do ubiegłego roku.
– Przerobiliśmy bowiem stary budynek, w którym teraz młodzież utrzymywana jest bez uwięzi. Obecnie jeszcze kilka opasów syna znajduje się w obiekcie uwięziowym, ale wkrótce przeprowadzimy jego modernizację – mówi Robert Kryński.
W oborze dla krów przy stole paszowym zastosowano ruszta betonowe, a w części legowiskowej jest głęboka ściółka. Dodatkowo krowy mają także stały dostęp do wybiegu.
– Przy obecnych cenach nawozów mineralnych obornik jest bardzo mile widziany na polu. Jest on lepszym nawozem od gnojowicy, więc tylko na niewielkiej powierzchni zastosowaliśmy posadzkę rusztową. Ponadto chcieliśmy zapewnić krowom komfortowe warunki. Zwierzęta na głębokiej ściółce chętnie się kładą i mają zdrowsze nogi niż na posadzkach szczelinowych, gdzie często dochodzi do poślizgnięć i kontuzji. W naszej oborze takich problemów nie ma. Po przeprowadzeniu zwierząt do nowego obiektu praktycznie żadnej krowy nie musieliśmy wybrakować. W naszym stadzie częściowo stosujemy inseminację, a częściowo używamy buhajów hodowlanych. Przy kryciu haremowym krów głęboka ściółka jest bezpieczniejszym rozwiązaniem niż ruszta. Zużywamy 1300 balotów słomy rocznie, ale jesteśmy zadowoleni z wybranego systemu utrzymania zwierząt – mówi Robert Kryński.
Zwolennicy obór uwięziowych uważają, że łatwiej w nich kontrolować zwierzęta niż w obiekcie wolnostanowiskowym. Zapytaliśmy Roberta Kryńskiego, jak odnosi się do tego argumentu.
– W uwięziówce można zaobserwować czy krowa prawidłowo pobiera paszę, ale w wolnostanowiskowym obiekcie zwierzęta nie pozostają bez naszej kontroli. Zakupiliśmy system zarządzania stadem, który informuje nas o wielkości pobrania paszy przez krowę, czy też pobrała mniej paszy. Ogromną zaletą systemu jest to, że jeśli wprowadzi się dane o podanym antybiotyku czy zasuszeniu krowy, to nie da się takiej sztuki wydoić. Mamy także pomiar mleka, dzięki któremu przy spadku produkcji otrzymujemy informację, że z krową dzieje się coś złego. Przy Autotandemie widać całą krowę podczas doju i można zauważyć, jeśli jest z nią coś nie tak – mówi rolnik.
Od około 8 lat w gospodarstwie pracuje wóz paszowy marki Trioliet o pojemności 12 m3. Dawka pokarmowa zbilansowana jest na produkcję 25 litrów mleka dziennie, a w jej skład wchodzi: sianokiszonka, kiszonka z kukurydzy, śruta zbożowa, rzepakowa, sojowa bez GMO oraz dodatki witaminowo-mineralne. Pasza treściwa zadawana jest także w dwóch stacjach paszowych, z których krowy pobierają dwie pasze: o zawartości 20% białka oraz mieszankę energetyczną.
– Staramy się tak modernizować gospodarstwo, aby redukować pracę fizyczną. Jedną z takich inwestycji był zakup wozu paszowego.Przeprowadzamy także inwestycje, które mają na celu ograniczenie kosztów produkcji. W ubiegłym roku założyliśmy instalację fotowoltaiczną o mocy 25 KW. Wcześniej płaciliśmy za energię miesięcznie od 1600 do 1800 zł, a teraz za pół roku użytkowania instalacji zapłaciliśmy 1200 zł – mówią
Elżbieta i Robert Kryńscy.