warmińsko-mazurskie
Doświadczenie założono w gospodarstwie Grażyny i Henryka Waśniewskich na ciężkich glebach aluwialnych klasy II a i b, które wyróżniają się tzw. infekcją wielogatunkową i walczyć trzeba nie tylko z silną presją wyczyńca polnego i miotły zbożowej, lecz także ze stokłosą żytnią i z owsem głuchym, także w warunkach potwierdzonej w badaniach laboratoryjnych odporności krzyżowej.
r e k l a m a
Chwasty wschodzą przez cały czas
Układ doświadczenia w Bajdytach jest wieloczynnikowy. Eksperci chcą porównać i ocenić skuteczność trzech programów herbicydowych do zwalczania odpornych chwastów w zbożach przy różnych sposobach uprawy gleby: płużnej – orka 24 cm, zmiennej – 14 cm i minimalnej – 5 cm. Przy uprawie zbóż w warunkach zmianowania i monokultury oraz przy siewie pszenicy ozimej w optymalnym i opóźnionym terminie. W układzie zmianowania są 4 uprawy, w tym 50 proc. to rośliny zbożowe: pszenica ozima i jęczmień Hyvido, a kolejne 50 proc. rośliny niezbożowe tj. rzepak i bobowate (groch i bobik). Wprowadzenie kolejnej uprawy niezbożowej daje większe możliwości rotacji herbicydów.
– Omawiając drugi rok platformy odporności chwastów Syngenta chciałbym podkreślić, że zakończony sezon wegetacyjny był zupełnie inny niż poprzedni przede wszystkim pod względem wilgotności. Już w połowie października 2020 r. na moim polderze doświadczalnym zaczął się problem narastającej wilgotności gleby, który trwał praktycznie do ustania wegetacji. Dzięki temu już jesienią mieliśmy idealne warunki do wschodów chwastów jednoliściennych i sprzyjały one praktycznie przez cały okres wegetacji. Ocieplenie klimatu, łagodne zimy i wczesne choć zimne wiosny sprzyjają kolejnym wschodom chwastów. Potwierdziło się to na polach i jesienią mieliśmy pierwszą falę wschodów wyczyńca polnego, pod koniec marca po ruszeniu wegetacji kolejną wyraźną falę wschodów, w maju następną i niestety w czerwcu znów odnotowaliśmy wschody – wylicza dr Andrzej Bruderek, koordynator platformy odporności.
Ekspert zwrócił uwagę, że poza miotłą i wyczyńcem na poletkach z uproszczeniami już od samego początku wchodziła stokłosa, co pokazuje bardzo wyraźnie i dobitnie, że dwa sezony uproszczeń wywołały większą presję stokłosy.
Na odporność pracuje się latami
Trzeba pamiętać o tym, że z regulacją zachwaszczenia jest nieco inaczej niż ze zwalczaniem szkodników czy chorób. Oszczędzanie na odchwaszczaniu i powtarzane przez lata błędy mogą doprowadzić do wyhodowania biotypów chwastów odpornych.
– Niestety, najczęściej jest tak, że jeżeli jednego roku coś nam się nie udało to w następnym roku będzie gorzej. Przyczyn może być wiele. A to trudne warunki, przez które musieliśmy opóźnić zabieg, a to kupiłem za mało środka i musiałem trochę zaniżyć dawkę. Takimi małymi kroczkami wprowadzamy i wręcz pielęgnujemy na swoim polu odporność. Warto przypomnieć, że odporności nie uzyskuje się w jednym roku. Pracuje się na nią latami, szczególnie przy płodozmianie, w którym mamy małą zmienność upraw. Często na tych terenach jest to płodozmian: pszenica, pszenica, rzepak, w którym pierwsze problemy występują po 2–3 latach, a odporność pojawia się po ok. 4–5 latach – wyjaśniał podczas spotkania z rolnikami w Bajdytach, Marcin Bednarczyk z firmy Syngenta.
Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że możliwości regulacji zachwaszczenia, szczególnie walki z tymi trudnymi chwatami, są coraz mniejsze. Niestety, niektóre substancje czynne są wycofywane. Dlatego na platformie badań odporności chwastów, poza przemyślanymi programami sekwencyjnego zwalczania chwastów o działaniach odglebowym i nalistnym wprowadzono ważny element, czyli zmianowanie z udziałem dwóch roślin niezbożowych. Wprowadzenie w zmianowaniu takiego układu, w którym mamy 50 proc. roślin zbożowych i 50 proc. roślin niezbożowych to pierwszy krok w dobrym kierunku, ponieważ chcąc odwrócić się od szybko narastającej odporności chwastów, wprowadzenie kolejnej uprawy niezbożowej daje większe możliwości rotacji herbicydów.
r e k l a m a
Rzepak kocha głęboką uprawę
Często słyszy się od rolników, że orka powoduje przesuszenie gleby i dlatego wielu z nich decyduje się na uprawę spłyconą lub bezorkową. Patrząc długofalowo i analizując wszelkie za i przeciw okazuje się, że ta orka wcale nie jest taka zła. Oczywiście spłycanie uprawy kusi, bo to mniejsze nakłady, mniejsze zużycie paliwa, oszczędność czasu. Z drugiej strony po odejściu od pługa wyraźnie widać na takich stanowiskach nasilenie zachwaszczenia.
Głębokie spulchnianie warstwy ornej przy uprawie rzepaku pozwala na uzyskanie lepszych warunków do wzrostu jesiennego, do wykształcenia silnie rozwiniętego korzenia, a także do optymalnego rozwoju roślin i wyższej obsady. Potwierdzają to wyniki uzyskane na poletkach w Bajdytach, gdzie przy uprawie płużnej uzyskano optymalną zaplanowaną obsadę, przy uprawie zmiennej było już 10 roślin/m2 mniej, a przy minimalnej uprawie 12 roślin/m2 mniej.
Znalazło to również odzwierciedlenie w plonowaniu ponieważ rzepak po uprawie orkowej plonował najwyżej, osiągając 50,4 dt/ha. Przy uprawie zmiennej i minimalnej plony wynosiły odpowiednio: 48,0 i 45,7 dt/ha.
Opóźniony siew pszenicy to czterokrotnie mniej chwastów
– W układzie monokultury pszenica w terminie późnym była zasiana 20 października 2020 r. w bardzo ciężkich warunkach, ponieważ prawie cały czas padało i gleba była wręcz przemoczona. Analizując zarówno siew optymalny, jak i opóźniony wyraźnie widać, że przy orce presja chwastów jednoliściennych jest znacznie niższa. Miotły zbożowej przy siewie optymalnym było średnio 190 szt./m2, przy opóźnionym 180 szt./m2, natomiast przy uprawie płytkiej było to już 1240 szt. i przy siewie opóźnionym 345 szt./m2. Przy siewie opóźnionym w monokulturze wyczyńca polnego odnotowano ok. 160 szt./m2, a przy optymalnym 330 szt./m2 – wylicza ekspert polowy z firmy Syngenta.
Kolejny rok badań potwierdził, że spłycanie uprawy skutkuje znacznym wzrostem zachwaszczenia zarówno chwastami jedno-, jak i dwuliściennymi.
Najmniejsze nasilenie gatunków odpornych odnotowano przy pszenicy ozimej w układzie zmianowania. Przy siewie optymalnym przy uprawie zmiennej, były to 52 szt. miotły zbożowej i 140 szt. wyczyńca polnego na m2. Powyższa uprawa zbóż w porównaniu do uprawy zbóż w monokulturze, korzystniej wpływała na ich plonowanie. Pszenica odmiany Delawar najwyżej plonowała przy zmianowaniu i w systemie orkowym osiągając średni plon na poziomie 102,1 dt/ha. Przy monokulturze najwyższy plon osiągnięto przy orce i opóźnionym siewie było to 101,1 dt/ha.
– Proszę pamiętać, że nie uda się tu w warunkach Mazur, gdzie mamy krótszy okres wegetacji zasiewać wszystkich pól w opóźnionych terminach. Na terenie gospodarstwa państwa Waśniewskich mamy ciężkie gleby, więc też jest to pewne utrudnienie. Ale przy późno schodzących przedplonach takich jak kukurydza, czy buraki polecam opóźnione siewy pszenicy. Praca na platformie wyraźnie pokazała nam, że zarówno w uprawie płużnej, jak i w zmiennej mamy jeszcze możliwość sprawnej regulacji zachwaszczenia herbicydami o działaniu nalistnym. W okresie końca wegetacji jesiennej mamy możliwość wykonania zabiegu herbicydem Traxos 1,2 l/ha, a wiosną wykonywać możemy zabiegi poprawkowe po kolejnej fali wschodów chwastów jednoliściennych herbicydami nalistnymi. Można stosować zarówno herbicyd Avoxa w dawce 1,8 l/ha, jak i Axial w dawce 0,9 l/ha, które w pełni utrzymały wysoką skuteczność. Zakończony sezon wegetacyjny potwierdził, że dzięki opóźnionemu terminowi siewu aż czterokrotnie spadła presja chwastów jednoliściennych, a zatem, gdy mamy taką możliwość róbmy to, bo rzeczywiście to ma sens – podsumowuje dr Bruderek.
Ekspert podpowiada, że warto zastanowić się, czy mając kilka systemów uprawy gleby, nie należy rotować tymi systemami? W tej chwili z perspektywy 2 lat możemy odnotować wstępny wniosek, że najlepszym systemem wydaje się uprawa zmienna.
Zobacz także
Bardzo konkurencyjny jęczmień hybrydowy
– Mówiąc o gatunkach zbożowych chciałbym zarekomendować do wprowadzania na stałe do zmianowań mieszańcowe odmiany jęczmienia ozimego Hyvido. Te odmiany są bardzo konkurencyjne w stosunku do chwastów jednoliściennych. Silna krzewistość jesienna i zwarty łan od samego początku zamyka możliwości rozwoju chwastów inwazyjnych, takich jak: miotła, wyczyniec czy stokłosy, dzięki czemu ogranicza ich presje w całym okresie wegetacji – mówi dr Andrzej Bruderek.
W tym sezonie wegetacyjnym jęczmień Hyvido udowodnił, że jest dobrym narzędziem do konkurencyjnej walki z chwastami uodparniającymi się.
– Plantacja jęczmienia hybrydowego na niektórych poletkach została zdziesiątkowana, wiosną wszyscy mówili, żebym to co zostało zlikwidował, ale postanowiłem, że nie, bo jest to doświadczenie, więc obserwujemy i wyciągamy wnioski. I okazało się, że porównując wszystkie trzy systemy uprawy tj. płużnej, zmiennej i płytkiej to tylko tam, gdzie rzeczywiście rośliny wymokły pojawiły się niewielkie ogniska zachwaszczenia, ale nie widzimy tam chwastów najgroźniejszych – wyjaśnia ekspert polowy.
Okazało się, że jęczmień powstał prawie, jak "Feniks z popiołów", a tam gdzie była 24 cm orka doskonale sobie poradził w trudnym okresie i najwyżej plonował na poziomie 107,8 dt/ha. Dla porównania na uprawie zmiennej i minimalnej dał odpowiednio: 98,1 i 96,5 dt/ha.
Zakończono drugi rok doświadczeń na platformie badań odporności chwastów w Bajdytach i dr Andrzej Bruderek, podkreśla, że po tym roku już widać, że doświadczenie zaczyna się stabilizować.
– Kolejny rok badań to kolejne wyniki, które zaczynają się układać. To także kolejne wstępne wnioski i jak dołożymy do tego kolejne sezony, które jeszcze przed nami, będziemy mieli cenny materiał dla praktyk rolniczych – podsumowuje koordynator platformy badań odporności chwastów.