mazowieckie
Stajnia „Nasz Świat Koni AMS w Zakręcie” pod Warszawą liczy 10 koni: 3 śląskie, 2 konie czystej krwi arabskiej, 2 konie rasy małopolskiej i 3 konie rasy huculskiej. Największą chlubą są dwie klacze rasy śląskiej Laila i Latoya. To dzięki nim Polska ma piękne źrebaki. Laila daje ogierki, a Latoya klaczki. Na pytanie czy trudno jest się rozstawać ze źrebakami pani Agnieszka odpowiada, że od początku układa sobie w głowie, że hoduje je dla świata nie dla siebie. Tak jest łatwiej. – Bardzo ważne jest, aby konie oprócz wspaniałej budowy miały również dobre charaktery, te nasze przychodzą jak psy do człowieka – mówi pani Agnieszka.
r e k l a m a
Największy sukces
Co roku biorą udział w wystawach hodowlanych, głównie lokalnych odnosząc mniejsze i większe sukcesy. W 2021 roku roczny ogier Nower AMS od klaczy Laila został czempionem w klasie ogierów rocznych na trzech wystawach: IV Wojewódzkiej Wystawie Koni Rasy Śląskiej w Wierzawicach, XV Krajowy Czempionat Koni Rasy Śląskiej w Białym Lesie oraz na wystawie Fundacji Klikowska Ostoja Koni Polskich w Tarnowie. Na wszystkich był z Pawłem Dziekanem, który pobiegł z nim jako właściciel i jako prezenter po zwycięstwo. – Tuż za nim w czołówce na tegorocznych wystawach hodowlanych koni rasy śląskiej znalazły się klaczki naszej hodowli Lokata AMS i Lori AMS – chwalą sie hodowcy. Jest to ich największy sukces.
Ogier jest bardzo ważny
Na krycie klaczy starają się jeździć w promieniu do 150 km. Dobierając ogiery zwracają uwagę na drzewo genealogiczne, aby znajdowały się w nim wyjątkowe konie, a także aby ogier nie był zbyt blisko spokrewniony z klaczą. – W ostatnich 10 latach kryliśmy takimi ogierami jak: Tabasco, Bakszysz, Beskid, Basior, La Paz, Literat, Nefryt i Hejnał. Największe znaczenie odegrał ogier Literat, jako ojciec naszych aktualnych matek Laili i Latoyi, w połączeniu z klaczą Lirettą po Hutor, obecnie już nie naszą własnością, ale mamy stały kontakt z jej obecnym właścicielem – mówi hodowczyni.
r e k l a m a
Połączył ich Baszir
Terenu nie mają dużo bo zaledwie 6 hektarów, które dzierżawią od sąsiadów, własnej ziemi posiadają jedynie 4000 metrów, za to mają w sobie ogromne pokłady pasji i miłości do tych zwierząt. To prawdziwi pasjonaci. Konie traktują jak członków rodziny, wszystko robią przy nich sami, nie zatrudniają nikogo z zewnątrz z obawy przed możliwością złego potraktowania zwierząt. W murowanej stajni znajdują się obszerne boksy suto wyścielone słomą, w każdym jest okrągłe okno i lekko przesuwane drzwi wejściowe. Konie karmione są owsem, sianem i otrębami. A w okresie od jesieni do wiosny dostają również marchew. Ogromną rolę w żywieniu koni odgrywa pastwisko, do którego konie państwa Szpaderskich mają swobodny dostęp. Właściciele przykładają wagę do jakości kupowanego siana. Jest ono zawsze świeże i pachnące, dostarczane przez jednego sprawdzonego dostawcę. Pani Agnieszka dołączyła do Marka Szpaderskiego w 2011 roku. Początkowo przyjechała obejrzeć źrebaka o imieniu Baszir i tak została na kolejne 10 lat. Imię Baszir w języku arabskim oznacza tego, co przynosi dobrą nowinę. Oboje mówią, że praca przy koniach jest pracą ciężką, lecz siła marzeń i działanie pomagają w codziennych trudnościach. – Jeśli ktoś myśli, że poprowadzi stajnię mając jedynie podejście materialne, to moim zdaniem nie ma szans. Gdy ścielę koński boks to myślę o konkretnym koniu, dla którego to robię i o tym, że jest on moją rodziną – tłumaczy pani Szpaderska. Oboje przyznają, że denerwują ich „złote rady” bliskich, którzy proponują im założenie wszędzie zielonego trawnika, czy przeprowadzenie się do bloków, ponieważ państwo Szpaderscy są szczęśliwi kiedy mają konie. Myślę, że niejeden koń chciałby się znaleźć w ich Świecie Koni AMS w Zakręcie.