mazowieckie
Była też merytoryczna dyskusja, w której padło wiele pytań do prezes ARiMR Haliny Szymańskiej oraz prezes KRUS Aleksandry Hadzik. Posiedzenie otworzył i poprowadził prezes KRIR Wiktor Szmulewicz witając gości, wśród których oprócz wspomnianych pań był również Krzysztof Wróblewski – redaktor „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. Na sekretarza posiedzenia wybrano Hannę Chodkowską, a protokolantem był Jan Marciszewski. W skład komisji mandatowo-skrutacyjnej weszli: Wiesław Burzyński – przewodniczący, Grzegorz Pszczoła i Rafał Mładanowicz. Zaś do komisji uchwał i wniosków wybrano: Bronisława Węglewskiego jako przewodniczącego, Zygmunta Gacka, Stanisława Balińskiego, Tomasza Zakrzewskiego i Grzegorza Leszczyńskiego. W posiedzeniu wzięło udział 31 na 32 uprawnionych delegatów, którzy jednogłośnie przyjęli porządek obrad oraz zatwierdzili protokół z poprzedniego posiedzenia KRIR.
r e k l a m a
Usługi rolnicze i niewykorzystane środki
Tomasz Zakrzewski – delegat z Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej pytał o pieniądze na odnawianie oczek wodnych oraz jakie środki pieniężne mogą być przeznaczone na odbudowę produkcji prosiąt. Z kolei Bronisław Węglewski – prezes Łódzkiej Izby Rolniczej zauważył, że wiele pieniędzy z UE poprzez ARiMR trafia na prowadzenie usług rolniczych, jednak warunkiem uzyskania takiego dofinansowania jest dwuletnie prowadzenie działalności i jednocześnie dwuletnia rejestracja w PKD, co wielu, zwłaszcza młodym, rolnikom wręcz uniemożliwia skorzystanie z tych funduszy i warto byłoby to zmienić.
– Ktoś jest 10 lat rolnikiem i nie może skorzystać z dofinansowania na prowadzenie dodatkowej usługi rolniczej, bo nie był 2 lata wstecz zarejestrowany w PKD, ale po co miał być zarejestrowany jak wtedy tej działalności nie prowadził, to pewien absurd. Może warto wprowadzić wymóg 2 lat prowadzenia gospodarstwa rolnego zamiast rejestracji w PKD. Bo teraz rozdajemy pieniądze jakimś tam firmom, a powinny trafiać one do młodych rolników, którzy w ten sposób mogą różnicować źródła dochodu – powiedział Bronisław Węglewski, a jego słowa w pełni poparł prezes KRIR Wiktor Szmulewicz dodając, że obecny system utrwala monopol firm usługowych już działających na rynku, a blokuje tworzenie nowych.
– Jeszcze wiele pieniędzy mamy niewykorzystanych jako kraj ze starego PROW-u, dlatego warto zwiększyć limit wsparcia na jedno gospodarstwo, tym bardziej, że sprzęt rolniczy mocno podrożał, wtedy nie byłoby obawy, że te pieniądze przepadną – dodał Bronisław Węglewski, a prezes ARiMR szybko odpowiedziała, że takie decyzje muszą być uzgodnione z Brukselą, jednocześnie zapewniła, że żadne pieniądze nie przepadną, gdyż okres wykorzystywania środków został przedłużony do roku 2023, a jeszcze zostanie najprawdopodobniej przesunięty o rok.
Młodzi rolnicy
i dramat trzodziarzy
Rafał Mładanowicz – delegat Pomorskiej Izby Rolniczej poruszył temat stworzenia warunków i możliwości ponownego ubiegania się o premie dla młodych rolników przez te osoby, których w danym momencie wnioski z pewnych względów zostały odrzucone. Aby nie dzielić młodych rolników na lepszych i gorszych. Prezes Halina Szymańska z ARiMR przyznała, że warto pochylić się nad tym tematem oraz że będzie rozmawiać z ministrem rolnictwa, aby młodzi rolnicy mogli nabywać ziemię z KOWR w ramach ograniczonych przetargów co pozwoli im uzupełnić powierzchnię gospodarstwa do średniej wojewódzkiej, wszak jest to jedno z podstawowych kryteriów uzyskania premii dla młodego rolnika i wielu z nich ma z tym problem.
– Zdaję sobie sprawę, że ARiMR jest wykonawcą przepisów wychodzących z ministerstwa rolnictwa. Natomiast mamy ogromny problem wygaszania produkcji i załamania rynku trzody chlewnej. Minister rolnictwa nie robi nic w sprawie ratowania pogłowia trzody chlewnej. Dzisiaj zakłady mięsne sprowadzają do Polski pułtusze wieprzowe po cenach dumpingowych 2 zł za kg i ministerstwo rolnictwa na to nie reaguje. Jako izba rolnicza pisaliśmy i cały czas piszemy do ministra w tej sprawie. Dzisiaj do produkcji każdego warchlaka ważącego 30 kg rolnik utrzymujący maciory w cyklu zamkniętym dopłaca 50 zł. Jeśli skorzystał z dofinansowania za pośrednictwem ARiMR to przez 5 lat musi utrzymywać jeszcze produkcję trzody chlewnej, a to oznacza dla niego finansową i życiową tragedię. Jest to sytuacja nadzwyczajna i producenci trzody chlewnej powinni być zwolnieni z tego wymogu – powiedział Ryszard Kierzek – prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. Sytuacja producentów trzody chlewnej jest tragiczna, ale znacznie pogorszyła się również sytuacja producentów mleka ze względu na galopująco rosnące koszty produkcji – podkreślił Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej.
r e k l a m a
WOT i zwolnienie chorobowe
Grzegorz Pszczoła – delegat Lubelskiej Izby Rolniczej zwrócił uwagę, że młody rolnik, który skorzystał z premii dla młodego rolnika musi przez 5 lat prowadzić gospodarstwo i w wielu przypadkach jeszcze je powiększyć. Jednak co ma zrobić, kiedy utracił część ziemi na skutek wywłaszczenia np. pod budowę drogi i nie ma możliwości dokupienia kolejnych gruntów? Prezes Halina Szymańska odpowiedziała, że jest to siła wyższa i trzeba te dane uzupełnić w ARiMR i starać się zakupić ziemię z KOWR-u, natomiast wielu delegatów przyznało, że na ich terenie nie ma możliwości kupienia ziemi z KOWR-u.
Podobne problemy mogą spotkać rolników, którzy skorzystali z premii dla młodego rolnika za pośrednictwem ARiMR, a odbywają w międzyczasie służbę w Wojskach Obrony Terytorialnej, co powoduje, że nie mają ciągłości ubezpieczenia w KRUS-ie i jednocześnie popadają w konflikt z ARiMR nie mogąc spełnić podpisanych zobowiązań na co zwrócił uwagę Jerzy Jakubiec z Podkarpackiej Izby Rolniczej. Jednak prezes KRUS Aleksandra Hadzik uspokoiła delegatów, że jest przygotowywany projekt ustawy, która mówi, że rolnik na czas służby w WOT nie będzie już wypadał z ubezpieczenia w KRUS-ie. Inny przykład utraty ciągłości ubezpieczenia w KRUS-ie podał Rafał Mładanowicz, którego koleżanka po otrzymaniu premii dla młodego rolnika, przez rok była na zwolnieniu chorobowym i nie dotrzymała zobowiązania podpisanego z ARiMR. Skończyło się to niestety sprawami sądowymi, gdyż rolniczce nakazano zwrot pobranej premii dla młodego rolnika.
Rada przy KRUS-ie
z minionej epoki
Stanisław Baliński – delegat Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej poruszył temat działalności rady społecznej przy KRUS-ie. Pytał też czy istnieje możliwość zwiększenia emerytur rolnikom, którzy płacą większe składki niż standardowo, a są nimi ci, którzy gospodarują na 50 i więcej ha. Prezes Aleksandra Hadzik przyznała, że 6% ubezpieczonych w KRUS-ie płaci wyższe składki, ale póki co nie zapadły żadne decyzje o zwiększeniu ich emerytur.
– Najbardziej bulwersująca dla rolników jest dniówka chorobowa wynosząca 10 zł. Jako szef rady nadzorczej Funduszu Składkowego KRUS-u wnioskowałem już półtora roku temu, aby podnieść składkę o 8–9 zł miesięcznie od osoby, co pozwoliłoby dniówkę chorobową podnieść o 50% chociaż do 15 zł. Taką zmianę pozytywnie zaopiniował ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Przedstawiłem tę propozycję na radzie społecznej działającej przy KRUS-ie i okazało się, że ta rada, a zwłaszcza jej przewodnicząca, jest oderwana od rzeczywistości. Bo jeśli ktoś jako główną zasługę przypisuje sobie, że składka chorobowa nie została podniesiona przez 15 lat to niech pójdzie i wytłumaczy rolnikom, dlaczego dniówka chorobowa wynosi 10 zł na dzień – powiedział Wiktor Szmulewicz dodając, że zwiększenie dniowej stawki chorobowej jest potrzebne i musi się odbywać systematycznie do docelowego poziomu co najmniej 25 zł.
– Najwyższy czas wystosować wniosek o wymianę rady społecznej działającej przy KRUS-ie, gdyż jest ona z poprzedniej epoki. Ja tylko 3 lata byłem na KRUS-ie, gdyż popatrzyłem na mojego ojca, który ciężko pracował i dostał 800 zł emerytury, a jego sąsiad po 15 latach pracy jako stróż otrzymał 1800 zł zatem ta dysproporcja jest ogromna. Ubezpieczonych w KRUS-ie ubywa i będzie ubywać, bo coraz mniej jest rolników – powiedział Jerzy Jakubiec – delegat z Podkarpackiej Izby Rolniczej. Na co prezes KRUS Aleksandra Hadzik odpowiedziała, że faktycznie od 1997 roku, średnio co roku ubywa 2% ubezpieczonych. Jednak nadal w sumie jest 1,2 mln ubezpieczonych i tyle samo świadczeniobiorców.
Zobacz także
Skąd te ceny nawozów?!
W stanowisku dotyczącym aktualnej sytuacji w rolnictwie KRIR zauważyła bardzo szybki wzrost kosztów produkcji. Cena paliwa wzrosła o 30% w stosunku do roku poprzedniego. Gwałtownie wzrosły ceny nawozów azotowych, fosforowych i potasowych o 300 a nawet 500%. Wielu rolników nie stać na kupno nawozów. KRIR uważa za niezbędne zbadanie czy wzrost cen nawozów jest proporcjonalny do wzrostu kosztów produkcji i surowców i czy braki na rynku nie są spowodowane zwiększonym eksportem.
– Niemożliwe jest, aby ceny gazu zużywanego do produkcji nawozów podrożały tak z dnia na dzień. Wszak chyba jeszcze jest on kupowany na zasadzie długoterminowych kontraktów? Nawozy podrożały o 400% a nawet więcej. Ale AdBlue produkowany z mocznika podrożał o 50% więc skąd te horendalne ceny nawozów?! – powiedział Rafał Mładanowicz.
KRIR nadal podtrzymuje stanowisko odnośnie tragicznej sytuacji produkcji trzody chlewnej w cyklu zamkniętym w gospodarstwach rodzinnych. W związku z ASF oraz nieprzewidywalnymi zniżkami cen trzody, rolnicy masowo likwidują produkcję w cyklu zamkniętym. KRIR zwraca się do ministra rolnictwa o wystąpienie do UOKiK-u o sprawdzenie cen artykułów żywnościowych pochodzenia zwierzęcego w stosunku do cen surowca. Izby domagają się także ochrony gospodarstw rodzinnych poprzez szybką wypłatę rekompensat i ograniczenie wektora ASF w wyniku skutecznej i całkowitej redukcji populacji dzików.
KRIR negatywnie oceniła dotychczasowe funkcjonowanie aplikacji suszowej, za pomocą której szacowane są straty. Ma też wiele zastrzeżeń w zakresie Europejskiego Zielonego Ładu, żądając określenia parametrów ograniczenia zużycia chemicznych środków ochrony roślin w poszczególnych krajach.
Najbardziej wybrzmiało ostatnie zdanie zawarte w stanowisku KRIR: Utrzymanie tej bardzo trudnej sytuacji w rolnictwie doprowadzi do masowych protestów rolników, którzy nie mają innego wyjścia.