Wirus afrykańskiego pomoru świń nie odpuszcza. Pojawiły się trzy nowe ogniska choroby w stadach, w tym kolejne w województwie wielkopolskim, stwierdzone 13 października w powiecie leszczyńskim w gminie Rydzyna, w gospodarstwie, w którym utrzymywano 10 świń. Ognisko jest zlokalizowane w strefie czerwonej, co ma związek z ogniskiem ASF w sąsiednim powiecie rawickim. Ponadto w okolicy w ostatnim czasie były też stwierdzane ogniska choroby w populacji dzików, co może oznaczać, że ASF przedostał się do gospodarstwa ze środowiska bądź też dopiero po wystąpieniu choroby u świń zaczęto dokładnie przeszukiwać okolice w poszukiwaniu padliny.
Pierwsze ognisko w Świętokrzyskiem
Jak donosi Wielkopolska Izba Rolnicza, problemem jest także bezrefleksyjne podchodzenie przez służby weterynaryjne do przypadków padnięć świń w gospodarstwach. Okazało się bowiem, że rolnik zgłosił padnięcie 21 prosiąt, co stanowiło około 60% stada, i mimo to została wydana zgoda na przekazanie tych zwierząt do zakładu utylizacyjnego w konwencjonalny sposób. Skutkowało to tym, że samochód zakładu utylizacyjnego po odbiorze warchlaków odbierał jeszcze świnie z kilkunastu innych gospodarstw. Spowodowało to ostatecznie zablokowanie tych gospodarstw, które zostały uznane jako kontaktowe.
13 października wyznaczono jeszcze ognisko ASF w województwie warmińsko-mazurskim, w gospodarstwie, w którym utrzymywano 92 świnie, położonym w gminie Nowe Miasto Lubawskie w powiecie nowomiejskim. Natomiast 14 października choroba wystąpiła w stadzie, w którym było 51 świń, położonym w gminie Łubnice w powiecie staszowskim w województwie świętokrzyskim. To pierwsze ognisko w tym województwie. Dotychczas choroby nie potwierdzono tu ani u dzików, ani u świń, przy czym część regionu była włączona do strefy niebieskiej. Ognisko w miejscowości Czarzyzna wystąpiło właśnie na tym obszarze, który sąsiaduje ze strefą czerwoną wyznaczoną z powodu licznych ognisk ASF u świń w powiecie mieleckim w województwie podkarpackim. Na terenie tego powiatu potwierdzono blisko połowę wszystkich tegorocznych ognisk choroby u świń. Na początku października zapadła decyzja o budowie płotu na pograniczu województwa świętokrzyskiego i Podkarpacia, jednak wirus zdążył już przedostać się na nowy teren.
Ogniska ASF u świń w tym roku wystąpiły w gospodarstwach położonych na terenie 11 województw, a liczba zwierząt zabitych z powodu afrykańskiego pomoru świń wzrosła do ponad 38 tys. Ogniska skutkują też rozszerzaniem stref czerwonych oraz konsekwencjami dla rolników, zwłaszcza w przypadku regionu o tak dużej skali produkcji trzody chlewnej, jak powiaty leszczyński czy rawicki. Opóźnienie sprzedaży świń z tych gospodarstw podniesie koszty produkcji i obniży i tak już dramatycznie niską cenę tuczników.
Wilki pomogą w walce z ASF?
W mediach pojawiają się informacje, że w różnych regionach kraju coraz częściej pojawiają się wilki, co budzi wśród mieszkańców wsi niepokój, gdyż mogą zagrażać nie tylko stadom zwierząt, ale także ludziom, zwłaszcza zbieraczom runa leśnego. Tymczasem najnowsze wyniki badań opublikowane w czasopiśmie „Viruses”, a przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetów w Warszawie i Gdańsku oraz z Roztoczańskiego Parku Narodowego, pokazują, że zwierzęta te mogą być pomocne w ograniczaniu rozprzestrzeniania się ASF wśród dzików. Wilki polują na te zwierzęta i zjadają padlinę, więc eliminują ze środowiska potencjalne źródła wirusa. Badania prowadzone w różnych regionach Polski wskazują, że dziki mogą stanowić ponad 30% pokarmu wilków. Zabijając osłabione przez ASF osobniki i zjadając padłe zwierzęta, drapieżniki te eliminują ze środowiska potencjalne źródła rozprzestrzeniania się choroby.
Naukowców interesowało, czy wirus może być rozprzestrzeniany wraz z odchodami wilków. Okazało się, że ASF nie jest w stanie przetrwać w układzie pokarmowym tych zwierząt, a co za tym idzie, nie rozprzestrzeniają go poprzez swoje odchody. Naukowcy, wykorzystując namiary telemetryczne pochodzące od dwóch wilków – jednego na Mazurach i drugiego zamieszkującego Roztocze – przeanalizowali w obszarach występowania choroby metodami molekularnymi 62 próbki wilczych odchodów pod kątem obecności DNA wirusa. Odnotowano, że 20 próbek zawierało szczątki dzików, a 13 próbek pobrano w pobliżu miejsc, w których wilki z obrożami GPS zjadały tusze martwych zwierząt. Wszystkie próbki były negatywne, pomimo że osiem z dziewięciu dzików zjedzonych przez wilki było zakażonych wirusem ASF.
Naukowcy nie wykluczają jednak, że inne drapieżniki mogą rozprzestrzeniać wirusa, przenosząc go na swoim futrze. Ponadto ASF obecny w zakażonych tuszach dzików może rozprzestrzeniać się poprzez przenoszenie szczątków martwych zwierząt. Według naukowców lisy i jenoty mogą rozrywać tusze dzików na kawałki i przenosić je na inne terytorium. Wilki często ukrywają niezjedzoną zdobycz, jednak przenoszą ją na niewielkie odległości, tylko w obrębie swojego siedliska, na przykład po to, aby nakarmić swoje potomstwo. Dlatego naukowcy twierdzą, że takie zachowanie nie może prowadzić do rozprzestrzeniania się wirusa na duże odległości.
Wirus przesuwa się o 60 km w Saksonii
Istotnym warunkiem ograniczenia rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń wśród dzików jest maksymalne zredukowanie populacji tych zwierząt. Służby w Brandenburgii robią to zarówno na obszarach odgrodzonych stałym podwójnym płotem (białe strefy), jak i w korytarzu ochronnym wzdłuż granicy niemiecko-polskiej. Aby zachęcić myśliwych do tych działań i zrekompensować ich wydatki, od 1 października Brandenburgia płaci 150 euro za każdego dzika odstrzelonego w tych właśnie obszarach ASF.
Nagrody wypłacane są ponadto za zlokalizowanie i zgłaszanie padliny, a także dzików z wypadków. W strefie centralnej, białej lub korytarzu ochronnym wynoszą 150 euro za sztukę, a w strefie zagrożenia i buforowej po 100 euro. W Brandenburgii ASF wykryto w sumie u 1877 dzików.
Ostatnio wirus afrykańskiego pomoru świń został potwierdzony u dzika 60 km od wcześniejszych ognisk w Saksonii w powiecie Meißen w pobliżu autostrady biegnącej z Drezna do Berlina. To pierwsze ognisko ASF u dzika poza powiatem Görlitz, gdzie do tej pory stwierdzono 565 ognisk u dzików. Wykrycie dzika z pozytywnym wynikiem badań w kierunku afrykańskiego pomoru świń to efekt działań w ramach saksońskiego programu monitorowania ASF, zgodnie z którym wszystkie dziki, które zostały zastrzelone, muszą być przebadane pod kątem tego wirusa. Władze Saksonii podkreślają, że przeniesienie wirusa na tak dużą odległość nie jest raczej spowodowane przez migrujące dziki.
Dominika Stancelewska