20 października działacze AgroUnii zorganizowali przed gmachem ministerstwa rolnictwa konferencję w związku z bardzo trudną sytuacją hodowców prosiąt. Niskie ceny zbytu i brak kupców powodują upadki gospodarstw i wpadanie w spiralę zadłużenia.
Lider AgroUnii Michał Kołodziejczak zaznaczył, że do każdego sprzedanego prosiaka hodowcy dokładają 160 zł.
– To jest sytuacja skandaliczna. Dziś nie stać rolników na paszę, na paliwo, na uprawę ziemi, na hodowlę. Codziennie w Polsce zamykane jest 300 gospodarstw, które hodują świnie. W ciągu ostatnich 10 lat zamknięto 700 tys. chlewni. Pogłowie spada w zastraszającym tempie. Już teraz musimy importować ponad połowę tego, co zjadamy. Jednocześnie rolnicy nie mają gdzie sprzedawać świń, a ministerstwo nie robi nic, by tradycyjną hodowlę ratować – zaznaczył Kołodziejczak.
Pod ministerstwem rolnictwa rolnicy z AgroUnii ustawili koryto i wsypali do niego paszę. Przed korytem rozłożyli matę dezynfekcyjną.
– Politycy uwielbiają koryto, więc je dziś ministrowi przywieźliśmy. Niech wpieprzają, niech umoczą w nim swoje zdradzieckie ryje. Oni żrą, bawią się, balują za nasze, niech zjedzą, ile mogą – powiedział Kołodziejczak.
Jarosław Wojtaszak, hodowca z województwa lubelskiego, zwrócił uwagę, że utrzymanie świń kosztuje coraz więcej.
– Pasza, opieka weterynaryjna, prąd i woda – to są potężne koszty. Na każdym prosiaku tracimy 160 zł. W ministerstwie rolnictwa tworzy się przepisy, w myśl których świnia sprowadzona z zagranicy po 30 dniach otrzymuje polskie obywatelstwo. Tucz nakładczy nas wykańcza. Producenci prosiąt są w dramatycznej sytuacji, a tylko w 2020 r. do Polski sprowadzono żywe świnie warte ponad 2 mld zł – mówił Wojtaszak.
Z kolei Michał Koszarek, hodowca z Wielkopolski, zaznaczył, że z wielkiego producenta wieprzowiny staliśmy się importerem.
– Dziś rolnicy walczą o swoje rodziny. Długo nie pociągniemy, pójdziemy pracować na etat jako spawacze. Zostanie nam tylko tucz nakładczy, który wykańcza polską hodowlę. To patologia, do której dopuściło ministerstwo – wyjaśniał Koszarek.
Kołodziejczak dodał, że obecnie ceny świń są sprzed 30 lat, a koszty produkcji wzrosły o kilkaset procent. Rolnicy przynieśli ministrowi Pudzie także dwa prosiaki. Po kilkuminutowej przepychance z ochroną i policją udało się im wedrzeć do budynku ministerstwa wraz ze zwierzętami. Nie zostawili ich jednak, bo minister nie przyjął tego prezentu – podobno nie było go w gabinecie. Kamila Szałaj