Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

W Konarzewie sołtyskai prezeska w jednym

Data publikacji 26.10.2021r.

Mówi się ostatnio, że tam, gdzie urząd sołtysa sprawuje kobieta, dzieje się we wsi wyjątkowo dużo. To prawda. A pomyśleliście, ile może się wydarzyć, jeśli dodatkowo prowadzi stowarzyszenie? Poznajcie Barbarę Łasińską – sołtyskę Konarzewa w gminie Zduny w powiecie krotoszyńskim i założycielkę stowarzyszenia Razem dla Konarzewa.

wielkopolskie

Barbarę poznałam podczas konferencji dla liderek wiejskich w ramach akcji „Masz głos”, która odbyła się kilka tygodni temu w siedzibie Fundacji Batorego w Warszawie. Zwracała uwagę dwiema cechami. Do twarzy przyklejony miała uśmiech i na zawołanie dzieliła się osiągnięciami sołectwa i stowarzyszenia, które działa w jej wiosce. Robiła więc to, do czego od lat namawiamy na naszych łamach wszystkie aktywne na wsi kobiety – by dzieliły się swoimi doświadczeniami i nie bały się chwalić sukcesami. Nic dziwnego więc, że chcieliśmy usłyszeć o Konarzewie coś więcej.

Społeczniczka choleryczka

Barbara mieszka w Konarzewie od raptem jedenastu lat i mówi, że wróciła do korzeni. Urodziła się w Krotoszynie, jako dziecko mieszkała w Zdunach. Później z rodzicami przeniosła się do Krotoszyna. Skończyła liceum ekonomiczne, studium wychowania przedszkolnego i policealną szkołę pracowników służb społecznych. Wyszła za mąż i już w dojrzałym wieku postanowiła zamieszkać w Konarzewie.

– Nie wiem, w kogo się wdałam z tym społecznictwem. W domu żadne z rodziców nie miało takiego charakteru. A ja bez pracy dla ludzi nie potrafię żyć. Jeśli chodzi o temperament, to jestem stuprocentową choleryczką – mówi Barbara.

Dziś w Konarzewie mieszka ponad 800 osób. Wśród nich są rolnicy, mieszkańcy bloków i nowi mieszkańcy, którzy postanowili się wybudować. Niewiele czasu zajęło jej rozpoznanie tętna wsi. Nie musiała udowadniać, że czuje się konarzewianką.

– Nie było żadnego udowadniania. Jedna, druga, kolejna rozmowa z mieszkańcami. Niektórzy pamiętali mnie z podstawówki w Zdunach. Trafiłam na grono osób, które miały podobny punkt widzenia – czuliśmy, że w Konarzewie atmosfera jest zbyt senna. I że chcemy ten stan rzeczy zmienić. Nie wiemy jeszcze jak, ale chcemy. Uzbierała się piętnastka chętnych i założyliśmy stowarzyszenie. Miałam jednak świadomość, że tych prawdziwie aktywnych będzie mniej. I że będę musiała wziąć na bary spory ciężar rozkręcania życia – mówi prezeska i pokazuje kronikę, którą rozpoczynają zdjęcia ze spotkań sąsiedzkich. Choć na samym początku tak naprawdę widnieje logo stowarzyszenia – genialne: koło, które tworzą cztery zazębiające się puzzle. Każdy w innym kolorze i na każdym inna liczba symbolizująca wiek. Z logo wynika, że stowarzyszenie interesuje się wszystkimi – od niemowlęcia do stulatka.

Nazbierali tych jabłuszek!

Stowarzyszenie założyli w 2015 roku. W tym samym roku zorganizowali, choć jeszcze jako grupa nieformalna, w oczekiwaniu na numer KRS, piknik rodzinny.

– To był hit. Prawdziwy rekord. Kolega wymyślił, że emblematem pikniku będzie naklejka z jabłuszkiem. Przylepialiśmy ją uczestnikom. I wyszło nam z tych rozdanych jabłuszek, że było 250 osób. A kalkulowaliśmy, że jeśli zjawi się nam 80–100 mieszkańców, to będzie ogromny sukces – mówi Barbara.

Wrześniowy piknik zorganizowali z pieniędzy otrzymanych z „Wielkopolskiej Wiary”, czyli konkursu mikrodotacji organizowanego przez Stowarzyszenie Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich PISOP. To konkurs dla młodych organizacji pozarządowych, w którym można otrzymać dotację w wysokości nawet 7 tys. zł. Konkurs finansowany jest z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich i nazywany jest małym FIO.

Potem był projekt „Aktywny senior”. W 2016 roku starsi mieszkańcy uczestniczyli w spotkaniach plenerowych i pogadankach. Rozmawiali z dietetyczką o zasadach zdrowego żywienia i układaniu jadłospisu, uczyli się o potrawach regionalnych. Była pogadanka z lekarzem o otyłości i spotkanie z psychologiem. Mówię, że na zdjęciach nie widzę osób w podeszłym wieku. Barbara tłumaczy, że ktoś kiedyś niefortunnie nazwał osoby 50+ seniorami.

– Staramy się też, żeby był jakiś pomost między dziećmi a babciami. Z młodzieżą jest trochę gorzej, zadekowała się przed komputerami – mówi sołtyska.

Nie ma jak rozpoznanie

W kolejnych miesiącach stowarzyszenie organizowało mikołajki, zabawy karnawałowe, święta Ziemi, wypoczynek letni dla dzieci i młodzieży. Wszystko udokumentowane na świetnej jakości fotografiach.

Kiedy po dwóch latach „wypadli” z „Wielkopolskiej Wiary”, ponieważ przestali być młodą organizacją, ruszyli po dużo większe dotacje do urzędu marszałkowskiego i innych instytucji. Rocznie bez większego problemu udawało się im zdobyć około 20 tys. zł i więcej. Na nowe projekty mają swój sposób.

– Kiedy podchodzimy do jakiegoś działania, robimy rozpoznanie. To nie tak, że zarząd sobie siada i wymyśla, co byłoby potrzebne ludziom, nie. Zazwyczaj podsuwamy pomysły i sondujemy, który ma największą aprobatę, albo prosimy ludzi o ich pomysły, a potem je publikujemy i czekamy na odzew – wyjaśnia Barbara i dodaje, że ich sukcesy to być może efekt tego, że w osobnym projekcie członkowie stowarzyszenia uczyli się od specjalistów, jak rozmawiać z mieszkańcami.

Każdego roku stowarzyszenie organizuje dzieciom lato. Było już indiańskie, rycerskie, odkrywców czy sportowe. W tym roku dzieciarnia bawiła się w „Lecie artystów”. Na cykl zajęć do Konarzewa zjechały cztery absolwentki Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu i uczyły młodzież wykorzystania różnych technik. Zwieńczeniem była wystawa prac uczestników akcji letniej. Wiele z nich mogłoby z powodzeniem zawisnąć w domach, których ściany noszą kolekcje obrazów sygnowanych znanymi nazwiskami. A na murze, który sąsiaduje z salą wiejską, powstały oryginalne murale, które apelują o niezaśmiecanie placu zabaw i wspólnej przestrzeni do wypoczynku. Diałania dla dzieci i młodzieży mają wątki edukacyjne, poznawcze – pozwalają łączyć przyjemne z pożytecznym.

Było sobie zdjęcie

Dziesiątki działań, aż w końcu przyszedł czas na najdonioślejszy chyba projekt Razem dla Konarzewa. Miało być historycznie, miało być trochę wspominania. Ale Barbara i jej przyjaciele nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo projekt się rozrośnie i co z niego wypączkuje.

– Poprosiliśmy mieszkańców, żeby przyszli na spotkanie i przynieśli stare zdjęcia. Mieli trochę o nich poopowiadać. Ale jak zaczęli wspominać, to nie mogliśmy skończyć. Okazało się, że mają tyle do powiedzenia, że trzeba ten temat pogłębić. Postanowiliśmy napisać projekt, a potem w kolejnych dwóch latach dwa następne. Wszystkie z historią Konarzewa i jej mieszkańców w tle. Pieniędzy na realizację szukaliśmy w urzędzie marszałkowskim i w gminie. Wsparli nas także darczyńcy – biznesowi, instytucjonalni oraz indywidualni. To efekt naszych działań fundraisingowych – mówi Barbara.

Mieszkańcy wspominali, a Barbara nagrywała ich wspominki. Umawiała się na indywidualne rozmowy, wysłuchała i nagrała dziesiątki godzin wywiadów, a potem nagrania, każde skondensowane w dwudziestu minutach, znalazły się w postaci dwugodzinnego słuchowiska na płycie, którą już wkrótce będzie można kupić.

Kolejnym elementem trzyletniego przedsięwzięcia jest kronika Konarzewa – z archiwaliami, dokumentami, starymi mapami i fragmentami opracowań naukowych dotyczących historii wsi. Wkrótce ukaże się publikacja, którą też będzie można kupić. W ramach innego projektu mieszkańcy opracowali też trasę Konarzewskiego Szlaku Historycznego oraz grę terenową.

Uwieńczeniem trzyletniej pracy projektowej było otwarcie Konarzewskiego Kącika Historycznego w salce sołeckiej.

– Od 2018 roku jesteśmy jako stowarzyszenie w partnerstwie społecznym z trzema organizacjami z Wielkopolski. To Fundacja Variete z Szamotuł, stowarzyszenie Kasztelania Ostrowska z Lednogóry i Stacja Inspiracja z Kalisza. Współpracujemy ze sobą i pomagamy sobie w ramach promocji i ochrony dziedzictwa niematerialnego i materialnego Wielkopolski. Wygląda to tak, że na przykład jedziemy do Kasztelanii Ostrowskiej do Lednogóry i oni jako gospodarze spotkania opowiadają nam o swojej działalności i dzielą się patentami na promocję dziedzictwa. Potem zmiana – co roku spotykamy się w innym miejscu – opowiada Barbara.

Gdzie sołtys, a gdzie prezes?

Doba już wydaje się Barbarze za krótka, a tymczasem od ponad dwóch lat jest jeszcze sołtyską.

– Moje społecznikowskie doświadczenie i nawiązane kontakty, współpraca pomagają mi dźwigać sołeckie obowiązki. Przy takiej bieganinie trudno oddzielić i odróżnić pracę sołtysa od działalności w stowarzyszeniu. Jednak nie trzeba tego robić, a nawet dobrze jest czasem o tym zapomnieć. Przecież przy działaniu społecznym można wpaść z mieszkańcami na kolejny ciekawy pomysł sołecki – i odwrotnie.

Zarówno stowarzyszenie, jak i sołectwo znalazły uznanie swojego działania, zaangażowania mieszkańców oraz współpracy z lokalnym samorządem gminy Zduny i powiatu krotoszyńskiego. W roku 2019 organizacja została laureatem nagrody Super Samorząd przyznawanej przez Fundację Batorego dla uczestników akcji „Masz głos”. W tym samym roku sołectwo Konarzew otrzymało tytuł Aktywnego Sołectwa przyznawanego przez Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego.

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a