Firma Tanco ruszyła z projektem kosiarek dyskowych pięć lat temu. W 2019 roku na Agritechnice w Hanowerze oficjalnie pokazała pierwsze tego typu maszyny. Z kolei na ostatnim Agro Show miała miejsce polska premiera kosiarek Tanco Autocut.
– Ta maszyna waży ok. 3400 kg, z tego 1400 kg masy przenoszą tylne koła kosiarki, a pozostałe 2000 kg przechodzi na ciągnik. Dzięki temu – Grzegorz Białek, menedżer ds. sprzedaży i wsparcia w firmie Tanco, wskazuje na prezentowaną w Bednarach kosiarkę Autocut M10 – z tą maszyną można bezpiecznie mknąć po drodze z maksymalną prędkością, jaką dysponuje traktor. Bo kołysanie ciągnikiem w tym przypadku zostało zredukowane do minimum. Nie trzeba się przy tym martwić o nisko zawieszone linie elektryczne, wiadukty czy drzewa, bo wysokość transportowa nie przekracza 2 metrów. To zasługa unikalnego systemu składania maszyny. Zaletą tego rozwiązania jest też to, że w minimalnym stopniu zasłaniany jest widok do tyłu.
Kosiarki Tanco typu motyl są zbudowane tak, że mają zamocowane centralnie dwa zespoły koszące. Każdy oparty jest na belce tnącej marki Comer. Model Autocut M9 posiada osiem dysków, a M10 ma o jeden dysk więcej. Listwy tnące mają odciążenie hydropneumatyczne. Do dysków przymocowane są po dwa noże tnące. Skoszony pokos przechodzi przez spulchniacz ze stalowymi palcami, który poprzez łamanie i zgniatanie źdźbeł oraz ścieranie wierzchniej warstwy wosku z łodyg i liści, wpływa na szybsze schnięcie zielonki. Uzupełnienie zestawu stanowi trzymetrowa czołowa kosiarka Autocut M3 z 7 dyskami wyposażonymi łącznie w 14 noży. Kąt pracy belki tej maszyny może zmieniać się w zakresie 16 stopni w płaszczyźnie poprzecznej i 19 stopni w płaszczyźnie wzdłużnej. Możliwy jest również przesuw pionowy w zakresie ponad 90 cm.
– Kosiarki Tanco zostały bardzo dobrze przyjęte w Irlandii oraz w Wielkiej Brytanii. Teraz irlandzki producent chce pokazać co one potrafią rolnikom z Niemiec, Francji oraz Polski. Dlatego w przyszłym roku ruszymy z cyklem pokazów, na który już teraz chciałbym zaprosić. Szczegóły przedstawimy niebawem – kończy Grzegorz Białek.