– Wykonywałem wszystkie prace, jakie mogą być w rolnictwie, odebrałem setki porodów u bydła, koni i świń. Dobrze byłoby, aby autorzy podręczników, z których korzysta młodzież, którą uczę, też byli praktykami. Bardzo źle się stało, że zlikwidowano gospodarstwa działające przy szkołach rolniczych, w których uczniowie odbywali praktyki. Wszak dzisiaj rolnik, zwłaszcza producent mleka, musi posiadać olbrzymią wiedzę, musi być zootechnikiem, posiadać wiedzę chemiczną, biologiczną oraz techniczną – powiedział Grzegorz Jachimiak, który w przeszłości pełnił funkcję dyrektora Zespołu Szkół Rolniczych w Ciukowie, a obecnie pracuje jako nauczyciel w Zespole Szkół im. Jana Śniadeckiego w Wyszogrodzie.
Rolnikowi trudno było zlikwidować stado bydła mlecznego, na którego poziom hodowlany pracował latami, ale dziś obawia się, że tym tropem pójdą inni ze względu na niewyobrażalnie wysokie koszty produkcji.
– Produkcję mleka zakończyłem w roku 2013, a surowiec dostarczałem do firmy Danone. Jałówki kupowaliśmy z najlepszych państwowych hodowli zarodowych, a do krycia dobieraliśmy buhaje o najwyższej wartości hodowlanej. Wygaszenie produkcji mleka wiązało się z brakiem rąk chętnych do pracy, wcześniej pomagali mi rodzice. Dziś największym problemem rolnictwa, a zwłaszcza produkcji mleka są bardzo wysokie koszty, generowane przez niezrozumiałe dla mnie podwyżki nawozów, paliwa, energii. Z drugiej strony, ceny płodów rolnych w tym mleka nie zmieniły się w jakiś znaczny sposób od lat, właściwie są na takim samym poziomie. Jak zatem młody i dobrze wykształcony następca będzie chciał dalej prowadzić i rozwijać gospodarstwo swoich rodziców, kiedy nie będzie mógł zapewnić bytu swojej rodzinie – stwierdził Grzegorz Jachimiak.
Rolnik z zamiłowania jest hodowcą koni, a pasję do tych zwierząt przejął po swoich przodkach. – Hodowlę koni zapoczątkował mój dziadek, kontynuował ojciec i teraz ja. Na początku były to konie rasy wielkopolskiej, potem małopolskiej, a teraz utrzymuję konie rasy śląskiej, które bardzo dobrze sprawdzają się w zaprzęgach. Należę do stowarzyszenia organizującego coroczne zawody w powożeniu. Konie rasy śląskiej są spokojne i inteligentne, dlatego powożę nawet czwórką, startując w licznych konkursach z niemałymi sukcesami – zakończył Grzegorz Jachimiak.