mazowieckie
W związku z rozbudową portu lotniczego w Radomiu wojewoda wydał decyzje wywłaszczeniowe dla 82 działek, w tym 11 zabudowanych. Grunty przejmowało Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” odpowiedzialne za rozbudowę lotniska w Radomiu. Aby przyspieszyć procedury, inwestor proponował właścicielom nieruchomości podpisywanie umów „ugody”. Chodziło o to, aby ominąć żmudną ścieżkę prawną związaną z wywłaszczaniem właścicieli.
Ponad 80-letni rodzice Agnieszki i Roberta Brzeskich to mieszkańcy wsi Kiedrzyn. Działka, na której znajduje się rodzinny dom seniorów, niezbędna jest pod rozbudowę radomskiego lotniska. Formalnie właścicielem nieruchomości jest pan Robert. Rodzice, przechodząc na emeryturę, przepisali swoje nieruchomości na dzieci. Pierwsze informacje o tym, że utracą rodzinny dom, pojawiły się w sierpniu 2020 roku. W grudniu ubiegłego roku zostało im doręczone zawiadomienie, że zostało wszczęte postępowanie o wydanie pozwolenia na realizację inwestycji. Pozwolenie takie inwestor uzyskał w styczniu tego roku. Procedury administracyjne postępowały więc błyskawicznie. W styczniu też przyszło pierwsze pismo obligujące do wydania nieruchomości, mimo że nie miało ono jeszcze żadnego umocowania prawnego. Rodzinie Brzeskich zaproponowano podpisanie „ugody”. Rodzina miała otrzymać za wcześ-
niejsze wydanie nieruchomości 2,6 tys. zł brutto miesięcznie do czasu wypłaty całego odszkodowania. Rodzina uważa, że propozycji tej ugodą nazwać nie można było, ponieważ nie podlegała ona żadnym negocjacjom.
„Ugoda” nie została więc zawarta. Następnie Brzeskich poinformowano, że mają wydać nieruchomość do końca marca. Jeśli nie zrobią tego dobrowolnie, zostanie przeprowadzona egzekucja. Informowano ich, że jest to procedura nieprzyjemna – z udziałem policji, straży pożarnej oraz pogotowia. Będzie też kosztowna, pochłonie kilkadziesiąt tysięcy złotych.
W tamtym czasie decyzja o pozwoleniu na realizację inwestycji nie była ostateczna. Rodzina Brzeskich ją zaskarżyła w styczniu 2021 roku. Przepisy wyraźnie mówią, że wydawanie nieruchomości może być prowadzone w momencie, kiedy decyzja staje się prawomocna. Tak się stało dopiero w lipcu 2021 roku.
Rodzina nie zgodziła się z wyceną nieruchomości i złożyła odwołanie. Wielokrotnie była informowana o tym, że złożenie sprzeciwu spowoduje, że kolejny operat będzie opiewał na niższą kwotę. Teoretycznie wycenę mają prowadzić niezależni rzeczoznawcy. Działają oni na zlecenie inwestora – w tym przypadku zależnego od Skarbu Państwa. Brzescy próbowali zlecić kilkunastu niezależnym rzeczo-
znawcom przeprowadzenie na ich zlecenie własnej wyceny. Żaden nie zgodził się tego zrobić. Każdy się obawiał, że nie dostanie w przyszłości rządowego kontraktu.
Rodzina złożyła także wniosek do wojewody mazowieckiego o wydanie dla rodziców lokalu zastępczego. Od 31 marca nie dostała jednak z urzędu wojewódzkiego żadnej odpowiedzi w tej sprawie. Złożenie odwołania spowodowało także, że do momentu zakończenia procedury rodzinie nie przysługuje wypłata żadnego odszkodowania. Przepisy nie przewidują, że wywłaszczony właściciel otrzyma jakiekolwiek środki, a zaskarżeniu podlegać będzie tylko sporna kwota, a więc różnica między rządową wyceną a oczekiwaniami właścicieli.
Kwota wykupu nieruchomości nie uwzględnia między innymi kosztów związanych z przeprowadzką. Wycena nieruchomości rodziny była przeprowadzana 10 miesięcy temu. Przy wycenie porównywane były nieruchomości położone 20 km od wsi Kiedrzyn, a nie te oddalone 0,5 km i znajdujące się w Radomiu. Aktualna wycena jest zupełnie oderwana od wartości rynkowych ze względu na ogromny wzrost cen materiałów budowlanych. Za proponowane odszkodowanie nie będzie możliwe wybudowanie nowego domu dla rodziców.
Dla urzędników egzekucja i przejęcie nieruchomości Brzeskich oraz wycena i wypłata odszkodowania to dwa różne postępowania. Dla rodziny jednak ich konsekwencje należy traktować łącznie, ponieważ rodzice nie będą mieli dachu nad głową. Egzekucja miała odbyć się 29 października. W ostatniej chwili została przełożona na 15 listo-
pada. Do momentu zakończenia procedury odwołania rodzina nie otrzyma należnego odszkodowania. Wraz z przejęciem rodzinnego domu rodzice zostaną pozbawieni środków do życia oraz zamieszkania, tylko dlatego, że rodzina skorzystała z przysługującego jej prawa do złożenia odwołania. Dla mieszkańców 21 wsi, które znikną, gdy zbudowany zostanie CPK, to przykład, co może ich czekać.
– Przy okazji budowy CPK przestanie istnieć 21 wsi i 750 gospodarstw rolnych, 200 firm i 1500 nieruchomości. Przy okazji zlikwidowanych zostanie 6 jednostek OSP, 3 domy pomocy społecznej, kościół, cmentarz i pewnie gmina Baranów, która będzie zbyt mała, aby jej istnienie miało sens – wymienia Tadeusz Szymańczak, wieloletni członek Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, mieszkaniec wsi Skrzelew i działacz komitetu społecznego „Nie dla CPK”.
Ustawa o CPK przewiduje, że właściciel nieruchomości będzie miał 120 dni od momentu dostarczenia decyzji lokalizacyjnej na jej opuszczenie. To bardzo krótki okres. W tym czasie trudno nabyć nowy dom lub mieszkanie i zdążyć przenieść dobytek całego życia. W przypadku gospodarstw rolnych taka operacja jest nieporównywalnie bardziej skomplikowana i wymagać będzie znacznie więcej czasu oraz pochłonie ogromne koszty.
Tomasz Ślęzak