Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Jedyny taki kombajn w Polsce. Kosi nawet na stromych zboczach

Data publikacji 16.11.2021r.

To niewiarygodne, ale ten kombajn bez względu na to czy porusza się po płaskim terenie czy pokonuje ponad 30-procentowe wzniesienie jest w stanie utrzymywać wysoką przepustowość przy minimalnych stratach ziarna. To zasługa tego, że posiada żyroskop oraz dodatkowe układy hydrauliczne, które pozwalają wypoziomować całą maszynę na pagórkowatych polach. Zyskuje na tym również sam operator, bo – jak mówi Erwin Roszig, rolnik ze wsi Koczarki, jedyny w Polsce użytkownik kombajnu New Holland CX8.70 w wersji Everest – bez względu na to czy maszyna wjeżdża na wzniesienie czy z niego zjeżdża, cały czas w kabinie siedzi się prosto, co ma niebagatelne znacznie w kontekście komfortu.

warmińsko-mazurskie

Pierwszy sprzedany w Polsce kombajn górski New Hollanda pracuje na Mazurach koło Kętrzyna. Ma za sobą trzy pełne sezony i ponad 900 przepracowanych motogodzin. W tym roku kosił pszenicę, rzepak i bobik. Pod jego kosą trafiło 500 hektarów.

– Aż 70–80 procent naszych pól jest położonych na terenach pagórkowatych. A na niektórych działkach – mówi na wstępie Erwin Roszig – różnica wzniesień sięga 20 a czasami 30 metrów! Dlatego wcześniej pracując na takich polach kombajnami konwencjonalnymi typu Claas Dominator nie tylko nie można było podgonić z wydajnością, ale niestety trzeba było liczyć się ze zwiększonymi stratami ziarna. W miarę możliwości starałem się je jakoś niwelować. Aby ziarno nie przemieszczało się zbyt szybko nad górnym sitem, ograniczałem prędkość jazdy podczas podjeżdżania na wzniesienie. Mocno zwalniałem również pod koniec zjazdu ze skłonów, szczególnie w chwili wypłaszczania się kombajnu, bo w tym momencie na sita kierowana była ogromna masa. W takich warunkach łatwiej było kosić zakupionym w 2011 roku New Hollandem CSX-em 7080, który posiadał poziomowanie sit. Przez kilka lat posiadaliśmy dwa kombajny, jednakże co raz większe problemy z pracownikami oraz chęć poprawy organizacji pracy w żniwa skłoniły nas do zakupu jednego dużego kombajnu. Zrodził się wtedy pomysł, aby postawić na maszynę, która będzie radziła sobie na pagórkowatych polach.

r e k l a m a

Belgijski kombajn z francuskim systemem i…

Choć Erwin Roszig rozważał zakup kombajnów różnych marek to finalnie ponownie postawił na New Hollanda. W punkcie firmy Adler Agro w Giżycku zamówił CX-a 8.70. Maszyna powstała w fabryce w Zedelgem w Belgii, a francuska firma I2J Solution zmodyfikowała ją do wersji Everest. Napędza go sześciocylindrowy silnik FPT Cursor 9 o pojemności 8,7 litra dysponujący mocą ponad 370 koni. Kombajn w wersji Everest, tak jak maszyna bazowa, ma identyczny system omłotowy oparty na czterech bębnach. Pierwszy to klasyczny bęben młócący o średnicy 750 mm i szerokości 1560 mm, który posiada na obwodzie 10 cepów. Za zasadniczym bębnem znajduje się odrzutnik słomy (475 mm). Dalej położony jest bęben separator (720 mm) oraz kolejny odrzutnik, który przerzuca masę na sześć wytrząsaczy. Identyczny jest też kosz sitowy obejmujący podsiewacz, sito wstępne, sito górne, sito dolne. New Holland w wersji Everest posiada również wszystkie systemy ułatwiające zbiór ziarna na zboczach o niewielkim nachyleniu, które oferuje sprzęt w wersji standardowej. Mowa o poziomowanym poprzecznie w zakresie 17 procent koszu sitowym. O systemie Opti-Speed zmniejszającym prędkość wytrząsaczy podczas jazdy pod górkę i zwiększający w trakcie zjazdu ze wzniesień oraz o wentylatorze Opti-Fan, który dostosowuje prędkość obrotową do zmian ukształtowania terenu. Różnica między wersją do pracy na większych skłonach czy wzniesieniach a standardową maszyną tkwi w układzie jezdnym, który jest mocno zmodyfikowany. Zwolnice są tutaj zamocowane na obrotowych płytach. Dzięki temu, że przy każdej płycie jest siłownik, koła mogą wychylać się niezależnie, niwelując pochyłości poprzeczne, ale częściowo też i wzdłużne. Maszynę w pozycji poziomej utrzymuje również zamocowana wahliwie i przestawiana siłownikami tylna oś. Gdy kombajn wjeżdża na wzniesienia unoszona jest tylna części kombajnu, natomiast w momencie zjazdu ze wzniesienia system stara się "posadzić" tył maszyny możliwie nisko, co jest powiązane z uniesieniem na zwolnicach przedniej części kombajnu. Cały system działa w automacie. Bazuje na wskazaniach żyroskopu, który wykrywa położenie kombajnu. Rejestruje nawet najmniejsze zmiany i za pomocą układu elektronicznego uaktywnia cylindry hydrauliczne. Mimo że maksymalnemu wychyleniu kół na dużych stokach towarzyszy kilkucentymetrowa zmiana rozstawu między przednią i tylną osią, to – jak zapewnia producent – w żaden sposób nie wpływa to na pogorszenie stabilności podczas poruszania się na skłonach. A możliwości maszyny są ogromne, wszak połączenie modułu Everest z poziomowaniem kosza sitowego sprawia, że CX8.70 radzi sobie nawet z czyszczeniem i separacją przy wjeździe na 38-procentowe zbocze lub w warunkach bocznego nachylenia terenu do 17 procent.

– Radzi sobie na każdym wzniesieniu. W pokonywaniu pagórkowatych pól pomaga napędzana tylna oś. Nawet w takich warunkach tym kombajnem w godzinę można skosić 3 hektary pszenicy sypiącej średnio po 7 t/ha. Jeżeli chodzi o maksymalną wydajność to na równym terenie, przy długim, równym polu z przeładowywaniem ziarna "w biegu" dochodziła do 4 ha/h, co przekłada się na ok. 30 ton ziarna zebranego w godzinę. To półtora raza więcej niż udawało się zbierać CSX-em – twierdzi Erwin Roszig. – Przy rzepaku o wysokie wydajności trudno, bo to warunki zbioru determinują możliwości kombajnu. Bo gdy ziarno jest dojrzałe i suche to bywa tak, że łodygi wciąż są jeszcze zielone. W takich warunkach 2–2,5 hektary na godzinę to jest max. Ale gdy łodygi też są suche można poruszać się po polu z prędkością 4 km/h, co przekłada się na wzrost wydajności do 3 ha/h.

…z polskim hederem

New Holland w wersji Everest był droższy od maszyny bez układu poziomowania o ok. 100 tys. zł, ale – zdaniem rolnika – system szybko się spłaca, co jest pokłosiem ograniczenia strat ziarna, a także uzyskiwania wysokiej przepustowości na pagórkowatych polach. Swój wkład w podniesienie wydajności ma też system prowadzenia przy wykorzystaniu nawigacji satelitarnej GPS. Kombajn Erwina Roszig współpracuje z wyprodukowanym w płockiej fabryce New Hollanda hederem Varifeed o szerokości 7,6 m. Wyposażono go m.in. w wysuwany hydraulicznie stół, który jest pomocny przy zbiorze zbóż wyległych i wręcz konieczny przy rzepaku. Zespół żniwny zawsze pozostaje równoległy do terenu niezależnie od tego, na jakiej pochyłości pracuje maszyna. To zasługa układu kopiowania poprzecznego. W wersji Everest kombajn ma nieco zmodyfikowaną przednią część przenośnika pochyłego. Dzięki temu większy jest kąt obrotu hedera.

– Zastanawiam się nad zakupem hedera z przenośnikiem taśmowym. Dlaczego? Jest to związane ze zbiorem bobiku, który przy klasycznym zespole żniwnym jest podawany do gardzieli kombajnu etapami, po skumulowaniu się większej ilości masy. Przy hederze typu draper masa będzie bardziej równomiernie podawana, co pozwoli na łatwiejszy i szybszy omłot – kończy Erwin Roszig.

r e k l a m a

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a