Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Mycie kombajnu po zbiorze kukurydzy – błąd czy konieczność?

Data publikacji 16.11.2021r.

Najlepszym i najbezpieczniejszym sposobem pozbycia się zanieczyszczeń w kombajnach zbożowych jest wydmuchiwanie ich sprężonym powietrzem. Ale czy to wystarczy w przypadku maszyn, które zbierały kukurydzę i w których oprócz plew i resztek pożniwnych mamy do czynienia z sokami kiszonkarskimi, które mają to do siebie, że mocno przywierają do maszyny i mogą prowadzić do powstania korozji? Oto co na ten temat mają do powiedzenia producenci kombajnów zbożowych.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że po żniwach kukurydzianych kombajn oczyścić trzeba i to jak najszybciej. I nie jest to tylko związane z niebezpieczeństwem żerowania gryzoni, ale zalegające resztki pożniwne, na skutek wilgoci butwieją, co może doprowadzić do usterek m.in. instalacji elektrycznej. Ponadto rozkładając się wchłaniają wilgoć co może być przyczyną korozji. Oczyszczenie kombajnów po zbiorze kukurydzę, w porównaniu do maszyn, które miały pod kosą tylko zboża, jest o wiele trudniejsze. Mamy tu bowiem do czynienia z zanieczyszczeniami, które na skutek wydostającego się z łodyg soku mocno przywierają do maszyny. Jeżeli nie da ich się usunąć sprężonym powietrzem trzeba sięgnąć po myjkę ciśnieniową.

– Znam rolników, którzy myją kombajny od środka po zakończeniu zbioru kukurydzy – mówi Marcin Kaczorek, inspektor serwisowy w firmie Claas Polska. – Niemniej zawsze przed uruchomieniem myjki radzę zacząć usuwać zanieczyszczenia sprężonym powietrzem. Z doświadczenia wiem, że taki sposób bywa skuteczny nawet przy resztkach po kukurydzy, pod warunkiem, że użyty zostanie odpowiednio długi pistolet połączony z kompresorem generujący wysoki strumień powietrza. Można nim nawet usunąć błoto. Ale gdy sprężone powietrze okaże się niewystarczające, wtedy trzeba sięgnąć po myjkę. Mycie kombajnu powinno być poprzedzone otwarciem wszelkich otworów rewizyjnych i osłon. Nim jednak to zrobimy, maszynę powinniśmy obejść, żeby zaznajomić się z newralgicznymi miejscami, które nie są odporne na wodę, szczególnie tę podawaną pod ciśnieniem. Poznamy je m.in. po zamieszczonych na kombajnie piktogramach z symbolem przekreślonej myjki. Im nowszy kombajn, tym tych tzw. ostrzeżeń jest więcej, bo więcej jest też modułów elektronicznych.

Generalnie – jak twierdzi z koli Paweł Kania, specjalista od maszyn żniwnych w firmie Case IH – nie ma żadnych wytycznych, jak powinno się kombajn myć od wewnątrz.

– Trzeba tutaj kierować się zdrowym rozsądkiem. Na pewno podczas mycia trzeba uważać na rozbudowane moduły elektroniczne, centralki, czujniki, złączki, bloki elektrozaworów, silniki elektryczne, a także łożyska, których uszczelnienie nie zawsze w pełni zabezpiecza przed silnym strumieniem cieczy. A po myciu – jak radzi Paweł Kania – warto kombajn uruchomić załączając napędy, co spowoduje wydmuchanie przynajmniej części wody z jego wnętrza. Przed wprowadzeniem maszyny do magazynu czy hali, warto jeszcze pozostawić ją w przewiewnym miejscu w celu dalszego osuszenia. O skuteczności osuszenia będzie decydowała pogoda, dlatego kombajn warto umyć w dzień wietrzny i słoneczny.

Podczas samego mycia, kombajn nie powinien być uruchamiany, bo to może doprowadzić do zwiększonej penetracji wody do trudno dostępnych miejsc. Ponadto smar może połączyć się z wodą a taka mieszanina zamiast chronić, przyczyni się do wewnętrznej korozji i przyspieszonego zużycia elementów tocznych. Specjaliści radzą też, aby używając myjki ciśnieniowej pamiętać, żeby końcówkę lancy trzymać pod kątem do oczyszczanej powierzchni, tak aby spłukiwać brud, a nie powodować nim uszkodzenia powłoki lakierniczej.

– Kombajn rzadko bywa tak mocno zanieczyszczony jak na przykład pług po jesiennej orce, dlatego nie ma potrzeby mycia go z bliskiej odległości. Bo choć ma swoje newralgiczne miejsca, w których zazwyczaj zbiera się dużo zanieczyszczeń typu oś jezdna czy zawieszenie hederu, to akurat z tych miejsc brud można usunąć mechanicznie – dodaje Marcin Kaczorek.

             Artur Bednarczuk, specjalista od kombajnów zbożowych w firmie New Holland uważa, że używanie myjki ciśnieniowej do usuwania zanieczyszczeń we wnętrzu kombajnu wiąże się ze sporym ryzykiem, ponieważ znajdują się tam metalowe części i elementy, które na skutek przepływu masy wytarte są z farby. A w kontakcie z wodą, której bądź co nie bądź ze względu na dużą ilość zakamarków nie da się dokładnie usunięć, niebezpieczeństwo korozji jest bardzo duże.

– Moim zdaniem mycie kombajnu powinno ograniczyć się tylko do zewnętrznych elementów kombajnu, bez podnoszenia klap i ściągania osłon, a wewnętrzne zanieczyszczenia należy wydmuchać sprężonym powietrzem. Jest to tym bardziej uzasadnione, że po zakończeniu sezonu kukurydzianego kombajn i tak trzeba przezbroić do sezonu żniwnego, co wiąże się na przykład z wymianą sit. Uzyskuje wtedy dobry dostęp do wnętrza, co ułatwia jego wyczyszczenie – mówi Artur Bednarczuk. – Pomocne w oczyszczeniu kombajnu po zakończonym sezonie są też najnowsze systemy, w które kombajny są wyposażone. W modelach serii CX z monitora uruchamiana jest np. procedura Clean-Out, która pozwala dokładnie przeczyścić kosz sitowy po uzyskaniu przez wentylator maksymalnych obrotów i naprzemiennym otwieraniu i zamykaniu sita górnego i dolnego.

Również Mateusz Janicki, specjalista od kombajnów zbożowych w firmie John Deere Polska uważa, że po umyciu woda dociera w trudno dostępne zakamarki i miejsca, co może doprowadzić do powstania rdzy.

– Znam rolników, którzy po zbiorze kukurydzy "przepuszczają" przez kombajn słomę zbożową z balotów. To jest ich sposób na oczyszczenie maszyny z soków kiszonkarskich i resztek po kukurydzy. Inni starają się dostać do trudno dostępnych miejsc w kombajnie demontując np. przenośnik pochyły, a potem czyszcząc elementy specjalnymi środkami. Rzadko jednak spotykam rolników, którzy rzeczywiście decydują się umyć kombajn od środka – podaje Mateusz Janicki.

Przemysław Staniszewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a