Panie prezesie, sytuacja na rynku mleka jest najdelikatniej mówiąc zaskakująca:większość spółdzielni mleczarskich znalazła się w kompletnie innej sytuacji niż na początku roku. Jak Spółdzielnia Mleczarska Michowianka odnajduje się w obecnej rzeczywistości?
– Ceny wszystkich produktów mleczarskich rosną. Pozwoli nam to osiągnąć wyższe przychody niż w roku ubiegłym. Drożej sprzedajemy zarówno masło, jak i ser, którego wydaje się brakować na rynku. Jednocześnie podwyższamy cenę mleka. Październikowe wypłaty za mleko dostarczone do spółdzielni były o kolejne 10 groszy wyższe. Niestety, wraz z rosnącymi cenami produktów mleczarskich, niemiłosiernie rosną koszty produkcji.
r e k l a m a
W jakich kategoriach kosztów wzrosty cen odczuwacie najbardziej?
– Bez wątpienia energii. Przede wszystkim gazu. Bardzo istotne są również ceny paliw. Trudno nam sobie wyobrazić, że mogą one jeszcze zdrożeć. Myślę, że obecnie mamy doczynienia z górką. W końcu, gdzieś musi być ten sufit. Jak na razie, podobnie do większości firm, wstrzymujemy się z podpisywaniem umów na przyszły rok. Wyjątkowo odczuwalny jest też dla nas wzrost cen opakowań, które drożeją od kilkunastu miesięcy.
W związku z rosnącymi kosztami wiele przedsiębiorstw działających na rynku produktów spożywczych inwestuje znacznie mniej. Czy SM Michowianka wpisuje się w ten trend?
– W najbliższym czasie nie planujemy dużych inwestycji. Skupiamy się głównie na bieżących remontach lub wymianie mniejszych elementów linii produkcyjnych, jak formierki czy urządzenia do pakowania i konfekcjonowania. Liczymy na to, że uda nam się pozyskać środki z kolejnego rozdania środków unijnych, które pozwolą nam myśleć o nowych inwestycjach.
r e k l a m a
Jednym z największych obecnie problemów europejskiego mleczarstwa jest kurcząca się produkcja mleka. W Polsce ten problem dopiero zaczyna się pojawiać. Czy zaczynacie już odczuwać to w Michowiance?
– Nie. Dynamika w skupie jest nawet rosnąca. Owszem, zdarzają się wypowiedzenia związane z likwidacją produkcji, jednak daleko nam do sytuacji, aby nazwać je znaczącymi dla firmy. Ma to związek głównie z brakiem następców w gospodarstwie. Ostatnio obserwujemy również ruchy mające na celu przejmowanie dostawców przez firmy zajmujące się jedynie skupem i przerzucaniem mleka pomiędzy zakładami. Zdarzają się więc sporadyczne przypadki odejść do takich podmiotów. Są to jednak wydarzenia incydentalne. Zarówno w krótszej, jak i dłuższej perspektywie sprzedaż mleka do spółdzielni jest zdecydowanie bardziej opłacalna niż do podmiotów skupujących.
Po raz kolejny pojawiły się głosy, że małe spółdzielnie mleczarskie nie będą w stanie przetrwać zmian w ich otoczeniu. Za główną przyczynę podaje się rosnące koszty funkcjonowania. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
– Absolutnie nie zgadzam się z tą tezą. Na rynku jest miejsce i dla dużych firm, których sprzedaż sięga miliardów złotych, jak i dla małych i średnich mleczarni. To, czy firma jest w stanie przetrwać na rynku, zależy przede wszystkim od konsumenta, który kupi lub nie, nasze produkty. Na zapotrzebowanie nie narzekamy. Wśród oferowanych przez naszą spółdzielnię produktów można znaleźć wiele unikatowych pozycji jak na przykład ser Hipokryta. Oferujemy go z orzechami włoskimi, laskowymi i kurkami. Myślę, że średniej wielkości mleczarnie, jakich jest w Polsce nadal dużo, mogą zaoferować coś czego konsument nie otrzyma od dużych przedsiębiorstw. Poza tym jesteśmy firmą lokalną, doskonale znaną w najbliższym otoczeniu.
Zobacz także
Tym bardziej, że w większości państw Unii Europejskiej to właśnie lokalna żywność wytwarzana w małych i średnich firmach cieszy się coraz większym uznaniem. Przykładowo, za bliską granicą coraz większą popularnością cieszy się znakowanie: frisch und lokal (świeże i lokalne).
– Tak jak wspominałem, na brak popytu nie narzekamy. Wobec tego hasła o skonsolidowaniu branży wokół jednej czy nawet kilku spółdzielni, można raczej schować do szuflady. Na dziś moglibyśmy produkować znacznie więcej, jednak w tym wypadku musielibyśmy dokupować mleko przerzutowe. Jak wiadomo, jego ceny są drastycznie wysokie, więc wstrzymujemy się z podejmowaniem takich decyzji.
Czyli oznacza to, że SM Michowianka – pomimo coraz trudniejszych warunków funkcjonowania – ma się dobrze?
– Na ten moment kondycja firmy jest dobra. Rok bez wątpienia zakończymy z zyskiem. Wraz z jego końcem planujemy również wypłatę dodatkowej premii dla producentów mleka zrzeszonych w spółdzielni.
Dziękuję za rozmowę.