Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Postawił na uprawę szparagów

Data publikacji 16.11.2021r.

W uprawie szparagów ważna jest cierpliwość. Plantacja bowiem dopiero po kilku sezonach od założenia daje oczekiwany plon. A podczas zbioru trzeba zapewnić ręce do pracy, co w ostatnich latach jest niestety coraz trudniejsze.

lubelskie

Marcin Świderek z Rzeczycy Ziemiańskiej Kolonii (pow. kraśnicki) uprawia szparagi od 2015 r. Wcześniej przez 10 lat pracował przy ich uprawie w Wielkiej Brytanii. Gdy zdecydował z żoną o powrocie do Polski uznał, że warto zdobyte doświadczenie wykorzystać w gospodarstwie przejętym od ojca.

Pierwsza plantacja szparagów w Rzeczycy Ziemiańskiej Kolonii została założona na stanowisku o powierzchni niecałego ha, obecnie szparagi na zielone wypustki zajmują 11 ha. – W Polsce uprawiane są też szparagi na białe wypustki, jednak w warunkach naszego gospodarstwa się nie sprawdziły – wyjaśnia Marcin Świderek.

r e k l a m a

Założenie plantacji i nawożenie

Założenie plantacji jest pracochłonne i wymaga odpowiedniego stanowiska uwzględniającego wymagania klimatyczne i glebowe szparaga. – Rośliny te nie lubią ciężkich, gliniastych gleb i wysokiego poziomu wód gruntowych. Wskazane są gleby przepuszczalne, przewiewne, szybko nagrzewające się wiosną – mówi pan Marcin. – Im więcej energii szparagi zużyją na wybicie się z karp na powierzchnię ziemi, tym mniejszy będzie później przyrost wypustek. Poza tym mogą wystąpić problemy z ich jakością. Na lżejszych ziemiach łatwiej też zwalczać chwasty. Istotny jest również odczyn gleby. Nie może być kwaśny, na takim podłożu plantacja plonuje wyraźnie słabiej, trzeba pamiętać więc o wapnowaniu.

Dobrym przedplonem na stanowisku, gdzie zakłada się szparagarnię są zboża. Należy unikać lucerny, marchwi, buraka, aby uniknąć porażenia roślin przez grzyby odglebowe. – Karpy do założenia plantacji sprowadzamy z Holandii – mówi Marcin Świderek. – Eksperymentowałem z produkcją własnych sadzonek, ale nie sprawdziło się to pod względem ekonomicznym. Na jednym hektarze w bruzdach wysadzamy ok. 16 tys. sadzonek. Podstawa to obornik. Jesienią poprzedzającą wiosenne wysadzanie rocznych karp wskazane jest wniesienie na stanowisko dużej dawki nawozów organicznych i głębokie ich przeoranie.

Po zasadzeniu karp w kolejnych latach plantacja jest nawożona już tylko pogłównie. Jeśli pędy asymilacyjne po ich ścięciu są rozdrabniane i mieszane z glebą, a tak jest w przypadku upraw prowadzonych w Rzeczycy, to potrzeby nawozowe szparaga są stosunkowo niewielkie. Azot jest podawany w 2–3 dawkach, to w sumie ok. 150 kg czystego składnika. Natomiast dawkowanie fosforu i potasu jest zróżnicowane, dawki są ustalane na podstawie prowadzonych co roku badań zasobności gleby.

Potencjał plonotwórczy

Pierwszy sezon po założeniu plantacji zajmuje jej pielęgnacja. – W kolejnym zaczyna się zbierać wypustki, ale króciutko, może dwa tygodnie. Plantacja „rozkręca się” po 3–4 latach. Najlepiej plonuje ok. siódmego sezonu, a potem plonowanie zaczyna spadać. Po ok. 10 latach od założenia dalsze jej prowadzenie jest nieopłacalne i trzeba ją likwidować – wyjaśnia pan Marcin.

W okresie wegetacji trzeba usuwać zaschnięte pędy oraz spulchniać międzyrzędzia. Na plantacji w Rzeczycy szkodniki nie są problemem. Profilaktycznie stosowane są fungicydy. – To konieczne, bo gdy dojdzie już do infekcji, to bardzo trudno ją opanować – stwierdza nasz rozmówca. Szparagi są też wrażliwe na zachwaszczenie. – Wiosną stosuję herbicyd doglebowy, zwalczam też chwasty mechanicznie broną wirnikową. Po zakończeniu zbioru przeprowadzam oprysk herbicydowy.

– Na konferencjach dla producentów szparagów można usłyszeć, że ich potencjał plonotwórczy to nawet 7–8 t/ha – mówi pan Marcin. – W przypadku prowadzonych przeze mnie plantacji za dobry plon uznaję 3–4 t/ha. Mam tu na myśli plon już po sortowaniu i przycięciu. Oceniam, że tylko z powodu przycięcia z każdej tony odpada ok. 200 kg. Producenci szparagów z zachodniej Polski są w korzystniejszej sytuacji. Chętni z Niemiec odbierają całość produkcji niesortowaną i niepakowaną. Lepiej wychodzą na tym finansowo.

Pan Marcin pakuje szparagi dla odbiorców, m.in. dostarczających je dla Biedronki, w półkilogramowe wiązki. Sam zawozi je do punktów odbioru. Dysponuje chłodnią, ale stara się, aby czas od ścięcia do dostarczenia był jak najkrótszy.

Zagrożeniem dla wypustek bywają przymrozki. – W takim przypadku należy je wyciąć, do zbierania można powrócić po ok. tygodniu – wyjaśnia nasz rozmówca. – Eksperymentowałem z tunelami, ale nakład pracy i finansowy w mojej ocenie nie rekompensuje efektów.

r e k l a m a

Największa trudność:
brak rąk do pracy

Zbiór szparagów w Rzeczycy jest prowadzony zwykle od końca kwietnia do końca czerwca. I są to dwa niezwykle intensywne miesiące. – Wypustki szparagów, inaczej niż np. maliny, w korzystnych warunkach, tzn. gdy jest ciepło, przyrastają bardzo szybko. Wtedy należałoby dzień w dzień zbierać w tych samych miejscach.

W przypadku tej plantacji optymalna liczba sezonowych pracowników do zbioru to 15 osób. Kolejne 10 potrzebne jest do sortowania i pakowania. Pracownicy przemieszczają się po polu z nożami, następnie szparagi są maszynowo docinane. Kolejny etap to ważenie i ręczne pakowanie. Niestety, w tym roku nie udało się zapewnić pełnej obsady. Część wypustek szparagów, na szczęście niewielka, została na polu.

– Pracownicy sezonowi to zawsze był problem, ale w ostatnich latach to już jest prawdziwy dramat – mówi Marcin Świderek. – O Polakach można zapomnieć, coraz trudniej o Ukraińców. Jeszcze dwa lata temu zakładałem, że będę rozwijał produkcję szparagów tak, aby zajmowały całość posiadanego przeze mnie areału. Rozważałem też wprowadzenie brokułów. Teraz już o tym nie myślę.

Krzysztof Janisławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a