Pod koniec października br. Karol Rabenda, wiceminister aktywów państwowych na wspólnej konferencji prasowej z Tomaszem Hincem, prezesem Grupy Azoty ogłosił, iż dzięki zdecydowanym działaniom Grupy stabilizującym rynek nawozów, możemy obserwować wyhamowanie wzrostu cen. Ministerstwo rolnictwa w odpowiedzi skierowanej do Krajowej Rady Izby Rolniczych opublikowanej 9 listopada br., która wystąpiła do resortu w sprawie niepokojącej sytuacji na rynku nawozów mineralnych, wyjaśniło, iż systematycznie analizuje sytuację dotyczącą dostępności nawozów mineralnych, ich cen, jak i ich wpływu na kształtowanie się opłacalności produkcji rolniczej. Zapewniło też, że prowadzi rozmowy z krajowymi producentami nawozów tj. spółkami Anwil i Grupą Azoty w celu poprawy sytuacji rynkowej.
Napisano też, że na wniosek ministra rolnictwa spółka dystrybucyjna Agrochem Puławy prowadząca na skalę ogólnopolską sprzedaż nawozów dla rolników indywidualnych, w partiach minimalnych 24 t upubliczniła cenniki nawozów, w ślad za nią podobnie postąpili inni dystrybutorzy co spowodowało obniżkę i stabilizację cen nawozów.
W praktyce jednak, ceny nawozów nie tylko, że nie spadają, ale dalej rosną, a Agrochem Puławy nie publikuje już cennika nawozów na stronie internetowej. Widnieje tam jedynie informacja, że cennik z 28.10.2021 r. traci ważność a w sprawie aktualnej oferty należy skontaktować się z doradcami.
Na wzrost cen nawozów na polskim i unijnym rynku, pomimo obietnic nie zareagował też w żaden sposób Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa.
Nasze ministerstwo rolnictwa radzi rolnikom, by dzielili zakupy na transze i zakupy poza sezonem wiosennym i jesiennym, kiedy ceny są sztucznie zawyżone poprzez wysoki popyt oraz wdrażali bardziej efektywne praktyki stosowania nawozów. Nie ma bowiem ono wpływu na bieżące sprawy spółek prawa handlowego, którymi są zakłady produkujące nawozy mineralne, do których niewątpliwie należy polityka cenowa oraz kształtowanie cen sprzedaży poszczególnych produktów.
W komunikacie, jaki w ostatnich dniach opublikowała Grupa Azoty czytamy, iż pomimo rekordowych kosztów surowców osiągnęła ona dobre wyniki finansowe. W III kwartale 2021 roku skonsolidowane przychody ze sprzedaży ukształtowały się na poziomie około 3,9 mld zł i były o około 1,5 mld zł wyższe niż w analogicznym okresie 2020 roku. Segment nawozowy wypracował w III kw. 2021 roku przychody w wysokości 2,1 mld zł (w ubiegłym roku było to 1,4 mld zł), osiągając marżę EBITDA, czyli zysk operacyjny na poziomie 0,1%. Dla porównania, w ubiegłym roku wyniosła ona 13,8%. W ujęciu narastającym od początku 2021 roku segment nawozowy wygenerował w sumie niecałe 5,8 mld zł przychodów i 7,2% marży EBITDA (przed rokiem było to odpowiednio 4,8 mld zł i 13,7%).
Tymczasem w Rosji, która jest obok Chin największym światowym eksporterem nawozów na świecie, na spotkaniu rządu, które odbyło się 3 listopada br. podjęto decyzję, o wprowadzeniu ograniczenia w eksporcie azotu i nawozów złożonych zawierających azot. W przypadku azotu wyniosą nie więcej niż 5,9 mln ton, w przypadku złożonych – nie więcej niż 5,35 mln ton. Ograniczenia mają obowiązywać między grudniem a majem przyszłego roku. Rosjanie podjęli taką decyzję, by sytuacja, jaka występuje na innych runkach nie przeniosła się na rynek krajowy. Tamtejszy rząd nie chce też dopuścić do deficytu nawozów na swoim rynku, co mogłoby spowodować wzrost cen żywności. W tej operacji będą współpracować tamtejsze ministerstwo przemysłu i handlu oraz ministerstwo rolnictwa. Ustalone kontyngenty są równe tradycyjnemu rozmiarowi rosyjskiego eksportu tych nawozów w tym okresie i pomogą zagwarantować dostawy krajowe.
Bez wątpienia wprowadzenie kontyngentów eksportowych przez Rosję, spowoduje wzrost napięcia, na i tak już napiętym unijnym rynku nawozów. Jeśli unijne zakłady, które ograniczyły produkcję, jej nie przywrócą, presja na nasze zakłady, by sprzedawać produkcję poza Polskę, będzie jeszcze silniejsza. Aż strach pomyśleć, co może wtedy stać się z cenami nawozów. ms