Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Wonna pachnie pieczystym

Data publikacji 16.11.2021r.

Wonna to niewielka miejscowość usytuowana w sąsiedztwie Rezerwatu Przyrody Jeziora Karaś. Jak głosi legenda, nazwę zawdzięcza pachnącym kwiatom rosnącym wokół akwenu. – Spotkania w otoczeniu przyrody są gwarancją wspaniale spędzonego czasu. Zwłaszcza paczki zgranej tak, jak nasza – mówią członkinie koła gospodyń wiejskich w Wonnej.

warmińsko-mazurskie

W najbliższy weekend będą świętować pięciolecie działalności, choć w marcu stuknie im sześć lat. Gospodynie z Wonnej od razu wyjaśniają, że przesunęły jubileusz z powodu pandemii.

Koło gospodyń w Wonnej powstało w marcu 2015 r. z inicjatywy ówczesnego sołtysa. Wtedy oddano we wsi do użytku nowoczesną świetlicę.

– Mniej więcej trzydzieści lat temu istniało w naszej wsi KGW, ale jego działalność ustała, bo brakowało miejsca spotkań – mówi przewodnicząca koła i sołtyska wsi, Katarzyna Rutkowska. – Dzięki nowej siedzibie od razu rzuciłyśmy się w wir przeróżnych inicjatyw. Nie mogłyśmy się nacieszyć, że mamy co robić – i gdzie.

Specjalność – kuchnia myśliwska

Cieszą je działania i wspólne planowanie przy kawie i cieście. Jednym z pierwszych pomysłów było otwarcie wypożyczalni naczyń na osiemdziesiąt osób. Gospodynie zadbały również o wystrój świetlicy, którą wynajmują na lokalne uroczystości. Dbają o nowoczesny wygląd obiektu. W świetlicy organizują większość uroczystości – Dni Matki, Dziecka i Kobiet, andrzejki, sylwestry i bale karnawałowe. Zapewniają oprawę kulinarną wszystkich uroczystości.

Obok lokalnych, warmińsko-mazurskich tradycji kulinarnych, gospodynie specjalizują się w kuchni myśliwskiej. Na ich stołach najczęściej gości mięso z dzika i jelenia.
– Mieszkamy w otoczeniu lasów, przyjaźnimy się z myśliwymi – mówi Katarzyna Rutkowska. – Przyrządzamy również potrawy z gęsiny i drobiu, ale też dobrze pieczemy.

Kulinarne umiejętności potwierdziły na Festiwalu Smaków w Biskupcu, gdzie zaserwowały specjały włoskiej kuchni – tradycyjną pizzę oraz słodkie tiramisu.

Równie ważna jednak jest dla nich integracja z sąsiednimi kołami. Kiedy pada hasło „spotkanie z innymi kołami”, natychmiast są gotowe do działania.

Podróżniczki, historyczki

Oprócz uroczystości organizowanych w świetlicy gospodynie zapraszają również na warsztaty. Współorganizowały pieczenie pierniczków dla najmłodszych oraz spotkanie poświęcone wykonywaniu ozdób świątecznych. Uczestniczyły w nich niepełnosprawne dzieci i młodzież w ramach terapii zajęciowej.
– Nasze działania wspiera i promuje wójt gminy Biskupiec oraz urząd gminy – mówi sołtyska. – Dzięki współpracy udało się nam zorganizować m.in. warsztaty kulinarne, krawieckie, wyplatania wieńców dożynkowych.
Zrezygnowałyśmy z podziału na seniorów i dzieci. Na festyny zapraszają wszystkich. Stawiają na międzypokoleniową integrację.

Pasją mieszkanek Wonnej są podróże. Zwiedziły m.in. Kraków, Wieliczkę, Wrocław i Warszawę. Dotarły również i za granicę. Zachwyciły się Skalnym Miastem w Czechach. Na przyszły rok zaplanowały wyjazd do Pragi. W planach mają również zgłębienie wiedzy o historii miejscowości. W niedawno opublikowanej książce poświęconej historii wsi panie będą szukać inspiracji. Wieś ma ponad siedemset lat. Ciekawostką jest, że znaleziono tam skrzynię grobową z wczesnej epoki żelaza zawierającą cztery urny.

Teraz koło spędza czas na przygotowaniach do jubileuszu 5-lecia działalności. Na zabawie nie zabraknie dań własnego wyrobu, tanecznej muzyki i tortu ze świeczkami. Zaproszeni zostali również mężowie członkiń, którzy od początku wspierają żony w społecznej działalności.

Niemal wszystkie dwadzieścia dwie członkinie są rolniczkami. Niełatwo im pogodzić ciężką pracę na roli z działalnością społeczną. Zdarza się, że trzy dni z rzędu gotują na którąś z uroczystości. Jednocześnie nie wyobrażają sobie, żeby zrezygnować ze spotkań. To jedyny czas, żeby pobyć razem. Pośmiać się. A czasem ponarzekać.
– Sama mam 80-hektarowe gospodarstwo i mnóstwo pracy. Gdyby nie wspaniałe dziewczyny i szczytny cel, nie wchodziłabym w to – mówi Katarzyna Rutkowska. – Kiedy brakuje mi sił, przypominam sobie zorganizowane przez nas dożynki. Wsparli nas niemal wszyscy mieszkańcy. W takich momentach wiem, że jest dla kogo pracować.

Małgorzata Janus

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a