Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Dobrostan – bez niego nie ma produkcji

Data publikacji 29.11.2021r.

Po 9 miesiącach od wbicia pierwszej łopaty, w lipcu br. Cezary Chludziński zasiedlił nowo wybudowaną oborę. Bez niej trudno byłoby młodemu hodowcy zapewnić sobie perspektywy na przyszłość. Wcześniej w uwięziowej oborze hodowca utrzymywał tylko 35 krów. Skrupulatne przygotowania do inwestycji, dokładna analiza różnorakich rozwiązań technologicznych sprawiła, że w gospodarstwie powstał obiekt, który przede wszystkim miał zapewnić najwyższy dobrostan utrzymywanych w nim zwierząt. I tak dokładnie jest.

podlaskie

– Kiedy w szkole poznałem kolegę, którego rodzice prowadzili hodowlę bydła mlecznego w najbardziej mlecznej wsi w Polsce, czyli w Jakaci Borkach i który o krowach stale mi opowiadał, po prostu połknąłem mlecznego bakcyla – wspomniał na początku naszej rozmowy Cezary Chludziński dodając, że niewątpliwie na decyzję o budowie w ostatecznym kształcie i wyposażeniu obory wpłynął fakt, iż udało się pozyskać dwa dofinansowania z UE: z programu Natura 2000 oraz na modernizację gospodarstw.

r e k l a m a

Legowisko
musi być komfortowe

Nowoczesna obora w gospodarstwie państwa Chludzińskich to budynek o stalowej konstrukcji nośnej, pokryty dachem z płyty warstwowej. Korytarz paszowy o szerokości 5,5 m (wykończony żywicą epoksydową) dzieli obiekt na dwie części: większą przeznaczoną dla krów produkcyjnych i mniejszą, w której zaplanowano 30 boksów dla jałowizny oraz dwa kojce na słomie, o wymiarach 6x6 m.

Jak poinformował nas Cezary Chludziński, początkowo szerokość obory miała wynosić 25 metrów, jednak po niezwykle ciekawej wizycie u bawarskich hodowców bydła mlecznego, koncepcja uległa zmianie.

– Ostatecznie zdecydowałem się na powiększenie legowisk znajdujących się przy ścianach na długość 2,90 m, a legowisk środkowych na 2,80 m. – Mam nadzieję, że za ten zwiększony komfort odpoczynku zwierzęta odpłacą się w przyszłości lepszą zdrowotnością i wydajnością – wyjaśniał gospodarz.

Legowiska wyłożono, pierwszymi bodaj takimi w kraju, materacami Kraiburg Kew Plus o grubości 7 cm. Materac ten składa się z trzech warstw: guma-pianka-guma i – jak podkreśla pan Czarek – są one wyjątkowo wygodne i miękkie. Krowy chętnie się na nich kładą, długo leżą i spokojnie przeżuwają co dowodzi, że zapewniają zwierzętom najwyższy komfort odpoczynku.

– Do zainwestowania w droższe co prawda, ale bardziej komfortowe materace ostatecznie przekonała mnie przeczytana praca naukowa, napisana na austriackim uniwersytecie, w której porównywano różne systemy legowisk, w tym na wybranych przeze mnie materacach. Okazało się, że krowy leżące na takich właśnie, dawały o ok. 1,4 litra mleka więcej niż odpoczywające na pozostałych. I to mnie przekonało. Pomimo że minęło zaledwie kilka miesięcy użytkowania nowej obory, z satysfakcją obserwuję, jak wszystkie krowy chętnie się kładą i odpoczywają – przyznał Cezary Chludziński.

W korytarzach gnojowych wykonano posadzkę szczelinową, której belki są szersze niż standardowe, co minimalizuje ryzyko powstawania urazów. Gnojowica gromadzona jest w kanałach gnojowych o pojemności ponad 3 mln litrów i regularnie mieszana przez elektryczne mieszadło, pracujące (ze względu na tańszą taryfę) wyłącznie w nocy.

Energooszczędny luksus

Ściany boczne obiektu stanowią specjalistyczne kurtyny (z folii PVC – Clear, typ Germany, stabilizowanej przeciw promieniowaniu UV) o wysokości 2,60 m, opierające się na 60-centymetrowej podmurówce, których pracą sterują dwa odrębne (dla każdej kurtyny) zaawansowane czujniki. W trybie ciągłym sprawdzają on temperaturę, opady oraz nasilenie wiatru i automatycznie sterują kurtynami w ścianach bocznych, zapewniając optymalny mikroklimat w oborze. Kurtyny różnią się jednak od powszechnie stosowanych, bowiem pracują na profilach aluminiowych, przez co będą zdecydowanie trwalsze.

Zwiedzając nową inwestycję w gospodarstwie państwa Chludzińskich, na każdym kroku widać było dbałość o uzyskanie maksymalnego komfortu zwierząt. Jednym z jego elementów są dwa (sterowane automatycznie) wentylatory podsufitowe. Kierują one strumień powietrza do dołu tak, że po dojściu do podłogi rozchodzi się on we wszystkich kierunkach. Co ciekawe, urządzenia te posiadają silnik magnetyczny i potrzebują przybliżoną ilość mocy, jak mały wentylator. Wentylator podsufitowy napędzany napędem bezpośrednim, wytwarza znacznie większą objętość powietrza i dlatego oszczędność kosztów energii wynosi nawet 80%. Tego typu wentylator (o średnicy 2,5 m) zostanie zamontowany również w dojarni.

Równie energooszczędne są tutaj także czochradła, wyposażone w silnik indukcyjny.

– Zużywają one kilkukrotnie mniej energii niż większość dostępnych na rynku czochradeł. Urządzenia były co prawda o około 4 tys. zł droższe, ale – jak sądzę – w długiej perspektywie po wielokroć się zwrócą – podkreślił hodowca.

r e k l a m a

System żywienia zmodyfikowany

Docelowa obsada obory to 90 krów dojnych i 70 sztuk młodzieży. Kiedy na początku listopada odwiedziliśmy gospodarstwo we Włodkach, w obiekcie były już 73 krowy. Cezary Chludziński o jak najszybszą obsadę zadbał już wcześniej. Kiedy jeszcze trwała budowa, hodowca zakupił w znanym Kombinacie Rolnym Kietrz 34 jałowice.

Pan Cezary zdecydował się na zainstalowanie w oborze 2 stacji paszowych, na dwa rodzaje paszy.

– Rozważałem podzielnie krów dojnych na grupy żywieniowe, jednak ostatecznie stwierdziłem, że taki system wymagałby ode mnie większego nakładu pracy. Stacje sprawdzają się doskonale i jedno czego żałuję to tego, że nie zakupiłem urządzeń z opcją dozowania trzeciej paszy – płynnej – mówi.

TMR wykonywany jest w wozie paszowym o pojemności 8 m3 i zbilansowany na produkcję 25 kg mleka.

– Ze względów finansowych, ale również z uwagi na wysokość produkcji mleka rezygnujemy z paszy treściwej dodawanej do wozu (było to ok. 400 kg) i zwiększamy pobranie w stacjach paszowych. Zamiast paszy treściwej do wozu trafia koncentrat 38% w ilości 200 kg. Jak obliczyłem, taka zmiana pozwoli nam oszczędzić około 120 zł dziennie – argumentował powód zmiany gospodarz.

Szybko i bez stresu

Dój – tworzonego tutaj jeszcze stada – odbywa się na hali udojowej bok w bok 1x14 firmy DeLaval, praktycznie w pełnej wersji wyposażenia.

– Układ bok w bok zajmuje mniej miejsca, przez co nie zmniejszamy powierzchni obory. Ponadto hala tego typu jest wydajna i bezpieczna, tak dla krów, jak i osób dojących. Obecnie dój prowadzony jest przez 3 osoby i zajmuje około godziny. Zdecydowałem się także na wyposażenie hali w dodatkową opcję sekwencyjnego wypuszczania krów. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, np. w przypadku krów w rui, które trzeba odizolować – poinformował hodowca dodając, iż odkąd zaczęto doić krowy w nowej dojarni poziom bakterii w 1 ml mleka spadł do 1,2 tysiąca.

Warto też wspomnieć, że obora posiada własną studnię głębinową z hydrofornią o pojemności 1000 litrów, co – jak zaznaczył na koniec Cezary Chludziński – zdecydowanie obniża rachunki za zużycie wody.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a