Niektórzy twierdzą, że jest to związane z estetyką, ponieważ pobielone pnie wyglądają schludnie. Inni uważają, że tym sposobem zwalczamy szkodniki. Obie wersje są błędne. Pnie drzew bielimy, by uniknąć następstw wahań temperatury – głównym celem bielenia jest ochrona przed przemarznięciem i tworzeniem się ran i pęknięć.
Na pniach ziarnkowych tworzą się rany, pestkowe bronią się gumozą. Przyczyn tworzenia ran, które stają się otwartą drogą dla wnikania patogenów chorobotwórczych, powinniśmy się doszukiwać w silnym nagrzewaniu pni drzew przez promienie słoneczne.
Pod wpływem temperatury w pniu dochodzi do rozhartowania się tkanek, zwiększenia zawartości wody oraz wznowienia wzrostu na skutek naturalnego zakończenia fazy spoczynku. Nocą, gdy temperatura gwałtownie spada, silnie nagrzane tkanki przemarzają. Szczególnie narażone są powierzchnie pni od strony południowej i południowo-zachodniej. Nawet częściowe uszkodzenie kory, młodego drewna oraz miazgi przewodzącej składniki pokarmowe i wodę od korzeni do korony i odwrotnie prowadzi do zubożenia rośliny. W naszych warunkach klimatycznych drzewa i krzewy owocowe najbardziej są odporne na mróz w grudniu i styczniu, z czasem ją tracą i stają się podatne na działanie mrozów. Biały kolor odbija promienie słoneczne, dzięki czemu drewno się nie nagrzewa, a nieobielony pień pochłania światło. W efekcie pod wpływem wahań temperatury ulega uszkodzeniu kora, która odstaje od drewna, pęka, złuszcza się i odpada, odsłaniając drewno.
Starą metodą, stosowaną już przez naszych przodków, było bielenie pni wapnem gaszonym z dodatkiem gliny. Warunkiem powodzenia jednak jest termin wykonania zabiegu. Najczęściej popełnianym błędem jest zbyt późne bielenie, które powinniśmy wykonać na przełomie listopada, choć dopuszczalne jest bielenie przez cały grudzień. W miarę zmywania farby z pni przez opady deszczu należy je niezwłocznie powtórzyć.
Wapno do bielenia jest dostępne w sklepach ogrodniczych. Postępujemy z nim według instrukcji podanej na opakowaniu – do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Możemy również do tego celu wykorzystać wapno palone. Przygotowujemy miksturę z 3 kg wapna palonego rozpuszczonego w 10 l wody. Dodajemy trochę rozrobionej gliny, około 10% emulsji, która jest trudniej zmywalna i pozwala na dłuższą trwałość mieszaniny, lub klajster z mąki z dodatkiem krowieńca. Dzięki tym dodatkom wapno nie ulegnie tak łatwo zmyciu. Tą miksturą pokrywamy pnie drzew za pomocą pędzla, najlepiej ławkowca o długim włosiu. Najpierw jednak czyścimy pień szczotką, wymiatając kokony i zimujące jaja szkodników pochowane w załamaniach kory. Następnie pokrywamy miksturą dokładnie cały pień – od ziemi po nasadę konarów. Zabieg przeprowadzamy w dni pogodne i bezmroźne.