Krajowa Rada Izb Rolniczych domagała się, aby Ministerstwo Infrastruktury wyodrębniło prawnie kategorię dróg transportu rolniczego. Chodziło o to, by na takich drogach zamieszczano tablicę informacyjną wraz z ograniczeniem prędkości do 40 km/h. Samorządowcy domagali się także, by na drodze transportu rolniczego pierwszeństwo miały pojazdy rolnicze. Niestety, resort infrastruktury uznał ten wniosek za bezzasadny. Stwierdził bowiem, że w Polsce bardzo dużo odcinków dróg publicznych to drogi biegnące przez wsie i mniejsze miejscowości. Są to zarówno drogi wojewódzkie, jak i krajowe, które mają charakter tranzytowy. Dlatego w ocenie resortu postulat wyodrębnienia kategorii dróg publicznych, które miałyby służyć przede wszystkim potrzebom produkcji rolnej, z przyczyn technicznych nie jest możliwy do realizacji.
Drogi przebiegające przez wsie to drogi stanowiące nie tylko infrastrukturę umożliwiającą poruszanie się po nich pojazdów rolniczych, ale także komunikację mieszkańcom danej miejscowości. Ze względu na zachowanie odpowiednich warunków bezpieczeństwa ruchu drogowego nie ma możliwości, aby pojazdy rolnicze włączające się do ruchu z dróg wewnętrznych (dróg polnych) miały pierwszeństwo przed pojazdami samochodowymi poruszającym się po takich drogach w celach komunikacyjnych. Zastosowanie takiego rozwiązania wprowadzałoby również utrudnienia w ruchu drogowym, w tym utrudnienia komunikacyjne dla mieszkańców pobliskich wsi.
Natomiast jeżeli chodzi o postulat wprowadzenia ograniczenia prędkości na drogach publicznych biegnących przez wsie, należy zauważyć, iż w większości są to odcinki dróg, na których obowiązuje ograniczenie w ruchu pojazdów do co najmniej 50 km/h, co jest związane z faktem, że drogi te biegną przez teren zabudowany. Natomiast, zdaniem Ministerstwa Infrastruktury, nie ma żadnych przeszkód prawnych, aby zarządca drogi określonej kategorii wprowadził inne ograniczenia prędkości ze względu na uwarunkowania panujące na danym odcinku drogi, np. na odcinku, z którego korzysta duża liczba pojazdów rolniczych. Oznaczałoby to, że takie ograniczenia może wprowadzić np. gmina na drogach gminnych.
Co więcej, jak wskazuje resort infrastruktury, w przypadku dróg wewnętrznych budowa, przebudowa, remont, utrzymanie, ochrona i oznakowanie oraz zarządzanie nią należą do zarządcy terenu, na którym jest ona zlokalizowana, a w przypadku jego braku – do właściciela tego terenu. Zatem to podmiot zarządzający drogą wewnętrzną decyduje o sposobie jej wykorzystania oraz o oznakowaniu drogowym na danej drodze wewnętrznej.
Jeżdżąc po niemieckiej prowincji, można spotkać często znak zakazu, na którym widnieje napis „Landwirtschaftlicher Verkehr frei”. Oznacza on, że zakaz nie obowiązuje ruchu rolniczego, czyli tych użytkowników dróg, którzy zajmują się działalnością rolniczą lub leśnictwem. Drogami tymi nie mogą więc jeździć inni użytkownicy, czyli np. osoby mieszkające na obszarach wiejskich, ale niezajmujące się rolnictwem. Drogami tymi mogą za to poruszać się kierowcy, którzy mają powiązania handlowe z rolnikami.
Każdy nieuprawniony złapany przez policję na jeździe tymi drogami może być ukarany mandatem. Z dróg tych nie mogą też korzystać osoby, które, co prawda, mają jakąś produkcję, ale w świetle przepisów nie prowadzą działalności rolniczej, chyba że uzyskają stosowne pismo z urzędu gminy. Co ciekawe, z tych dróg nie mogą także korzystać myśliwi, którzy zajmują się łowiectwem rekreacyjnie. W Bawarii mogą po nich jeździć także osoby związane nie tylko z działalnością rolniczą i leśną, ale z rybołówstwem. U naszych zachodnich sąsiadów takie drogi są co prawda wąskie, ale z reguły utwardzone, a ich sieć, zwłaszcza w starych landach, jest rozbudowana.
Magdalena Szymańska