Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Solidarność rolnicza nie zawiodła

Data publikacji 06.12.2021r.

Halina i Witold Szyszkowie dotkliwie odczuli skutki nawałnicy, która 15 sierpnia br. przeszła przez miejscowość Gózd (o czym informowaliśmy na łamach naszego tygodnika). Hodowcy mieli ok. 8 ha kukurydzy, która uległa znacznemu zniszczeniu. I tylko dzięki rolniczej solidarności strata dużych ilości kukurydzy nie zagroziła w zabezpieczeniu zwierząt w pasze objętościowe.

lubelskie

– Nie bez przyczyny mówi się, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Nie spodziewaliśmy się, że tak wielu rolników zaoferuje nam i innym hodowcom z naszej miejscowości pomoc. Zaraz po burzy rozdzwoniły się telefony oferujące wsparcie. Skorzystaliśmy tylko z części oferowanej pomocy. Andrzej Cebula z Lenda Wielkiego i Mariusz Barszcz, koledzy: Łukasz Wojtaś i Zbigniew Kopański z miejscowości Poznań, przekazali nam nieodpłatnie po 1 ha kukurydzy do skoszenia. Najbardziej poruszyło nas, że nawet rolnicy, których wcześniej nie znaliśmy z miejscowości Poznań i Ernestynów zaoferowali nam swoją pomoc. Dziękujemy wszystkim za okazaną solidarność i jesteśmy pewni, że dobro do nich wróci. Chcemy podziękować także Marcinowi Frączkowi, który pomagał w przetransportowaniu skoszonej kukurydzy – mówi Łukasz Szyszko, syn hodowców.

Państwo Szyszkowie wskazali także inny problem spowodowany nawałnicą.

– Praktycznie przez 3 doby nie mieliśmy w gospodarstwie prądu. Było lato, a w zbiorniku mleko, które mogło się skwasić. Na szczęście obawy były niepotrzebne. Nasza spółdzielnia szybko zareagowała i mleko zostało odebrane – dodaje Halina Szyszko.

r e k l a m a

Budynków ciągle za mało

Obora państwa Szyszków wielokrotnie była modernizowana i rozbudowywana. Obecnie znajduje się w niej 47 stanowisk, część z nich ścielona jest słomą, a niektóre wyłożone są dodatkowo matami gumowymi. Zdaniem hodowców, same maty mogą być zbyt śliskie, co może prowadzić do urazów zwierząt. W 2013 roku powstał jałownik na opasy i jałówki, które utrzymywane są luzem. Gospodarze w najbliższym czasie planują budowę garażu na maszyny rolnicze i kolejnego budynku inwentarskiego na jałówki i opasy.

W 2017 r. gospodarze kupili dwuślimakowy wóz paszowy o pojemności 12 m3 firmy Strautmann, który z czasem zrobił się za mały. Dobudowano więc nadstawki, dzięki którym może pomieścić 15 m3 paszy. W skład sporządzanego miksu wchodzi: słoma, sianokiszonka, kiszonka z kukurydzy, młóto browarniane, śruta zbożowa, koncentrat białkowy i śruta rzepakowa. Ponadto krowy 3 razy dziennie premiowane są mieszanką treściwą zadawaną z ręki.

Inseminator na miejscu

Od około 4 lat pan Łukasz sam inseminuje krowy oraz jałówki i uważa, że takie rozwiązanie ma sporo zalet.

– Gdy przeprowadzam zabiegi sam, to oszczędzam, nie muszę płacić za usługę. Ponadto inseminuję wtedy, kiedy zachodzi potrzeba.
Dodatkowym atutem takiego rozwiązania jest to, że sami zamawiamy nasienie dobierając buhaje według własnego uznania, a nie polegamy na tym, czym w danym momencie dysponuje inseminator. Kładziemy główny nacisk na takie cechy jak mocne nogi i prawidłowo zbudowane wymię – mówi Łukasz Szyszko.

Hodowca stara się inseminować zwierzęta nasieniem hf-ów. Gdy u danej sztuki pojawią się problemy z zacieleniem, to wówczas decyduje się na nasienie buhajów ras mięsnych. Uzyskane w ten sposób potomstwo bez względu na płeć przeznaczane jest do opasu.

r e k l a m a

Baloty to już przeszłość

Państwo Szyszkowie od 4 lat posiadają przyczepę samozbierającą i bardzo sobie ją chwalą.

– Przez wiele lat sporządzaliśmy sianokiszonkę w balotach. Kiedy zwiększyła się powierzchnia łąk postanowiliśmy, że zamiast nowej prasy kupimy przyczepę samozbierającą i była to bardzo dobra decyzja. W ciągu dwóch dni zwozimy zielonkę z pierwszego pokosu i sporządzamy pryzmę. Uzyskana w ten sposób pasza jest jednolita w przeciwieństwie do balotów. Przy tych cenach folii strach pomyśleć ile musielibyśmy na nią wydać, by owinąć całą naszą zielonkę. Ponadto kiszonka z pryzm szybko zostaje wymieszana w wozie. Początkowo przez krótki okres wrzucaliśmy do wozu baloty i wówczas sporządzanie miksu trwało bardzo długo, a jego struktura nie była równomierna. Tak więc każdorazowe skrócenie czasu pracy wozu daje w ciągu roku spore oszczędności paliwa. W 2021 roku nie zrobiliśmy ani jednego balotu sianokiszonki – mówią Witold i Łukasz Szyszkowie.

Gospodarze podkreślają, że w ich przypadku modernizacja parku maszynowego nie ma końca. Ostatnim zakupem była ładowarka teleskopowa. W ostatnim czasie zainwestowano także w rozsiewacz nawozów o pojemności 2200 kg marki Kubota z pełnym GPS-em, sterowaniem szerokości rozrzutu i z regulacją dawki.

– Przy starym rozsiewaczu nie miałem pełnej kontroli nad dawką rozsiewanych nawozów i generalnie wysiewałem ich więcej. Teraz wysiewamy mniej nawozu na 1 ha, co przy uprawianym areale i obecnych dramatycznych cenach nawozów daje spore oszczędności. Oszczędność około 100 kg rocznie na 1 ha przy tylko 50 ha daje łącznie 5 t nawozu, więc może w ten sposób będziemy się częściowo ratować przed podwyżkami cen – mówi Łukasz Szyszko.

Józef Nuckowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a