małopolskie
Istnieją od przeszło 60 lat. Realizują się na scenie w kabaretowym repertuarze. Organizują wycieczki, uczestniczą w biegach, wspierają akcje charytatywne, współorganizują ferie dla dzieci. Przebierają się w kostiumy i bawią wieś na lokalnych imprezach.
– Nieprzypadkowo w naszym logo widnieje uśmiechnięta czarownica. Tak jak ona, nie jesteśmy do końca poważne. A kiedy trzeba, potrafimy czarować – mówią członkinie koła gospodyń w Gorzycach.
Koło Gadających Bab
Jako jedyne koło w gminie działają nieformalnie. Wszelkie inicjatywy realizują z własnych funduszy, które pozyskują głównie ze sprzedaży produktów własnego wyrobu. Finansują z tych środków m.in. Dni Dziecka, andrzejki, Dni Seniora, spotkania świąteczne i integracyjne.
– Pani Jadwiga służy nam wsparciem. Ubarwia naszą działalność wspaniałymi wierszami i piosenkami. Pani Krysia to skarbnica wiedzy o tradycji – opowiada Anna Kozieł, przewodnicząca.
Młodsze gospodynie najchętniej realizują się w lokalnych uroczystościach – organizowanych z przymrużeniem oka. Spotkania ubarwiają występami kabaretowymi własnego autorstwa. Grupę kabaretową nazwały KGB – Koło Gadających Bab. Na potrzeby imprez reżyserują i wystawiają spektakle. Żadna z nich nie ma oporów przed wyjściem na scenę.
Do współpracy zapraszają uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 w Gorzycach. Z dziećmi, w tym nastoletnimi chłopcami z najstarszych klas, wystawiają skecze inspirowane m.in. działalnością kabaretu Paranienormalni. Cieszą się, że dorastająca młodzież nie wstydzi się wystąpień publicznych.
Oprócz oprawy artystycznej imprez zapewniają również i tę kulinarną.
– Organizujemy jedzenie podczas dożynek, świąt, biegów, imprez charytatywnych. Podtrzymujemy tradycje kulinarne regionu lasowiackiego, których bazą są kasze i kluski.
Na tegoroczny kiermasz mikołajkowy połączony z orszakiem planują ulepić 1500 pierogów. Wesprą druhów występujących w roli mikołajów. Na każdego ze zmarzniętych uczestników będzie czekał ciepły posiłek z napojem własnej roboty.
Na pełnym spontanie
Dwadzieścia pięć członkiń zgodnie dzieli się obowiązkami. Każda z nich ma decydujący głos. Kiedy któraś z kobiet wpadnie na pomysł, dzwoni do koleżanek. Bez obawy, że projekt może się nie spodobać.
– Działamy na pełnym spontanie. Nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Byłyśmy już przebrane za kowbojki na Zlocie Furmanek, wygłupiałyśmy się w dziwacznych strojach podczas robienia weselnych bram. Nawet najdziwniejszy pomysł może być strzałem w dziesiątkę – mówi przewodnicząca.
Jednak kiedy trzeba, gospodynie potrafią zachować powagę. Tej wymaga organizacja inicjatyw charytatywnych. Panie uczestniczą w zbiórce krwi w Gorzycach – honorowych dawców nagradzają słodkim poczęstunkiem. Wspierają finansowo Dom Dziecka w Stalowej Woli. Zorganizowały też zbiórkę dla sąsiada, któremu spłonęła stodoła. Poszkodowany, pan Bronisław, od lat użyczał im ciągnik do przewożenia wieńca dożynkowego. Pomagając, utwierdziły się w przekonaniu, że dobro powraca. Podczas tegorocznego Święta Niepodległości zebrały ponad 3 tys. zł na leczenie chorej dziewczynki.
Szczególnie mocno koło angażuje się w organizację zabaw dla dzieci. Najchętniej – przebieranych. Na andrzejki panie zapraszają do wspólnego wróżenia, konkursów, zabaw, smażenia gofrów i lepienia pierogów. W okresie bożonarodzeniowym pomagają najmłodszym w kompletowaniu strojów kolędników. Zapraszają ich na próby, przybliżają dawne pieśni i zwyczaje. W czasie ferii organizują bal z tańcami, rekonstruują obyczaj darcia pierza.
Co roku zapraszają kilkuset seniorów na uroczystość. Serwują ciepłe dania oraz słodki poczęstunek. Bawią najstarszych mieszkańców wsi skeczami. Nad częścią artystyczną czuwa obdarzona komediowym talentem literackim Marta. W tym roku nie wystawiły spektaklu. Na osłodę rozdały seniorom magnesy z zabawnymi sentencjami – aby wiedzieli, że o nich pamiętają.
Przygotowują już świąteczne uroczystości. Zapowiadają kolejne kiermasze, dożynki, noc świętojańską, biegi, akcje charytatywne i wiele innych projektów.
Małgorzata Janus