Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Wydajność z TMR-u, a zdrowotność z pastwiska

Data publikacji 06.12.2021r.

Dój przeprowadzają na hali udojowej typu rybia ość 2x5 stanowisk, która jest sercem obory wolnostanowiskowej z roku 2009. Józef Brzozowy i jego syn Kamil nie tylko postawili na ruszta betonowe, które są najmniej pracochłonne, ale także ściany obory wyłożyli łatwo zmywalnymi płytkami.

mazowieckie

– Nie uprawiamy zbóż, a w naszej okolicy ciężko jest zakupić słomę, dlatego krowy chodzą po posadzce szczelinowej, a na legowiskach zastosowaliśmy maty. Ściany wyłożone kafelkami regularnie myjemy myjką ciśnieniową, co eliminuje potrzebę ich bielenia – wyjaśnił Kamil Brzozowy, zaś jego tata dodał, że dziś pewnie nie wybudowałby już podobnej obory ze względu na ogromny wzrost kosztów materiałów budowlanych. – Obora wolnostanowiskowa była najważniejsza dla rozwoju produkcji mleka, regularnie wymieniamy park maszynowy, a syn premię dla młodego rolnika przeznaczył na budowę betonowych silosów kiszonkarskich o powierzchni 320 m2 – stwierdził Józef Brzozowy.

W oborze o wymiarach 24x40 m dach wykonany z płyty warstwowej o grubości 7 cm zwieńczono świetlikiem kalenicowym, a stół paszowy ma szerokość 4,5 m. Mieszczą się tam tylko krowy, a jałówki korzystają ze starszego obiektu, który poddano modernizacji mającej jako główny cel przejście z uwięzi na luz. Hodowla bezuwięziowa oraz odpowiednio duża powierzchnia w przeliczeniu na jedną sztukę uprawnia rolników do korzystania z dopłaty dobrostanowej wynoszącej 595 zł do krowy rocznie.

r e k l a m a

Treściwe z zakupu
– słoma dla struktury

Od wielu lat hodowcy dostarczają mleko do niedużej, ale jak podkreślają stabilnej mleczarni, jaką jest SM „Mazowsze” w Chorzelach.

– Stabilna cena mleka to podstawa. Nasza spółdzielnia nigdy nie płaciła najwyższych cen, takich jak znacznie większe zakłady mleczarskie, ale w dobie kryzysu zawsze trzymała przyzwoity poziom cenowy. Ma to znaczenie zwłaszcza teraz, gdy koszty produkcji są bardzo wysokie, a my musimy zakupić wszystkie pasze treściwe, gdyż z własnych pól pozyskujemy jedynie pasze objętościowe, takie jak kiszonka z kukurydzy oraz sianokiszonki z traw – powiedział Józef Brzozowy.

Podstawę żywienia krów dojnych stanowi TMR, w skład którego oprócz wspomnianych dwóch głównych pasz objętościowych wchodzi słoma mająca za zadanie poprawę struktury dawki, a także poekstrakcyjne śruty sojowa i rzepakowa oraz dodatki żywieniowe: minerały, witaminy i bufory. Wydajniejsze krowy dokarmiane są na stacji paszowej granulowaną paszą pełnoporcjową o zawartości 20 lub 21% białka.

Za mieszanie i rozdanie dawki TMR odpowiada pionowy wóz paszowy Kuhn o pojemności 8 m3 z jednym ślimakiem. Co prawda rolnicy zrezygnowali z oceny użytkowości mlecznej, ale średnia wydajność stada cały czas utrzymuje się na poziomie 9 tys. kg mleka.

TMR zadawany jest bez zmian czy to lato, czy zima, ale od wiosny do jesieni krowy dodatkowo mają możliwość wyjścia na pastwisko, które znajduje się przy oborze.

– Wypas traktujemy jako odpoczynek od obory, co przede wszystkim dobrze wpływa na zdrowotność nóg i racic, ale nie tylko. Ruch na dużej przestrzeni i na świeżym powietrzu sprzyja wyraźniejszemu okazywaniu rui oraz łatwiejszym wycieleniom – podkreślił
Józef Brzozowy.

Dwóch inseminatorów w gospodarstwie

W stadzie przeważają krowy rasy hf, ale są też krzyżówki z takimi rasami jak: simental w typie mlecznym, montbeliarde i norweska czerwona. Zabiegi inseminacji wykonują obaj hodowcy, zarówno ojciec, jak i syn. Młodszy z nich ukończył kurs inseminatorski w ciechanowskim oddziale Mazowieckiego Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt w Łowiczu, skąd rolnicy zamawiają nasienie.

– Razem z synem wymieniamy swoje doświadczenia, jeden uczy się od drugiego jak najlepszego unasienniania. Również sami wykonujemy korekcję racic i w tym celu zakupiliśmy specjalny poskrom. Podczas doju widzimy, która sztuka ma już zbyt zaniedbane racice i automatycznie kwalifikujemy ją do korekcji – powiedział Józef Brzozowy.

W planach inwestycyjnych rolnicy mają zakup większej beczki asenizacyjnej z dofinansowaniem w ramach programu azotanowego.

– Mamy beczkowóz o pojemności 7 tys. l, a potrzebujemy dwa razy większy i wyposażony w specjalny aplikator doglebowy, tak aby straty azotu były jak najmniejsze oraz zależy nam na mniejszej ilości przejazdów, co pozwoli oszczędzić zarówno czas, jak i paliwo – wyjaśnił Kamil Brzozowy a jego tata Józef dodał, że w 2010 roku korzystali już z PROW-u na zakup ciągnika John Deere o mocy 90 KM oraz prasy zwijającej, kosiarki, przyczepy do zwózki bel i paszowozu.

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a