Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

xxxxxxx

Data publikacji 13.12.2021r.

W ubiegłym tygodniu rynek mleka wciąż pozostawał we wzrostowym trendzie, niemniej jednak wyczuwalna jest już atmosfera, która zwykle towarzyszy końcówce upływającego roku.

Obserwowane były zarówno wzrosty cen mleka w skupie, jak i utrzymanie zainteresowania mlekiem przerzutowym, co zaskoczyło chyba wszystkich.

Warto jednak wspomnieć, że wysokie ceny mleka przerzutowego wciąż nie znajdują odzwierciedlenia w cenach produktów gotowych, a mimo to zainteresowanie surowcem nie spada. Jak długo to potrwa?

Jeśli przeanalizujemy historię sektora mleczarskiego od 1990 roku, to widzimy, że koniunktura na mleko przerzutowe trwała maksymalnie 8–9 tygodni, a po tym na rynku notowano już spadki. Tak było w 2007 i 2014 roku, kiedy to, niewiele później, świat przechodził poważny kryzys, który swe apogeum osiągnął w okresie od 2008 do 2009 roku.

Historia lubi się powtarzać, jednak czy i tym razem?

Teoretycznie mamy do czynienia z wydłużonym cyklem koniunkturalnym, ale w porównaniu do lat ubiegłych, kontekst geopolityczny jest zupełnie inny.

Spróbujmy zatem założyć dwa alternatywne scenariusze, które mogą wejść w życie w pierwszym kwartale 2022 roku.

Rozpoczniemy od tego pesymistycznego. Jak powszechnie wiadomo, wzrosty cen zawdzięczamy wyłącznie rentownemu eksportowi, co ma wyraźny związek z wciąż rosnącym popytem ze strony Chin. Chiny, jak pisałem w poprzednim felietonie, gromadzą zapasy żywności. Ma to zapewnić zabezpieczenie ludności i wojska w razie wystąpienia możliwych utrudnień społecznych i gospodarczych. Podobna sytuacja miała miejsce w połowie 2016 roku, kiedy również obserwowano silne zainteresowanie ze strony Chin. Kraj środka po zgromadzeniu wystarczającego poziomu zapasów zaciągnął hamulec ręczny w 2017 roku, a na rynku wówczas zanotowano spadki zapotrzebowania na produkty importowane.

Obecnie jednak może mieć to związek w napięciach politycznych na linii Rosja – Ukraina i możliwym konflikcie zbrojnym.

Według informacji prasowych, plany rosyjskiego ataku na Ukrainę są przygotowane i zakładają zajęcie około dwóch trzecich terytorium Ukrainy. Informacjami o zagrożeniu amerykański wywiad dysponował już w październiku, jednak gromadzenie przez Rosję wojska na granicy oraz stanowcze stanowisko Kremla sprawiają, że wybuch wojny staje się coraz bardziej prawdopodobny.

Jakie to może rodzić skutki dla sektora mleczarskiego?

Atak zbrojny Rosji na Ukrainę może mieć dużo bardziej negatywny wpływ niż konflikt z 2014 roku, w którym doszło do aneksji Krymu. Oprócz tego ogromny wpływ ma bieżąca sytuacja w relacjach polsko-białoruskich, która, w razie wybuchu wojny na Ukrainie, może oznaczać zablokowanie większości ruchu towarowego przez wschodnią granicę.

Zakładając nałożenie przez Europę sankcji na Rosję, można przyjąć za prawdopodobny scenariusz reakcji odwetowej, którego konsekwencją mogłoby być wstrzymanie tranzytów przez Rosję do Chin. To z kolei utrudniłoby wysyłki, a co za tym idzie znacząco podniosło ich koszty.

Rynek krajowy z kolei czekają istotne podwyżki cen artykułów mleczarskich, do których konsumenci powoli zaczynają się przyzwyczajać. Ich skala oraz zakres wpłyną na popyt, który wobec coraz szczuplejszego portfela polskiego konsumenta, może spaść.

W ubiegłym roku po wybuchu pandemii, kiedy łańcuchy dostaw zostały pozrywane, to właśnie wzrost zainteresowania rodzimymi produktami mleczarskimi pozwolił branży mleczarskiej przetrwać. W zeszłym roku spożycie mleka wzrosło do 228 litrów na osobę.

Ponadto, opłacalność eksportu już spadła, ponieważ złoty błyskawicznie odzyskuje siły. Sytuacja na rynku walutowym zmieniła się więc o 180 stopni, a w ciągu kilku dni dolar i euro potaniały wobec złotego o ponad 10 groszy.

Przed czarnym scenariuszem należy się chronić, a nasz narodowy optymizm i umiejętność radzenia sobie w trudnych czasach, powinny nas skłaniać do pozytywnego myślenia. Rozważmy zatem optymistyczny scenariusz.

Podwyżki cen w sklepach wpłyną na poprawę kondycji zarówno liderów branży, jak i lokalnie działających spółdzielni mleczarskich, które w końcu, będą mogły sprostać oczekiwaniom swoich dostawców mleka.

Spożycie mleka utrzyma się w kraju na wysokim poziomie, a wdrożenie tarczy antyinflacyjnej i obniżenie VAT-u do zera, będzie stymulowało konsumpcję.

Podaż mleka na rynku światowym powinna w 1 kwartale utrzymać się na stabilnym poziomie, a na półkuli południowej, gdzie wchodzi w decydującą fazę cyklu, nic nie zwiastuje nadprodukcji. Jest to oczywiście znakomita wiadomość dla zarówno polskich, jak pozostałych dostawców mleka z UE.

Pozostaje więc mieć nadzieję, że sytuacja geopolityczna będzie korzystna, bo rynek, jak wiadomo, eksportem stoi.

Jarosław Malczewski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a