Tak więc, takie i podobne mu zdjęcia nie są jakimś ewenementem i w naszej opinii nie ma niczego złego w przedstawianiu krów takimi, jakie są. Nasi wierni Czytelnicy, dobrze znający nasz tygodnik wiedzą, że nie "lukrujemy" rzeczywistości. Owszem, mogliśmy umieścić na okładce wymię doskonałe, wymyte, ogolone, z perfekcyjnie zbudowanymi strzykami. Takie jednak zobaczyć można przede wszystkim w katalogach prezentujących córki oferowanych przez firmy genetyczne rozpłodników. No i jeszcze na wystawach hodowlanych, gdzie fitterzy przygotowują zwierzęta na pokazy. Codzienność wygląda jednak inaczej, a cieknące ze strzyków mleko może być chociażby efektem nagłego zasuszania wysoko wydajnych krów, których pogłowie w naszym kraju jest już pokaźne i które w opinii wielu fachowców jest dobrym rozwiązaniem pod względem zdrowia wymienia i zarządzania stadem. A źdźbła słomy? Powinny razić, gdyby prezentowana sztuka była akurat dojona, co mogłoby oznaczać, że wymię nie jest do procesu należycie przygotowane. Ale…
Bez względu na to czy okładka się podoba, czy też nie, każdy ma prawo ją oceniać, a my odpowiadać na krytykę, co powyższym czynimy.