warmińsko-mazurskie
W połowie stycznia odwiedziłam dwa gospodarstwa rolne z powiatu bartoszyckiego specjalizujące się w produkcji mleka. Właściciele tych gospodarstw od pewnego czasu uprawiają kukurydzę na ziarno. Każdy z nich nieco inaczej, każdy z nich sprzedaje plon w innym terminie i w innej postaci, ale obaj hodowcy są zadowoleni, bo uzyskali to na co liczyli.Cezary Iwaniak, właściciel gospodarstwa hodowlanego w miejscowości Lądek, w tym roku po raz czwarty będzie siał 16 ha kukurydzy z przeznaczeniem na ziarno. Skąd pomysł kukurydzy na ziarno? – Najpierw chciałem zwiększyć krowom dawkę energii, żeby podwyższyć wydajność i pomyślałem, że posieję kukurydzę o podwójnym przeznaczeniu tzn. na kiszonkę lub na ziarno i z tego 2 ha zostawię na ziarno na próbę. Było to 4 lata temu i wyszło bardzo dobrze, bo zebrałem ok. 13 t mokrego ziarna z hektara. A jeszcze cena była dobra, więc część korzystnie sprzedałem i zachęciło mnie to do uprawy kukurydzy na ziarno, ale już na większym areale – wyjaśnia Cezary Iwaniak. Z ceną na kukurydzę, jak ze wszystkim w rolnictwie bywa różnie, raz jest dobra raz słaba, wszystko zależy od wilgotności i od tego komu się sprzedaje, bo tu różnice też mogą być znaczne.
r e k l a m a
Suszarnia daje komfort i lepszą cenę
W kolejnych latach hodowca siał 16 ha kukurydzy z przeznaczeniem na ziarno i 20 ha na kiszonkę, w tym roku będzie podobnie. Część kukurydzy ziarnowej zostanie wykorzystana w gospodarstwie do skarmiania bydła, a część suszonego ziarna zostanie sprzedana. Pan Czarek ma ten komfort, że może sprzedawać teraz suszone ziarno. W zeszłym roku zainwestował w suszarnię, której jednorazowy zasyp to około 8–9 t. – Teraz jak mam suszarnię, to ziarno na sprzedaż zawsze suszę, bo dzięki temu mogę je sprzedać w lepszej cenie. W tej chwili za tonę suszonej kukurydzy firmy skupujące proponują 820 zł, ale na razie nie sprzedaję, bo cena cały czas idzie w górę, a nie spieszy mi się. Mam gdzie przechowywać, więc jeszcze trochę poczekam, być może rozliczę się kukurydzą za nawozy – mówi hodowca z Lądka.Rozmówca przyznaje, że wcale nie jest tak prosto i kolorowo, że szybko podsuszę sobie i zarobię. Wszystko zależy od tego, od jakiej wilgotności zaczniemy podsuszać, raz to będzie ponad 40 proc., a innym razem 30. Cezary Iwaniak wspomina, że kukurydza z ubiegłego roku była bardzo mokra, miała ok. 42 proc. wilgotności i koszt suszenia do 13,5–14,0 proc. był spory. Może nawet tańsze byłoby ześrutowanie i spakowanie w rękaw.
Każdy rok jest inny, ale hodowca jest zadowolony z kukurydzy na ziarno, bo zawsze dodatkowe środki wpadają do budżetu. Tym bardziej, że kukurydzę na kiszonkę uprawia od wielu lat, więc uprawę i jej wszelkie tajemnice doskonale poznał i dzięki temu zawsze osiąga wysoki i stabilny plon. Chyba że namiesza pogoda, ale to już siła wyższa. Rolnik zanim kupił suszarnię sprzedawał ziarno mokre i przy sprzedaży kukurydzy o wilgotności nieco ponad 30 proc. jeszcze można było uzyskać dobre ceny. Przy bardziej wilgotnej bywało, że sprzedawał po kosztach. Tu o wszystkim decyduje wilgotność.
Cztery odmiany na nowy plan zasiewów
Właściciel gospodarstwa podkreśla, że gleby ma raczej średnie, większość mozaiki, ale są też kawałki piaszczyste. Między innymi na tych kawałkach sieje kukurydzę, która sobie doskonale radzi, byleby tylko nie było dużej suszy. Kukurydzę na kiszonkę i na ziarno zaczyna siać w weekend majowy, a wcześniej zawsze stosuje nawożenie obornikiem lub gnojowicą.– Z mineralnych stosuję nawóz NPK 8:20:30 w dawce 250 kg/ha i 200 kg mocznika. Bezpośrednio po siewie wykonuję oprysk na chwasty. Przez ostatnie lata był to herbicyd Adengo. Doskonale sprawdza się i załatwia sprawę, ale trzeba pamiętać, że podczas oprysku nie może być za sucho. Później pogłównie, jak kukurydza ma 10–15 cm daję RSM. Ten nawóz może przypalić trochę kukurydzę, ale nie ma co się bać. To chwilowe i jak później kukurydza wystartuje, to widać będzie tylko pozytywny efekt działania RSM-u. Dolistnie kukurydzy już nie dokarmiam, ale przy uprawie na ziarno warto zastosować pogłównie w drugiej dawce szybszy azot, np. saletrę – wyjaśnia Cezary Iwaniak.
Trzy lata z uprawą kukurydzy na ziarno pozwoliły hodowcy wyciągnąć pewne wnioski i w tym roku ma nowy plan. Na 16 ha wysieje 3 lub 4 odmiany kukurydzy o różnym FAO z przeznaczeniem typowo ziarnowym. Zdecydował się na FAO począwszy od 180, poprzez 210, aż do 240, żeby koszenie i suszenie rozłożyło się w czasie.
– Dwa lata temu kukurydza skoszona na ziarno pod koniec października była praktycznie sucha, bo miała poniżej 25 proc. wilgotności. Innym razem koszona w listopadzie była bardzo mokra. W ubiegłym roku część kukurydzy kosiłem dopiero w grudniu i to praktycznie przed samymi świętami, bo dopiero można było wjechać w pole. Ta grudniowa była super, była bardziej sucha, dodatkowo ziarno nie było uszkadzane i tłuczone przez kombajn. Ale generalnie w 2020 roku kukurydza u nas była w większości bardzo mokra, częściowo pewnie dlatego, że ubiegły rok był na tych terenach bardzo mokry – podsumowuje Cezary Iwaniak.
r e k l a m a
Marek Tatarczak drugi rok z ziarnówką
Drugie gospodarstwo, które odwiedziłam, żeby porozmawiać o kukurydzy na ziarno to gospodarstwo rolne Anety i Marka Tatarczaków w miejscowości Prosity. Gospodarze specjalizują się w hodowli bydła i produkcji mleka, a kukurydza na ziarno będzie w tym roku uprawiana po raz drugi. Dlaczego?– Skłania mnie do tego przede wszystkim cena, którą udało mi się uzyskać za sprzedaż ziarna. Było to ok. 510 zł netto za tonę ziarna o wilgotności ok. 36 proc., a uzyskałem plon ok. 10 t/ha. Mówimy tu o kukurydzy mokrej. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że tamten rok był dobry, no może za wysoka była wilgotność, ale za to ceny były rekordowe. Poza tym licząc nakłady poniesione na tę produkcję to na naszym terenie przy słabej ziemi, gdzie ma się IV, czy V klasę gleby, to opłaca się bardziej siać kukurydzę na ziarno niż pszenicę. Tym bardziej, że jako hodowca mam wieloletnie doświadczenie w uprawie kukurydzy na kiszonkę – wyjaśnia Marek Tatarczak.
Zbilansowane nawożenie i polskie odmiany
Hodowca z Prosit siew kukurydzy rozpoczyna zawsze po 25 kwietnia i maksymalnie do 10 maja musi mieć wszystko posiane.– Jeżeli chodzi o nawożenie kukurydzy kiszonkowej i ziarnowej, to wykonuję tymi samymi nawozami. Przy kukurydzy na ziarno nieco zwiększam dawki, ponieważ nie stosuję pod nią nawożenia organicznego, a pod uprawę na kiszonkę – tak. Stosuję 250 kg/ha fosforanu amonu i 300 kg/ha soli potasowej. Zabieg herbicydowy wykonuję powschodowo na drugi liść preparatem Adengo i z chwastami w zasadzie mam już spokój. Dolistnie dokarmiam wybranymi preparatami fosforowo-potasowymi i obowiązkowo siarczan magnezu – wylicza Marek Tatarczak.
W tym roku kukurydza będzie siana w monokulturze po kukurydzy, gdzie zostało dużo masy łodyg, resztek pożniwnych. Hodowca zakłada, że ziarnówka powinna być jeszcze lepsza niż rok temu. – Przeliczając na składniki, które wrócą do gleby z resztkami pożniwnymi m.in. fosfor i potas, to myślę, że następne nawożenie organiczne nie musi być tak wysokie – dodaje rolnik.
Pan Marek jest zwolennikiem polskich odmian kukurydzy i często wybierał te o FAO 250–260, mimo że w północno-wschodniej Polsce zalecane FAO to 220 do 240. Hodowca podkreśla, że sprawdzają mu się takie kukurydze tym bardziej, że przy produkcji kiszonki zależało mu na dużych ilościach zielonej masy, a przyrosty kukurydzy o wysokim FAO np. odmiany Ułan, SM Ameca, były naprawdę imponujące. Na kolby też nie ma co narzekać, bo były wypełnione tak jak trzeba. Czy kukurydza o FAO 260 na tych terenach o krótszym okresie wegetacji osiągnie dojrzałość kiszonkarską? – Muszę przyznać, że ja nie czekam na pojawienie się czarnej plamki, bo jak się pojawi, to często jest już dużo suchych liści. Koszę, kiedy uznam, że zbiorę dużo zielonej masy. Jeżeli sucha masa jest zbyt niska, uzupełniam zakiszany materiał odmian kiszonkowych suchszym materiałem wcześniejszych odmian ziarnowych. Robię tak od lat i to się u mnie w gospodarstwie sprawdza – wyjaśnia rozmówca.
W tym roku wcześniejsze odmiany zagraniczne
– W tym roku planuję pewne zmiany tzn. po pierwsze, przetestuję odmiany zagraniczne, po drugie, chcę porobić poletka 5-hektarowe i sprawdzę sobie kilka odmian, bo wiem, że przy tym samym nawożeniu i warunkach glebowych różnice mogą być znaczne. I w tym roku chcę wybrać kukurydzę na ziarno z mniejszym FAO ok. 220–230. Zobaczymy, może wcześniejsze rzeczywiście lepiej sprawdzą się na naszym terenie – zastanawia się rolnik.Pan Marek planuje wprowadzić jeszcze jedną zmianę, ale to już na finiszu, bo chodzi o zbiór.
– W ubiegłym roku trochę bawiliśmy się z koszeniem i teraz widzę, że organizacja była średnia. Ale to był pierwszy rok z kukurydzą na ziarno i ze sprzedażą mokrej kukurydzy prosto z pola. Człowiek uczy się na własnych błędach, więc już wiem, że w tym roku wezmę usługowo konkretną firmę, która kukurydzę skosi, podstawi tiry, załaduje, wywiezie i po temacie – podsumowuje rozmówca. Rolnik ma też taki plan, żeby w przyszłości robić kukurydzę w rękaw, ale najpierw musi utwardzić teren, żeby miejsce składowania było dobre i bezpieczne.
Ziarno dent lepiej oddaje wodę
Jeżeli ktoś decyduje się na uprawę kukurydzy na ziarno musi przemyśleć strategię obróbki ziarna i sprzedaży. Ziarno można dosuszyć do wilgotności na poziomie 14–15 proc., można pakować w rękawy, można sprzedać mokrą prosto z pola. Przy wyborze odmiany trzeba pamiętać, że nie wszystkie odmiany dobrze oddają wodę i nadają się do suszenia. Warto postawić na kukurydzę z ziarnem typu dent, bo jest to ziarno, które dużo lepiej oddaje wodę i łatwiej je suszyć, co oznacza niższe koszty suszenia. W momencie zbioru, w obrębie tej samej grupy wczesności, ziarno dent jest zwykle o 2 do 3 proc. bardziej suche niż flint.Na ziarno typu flint możemy postawić przy pakowaniu w rękawy, bo tu jest obojętne, jaki mamy typ ziarna. Podobnie jest też przy produkcji kiszonki, bo w kiszonce liczą się inne parametry. Trzeba pytać przedstawicieli firm nasiennych, czy dystrybucyjnych, jak dana odmiana oddaje wodę, bo jest to bardzo ważny parametr. Warto dodać, że przy słabym oddawaniu wody możemy mieć nawet dwa razy wyższe koszty suszenia.