Ład tak, ale bez „Piątki”
Jak się dowiedzieliśmy, sieć handlowa Biedronka chce warzywa i owoce kupować od lokalnych producentów – małych i średnich rolników. Czy to odpowiedź na akcję Lidla kupującego krzywe buraki? Czy może następstwo kary nałożonej przez UOKiK za wykorzystywanie przewagi kontraktowej (ponad 700 mln zł) właśnie z powodu narzucania niekorzystnych rozwiązań w rozliczeniach m.in. za warzywa i owoce? Tego nie wiemy. Co do jednego jesteśmy pewni: to brzmi jak sen. Każdy sen jednak się kończy i trzeba się obudzić. Bo czyż małe gospodarstwo rolne może być partnerem dla sieci handlowej sprzedającej towary o wartości 50 miliardów złotych rocznie?
Piękne sny o współpracy z różnymi sieciami handlowymi śniło już wiele dużych firm. I przebudzenie z tych snów bywało różne, czasem bardzo bolesne. Mimo tych wszystkich obaw, potencjalnym dostawcom bezpośrednim do sieci życzymy jak najlepiej. A sieciom handlowym, nie tylko Biedronce, aby poszły dalej i lokalnie korzystały z dostaw dostawców bezpośrednich np. wędlin albo nabiału z lokalnych mleczarni, które są zbyt małe, aby obsługiwać jej sklepy w całej Polsce.
Z racji wykrycia na jednej z ferm norek wirusa Covid-19, zagrożony jest byt prężnej i zorganizowanej branży futrzarskiej. Hodowla zwierząt futerkowych to biznes mający z rolnictwem tyle wspólnego, że zużywa resztki surowców produkowanych przez rolników (część odpadów poubojowych) oraz funkcjonuje na terenach wiejskich. Oczywiste jest, że w obliczu tego nieszczęścia trzeba tej branży pomóc. Ale przeraża wysokość oczekiwanych odszkodowań za norki ubite z powodu zakażenia koronawirusem. Nasi norkarze, powołując się na przykład Danii, oczekują wypłaty niemałych odszkodowań. Twierdzą, że duńscy hodowcy otrzymają w przeliczeniu niemal 11 mld zł. Sprawdziliśmy, rzeczywiście proponowana suma jest zbliżona – to 18,8 mld koron, czyli 11,2 mld zł.
Jeżeli plaga koronawirusa, której trzeba się dokładnie przyjrzeć, rozleje się na inne fermy, to budżet państwa nie wytrzyma takich wysokich odszkodowań! Chociaż będą one proporcjonalnie mniejsze od duńskich, bo jesteśmy mniejszym producentem norek. Ale ciągle mogą to być pokaźne sumy. Wszak na trudne do uzyskania odszkodowania z powodu suszy, szczególnie dla tych rolników, którzy mieli produkcję zwierzęcą, wydano w latach 2018 i 2019 po 2,3 miliarda złotych, jak na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego” mówił Jan Krzysztof Ardanowski. Ale trzeba pamiętać też, że branża futerkowa miała paść ofiarą słynnej „Piątki dla Zwierząt”. Jednak ta ustawa wprowadzając zakazu uboju rytualnego bardziej zagrażała producentom żywca wołowego oraz mleka. Wszak chodziło tutaj o byt setek tysięcy polskich rodzin nie tylko tych z gospodarstw, ale też z zakładów przetwarzających mięso i mleko. Handel, usługi oraz przemysł działający w otoczeniu rolnictwa, też uzyskują niemałe dochody z gospodarstw, których ekonomiczny byt został zagrożony wspomnianą specustawą. I nadal może być nią zagrożony, skoro słyszymy z ust przedstawicieli rządzącego obozu, że „Piątka” może wrócić w ramach „Nowego Ładu”.